Spożywana przez nią mysz, była bardzo pyszna. Szyszka przeżuwała szybko każdy kęs, nie zwracając zbytniej uwagi na smak. Ważniejsze w tej chwili było to, że taka mała zwierzyna, zapełniła jej energię na resztę dnia.
Czarna kotka uniosła głowę, rozglądając się obozowej polanie. Miała ochotę z kimś porozmawiać. Nie musiała być to poważna rozmowa, wystarczyła tylko taka o-wszystkim-i-o-niczym. Zmrużyła oczy, zastanawiając się nad pewnym rozwiązaniem. Może zamiast szukać kogoś, posiedzi w miejscu, czekając, aż ktoś ją znajdzie? Otoczyła łapy ogonem, chcąc wypróbować to rozwiązanie. Szyszka poczuła zimny śnieg pod swoim ciałem. Zadrżała z nieprzyjemnego chłodu, strzygąc uszami i telepiąc zębami. W nocy spadło więcej śniegu. Teraz cały obóz pokryty był białym puchem. Zachęcał co prawda do zabawy, ale jako iż była wojowniczką, nie mogła się na to pokusić.
Zwróciła głowę w stronę żłobka, gdy wewnątrz rozległ się pełen podekscytowania pisk. Szyszka uśmiechnęła się delikatnie. Kocięta jej mentorki Płomykówki, musiały niezłe narozrabiać. Były to bardzo ruchliwe maluchy, przysparzające swojej matce zarówno powody do dumy, jak i zmartwień. Czarnulka była jednak pewna, że oboje wyrosną na świetnych wojowników, jeśli trafią pod łapy odpowiednich mentorów. Do tego jednak było jeszcze dużo czasu. Kotka miała okazję poznać dzieci Krogulca, podczas jednych odwiedzin. Zbudziły od razu w niej sympatie, a ich słodycz, była niepodważalna.
Poruszyła wąsami w zaciekawieniu, widząc malutką główkę, przeciskającą się przez wyjście ze żłobka. Koteczka o półdługiej sierści, mogąca poszczycić się pięknym srebrnym pręgowanym futerkiem, znajdując się już na śniegu, podskoczyła z radością. W pomarańczowych oczach Gąski, lśniła czysta ekscytacja.
-Gąsko, wracaj do środka.-zawołała Płomykówka, z wnętrza kociarni.
Szyszka powolnym krokiem, zbliżyła się do malutkiej. Pierwszy kontakt ze światem, mógł wydać się jej ogromny, przerażający, albo cudowny. Młoda wojowniczka wolała być na wszelki wypadek w pobliżu, gdyby Gąska miała zapaść się w śniegu, lub pomknąć gdzieś na króciutkich nóżkach. Nie chcieli przecież, żeby się zgubiła.
-Cześć, Gąsko. Jak się miewasz, maluchu?-zagadała, będąc już bardzo blisko.
Córka Płomykówki, przeniosła na nią zdziwione spojrzenie. Klanie Gwiazdy, jaka ona była urocza! Szyszka poruszyła koniuszkiem ogona, chcąc pokazać, że ma dobre zamiary. Za nic by nie skrzywdziła najmłodszej członkini klanu.
-Diobrze.-miauknęła koteczka.-Kto ty?
-Nazywam się Szyszka i jestem wojowniczką Klanu Lisa. Miło cię poznać, Gąsko.
<Gąsko? Oto obiecana sesyjka c: W wolnym czasie, jeśli masz dalej ochotę, to możesz odpowiedzieć>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz