- Naprawdę już się zmęczyłaś? Jak zostaniesz wojowniczką, to często będziesz musiała biegać i skakać!
- Nie myślę o tym - Rzeka machnęła łapką. - Wolę skupić się na tym, co jest teraz. To jak, co robimy?
Co jakiś czas wydawało mu się, że ona ma na wszystko wymówkę. Jeszcze częściej, czy kotka przypadkiem nie ma na wszystko wywalone. Uśmiechnął się ciepło.
-Mówisz, że chcesz, gdzie nie będziesz musiała się zmęczyć?-upewnił się. Chowanego, berek i wyścigi odpadały. Również wątpił, żeby mama puściła ich poza żłobek, by trochę podręczyć Ośle Ucho. Musieli zostać więc w kociarni.-Może zagramy w zobacz co widzisz? Ja zacznę, Rzeczko!
Jeżyk rozejrzał się wokół. Kociak czujnym wzrokiem lustrował ściany, posłania, a także pojedynczych członków rodziny. Znaleziona przez niego rzecz, musiała być epicka!
-Widzę coś zielonkawego, ale tak trochę b-brązowego i nie pachnącego dobrze...
-Mech?-siostra uniosła do góry jedną brew.
Jeżyk wywrócił oczami. Sądził, że nie domyśli się tak od razu. Albo przynajmniej uda, żeby zabawa mogła być dłuższa. Tak się jednak nie stało, więc kocurek musiał pogodzić się z porażką.
-Tak, zgadłaś.-skinął głową.
-Nudna ta gra. Wymyśl coś innego.-mruknęła Rzeka.
Koteczka podkreśliła swoje słowa, zmieniając pozycję na bardziej wygodną. Jeżyk również postanowił usiąść, dalej pozostając w głębokim zamyśleniu.
-Może dokończymy historię? Możesz zacząć, jeśli chcesz.
-Dobrze. Pewnego razu, była sobie kotka, która chciała iść spać. Koniec.
-No wiesz.-zaśmiał się i trącił ją przyjacielsko łapką.-To może ja dokończę. Koniec nie oznaczał jednak końca, gdyż kotka została przywódczynią potężnego klanu... Twoja kolej!
***
Obudziło go zimne powietrze. Nie uprzejmie wpadało do żłobka, mierzwiąc jego czekoladową sierść, nie pozwalając zmrużyć oczu. Jeżyk ziewnął szeroko. Był bardzo niezadowolony z takiego przebiegu spraw. To zrozumiałe, że rankiem powinno się spać. Chociaż dla kociaka każda chwila błogiego snu, była wręcz bezcenna, biorąc pod uwagę ważne obowiązki. Jedzenie się samo nie zje, siostry nie powinny bawić się bez niego,a mamusia potrzebowała odważnego kocurka do ochrony.
Powoli wstał, wyciągając przed siebie łapki, w pełni gotowy na nowy dzień. Coś białego przykuło jego uwagę. Zaciekawiony podszedł bliżej wyjścia z kociarni, pozostawiając śpiące kotki za swoimi plecami. Wyjrzał, ostrożnie wychylając głowę. Ziemia została otulona przez biały puch. Kociak pisnął z podekscytowania. Co to było? Dlaczego zauważył to dopiero teraz? Wystawił łapkę, chcąc dokonać nowego odkrycia. Biel okazała się niezwykle zimna, przez co prędko zabrał łapkę. Musiał, po prostu potrzebował, podzielić się swoim znaleziskiem z siostrami!
Pognał w stronę legowiska z miękkiego mchu, z zamiarem wskoczenia na Psiankę. Jakby jednak los chciał z niego zakpić, liliowa siostra znajdowała się po drugiej stronie śpiącej karmicielki. Jeżyk uchwycił spojrzeniem śliczną sierść Rzeczki. Właśnie ona stała się jego celem. Ostrożnie trącił ją łapką.
-Wstawaj! Wydarzyło się coś dziwnego.-prosząco spojrzał na koteczkę. Marzył, żeby obudziła się od razu. Ponowił próbę trącenia.-Rzeczna Gwiazdo!
<Rzeczko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz