Nie, jeszcze nie zapomniał o tamtej akcji. Jednakże umiejętność nabyta od Iskry czasami mu się przydawała. Od czasu do czasu łapał się na tym, że siedzi na najniższej gałęzi drzewa i próbuje złapać ptaka. Zdarzało się nawet, że nie wychodził z takiego polowania z zupełnie pustymi łapami. Najczęściej jednak jedynym, co udało mu się wynieść z takich łowów, było kilka porządnych guzów i zawroty głowy.
― …dobrze stoję? ― z melancholijnego nastroju wyrwało go jednoznaczne pytanie Iskry. Przyjrzał się uczennicy uważne.
― Tyłek jak zwykle za wysoko ― westchnął, skrycie ciesząc się jednak z mobilizacji swojej uczennicy ― Ale i tak jest lepiej niż było. Będziesz miała okazję, żeby wypróbować ją w praktyce ― mruknął, nasłuchując uważnie.
Iskra zrozumiała bez zbędnych komentarzy i wskazówek. Gdy tylko dostrzegła bure futro zająca, od razu rzuciła się za nim w szaleńczy pościg. Z zaskoczeniem obserwował jej szybkie skoki, błyskawiczne susy. Minęło może kilka uderzeń serca do momentu, w którym wróciła i stanęła przed nim z dumą eksponując swoją zdobycz.
― Bardzo dobrze. Jutro przejdziemy do czegoś dużo ciekawszego, niż uganianie się za obiadem na nóżkach ― uśmiechnął się, podziwiając zająca Iskry. Czuł, że będzie w tym dużo lepsza od niego samego. Zwykle stronił od pokazywania jej polowań w jako biegania za myszą, nie chciał się zbłaźnić. Najczęściej jedynym, co od niego wyciągała, były poprawne pozycje łowieckie, a nie stosowanie ich w praktyce.
Żółte oczy jego uczennicy rozbłysły niepokojącym, dzikim światełkiem.
― Oh, naprawdę? A… A co będziemy robić jutro?
― Zobaczysz ― mrugnął do niej porozumiewawczo, uśmiechając się pod nosem. Coś dużo ciekawszego.
***
― Tak nie wolnoooo! ― pisnęła Iskra, gdy Sokół najpierw przewrócił ją na ziemię, a później – ze schowanymi pazurami – przydusił do gleby. Westchnął, a uczennica wstała i otrzepała czekoladowe futerko z ziemi i mokrego śniegu zmieszanego z błotem.
― Słuchaj, mała. Podczas walki nikt się ciebie nie zapyta, czy może cię przydusić do ziemi i ugryźć.
― Wiem, ale… ― spojrzała na niego z lekka oskarżycielsko ― Mógłbyś być delikatniejszy. I tak na początek mógłbyś chyba mnie uprzedzać, że mnie ugryziesz albo kopniesz, dobrze?
Z rezygnacją przystał na prośbę Iskry, toteż reszta walki była non stop przerywana jego okrzykami o treści: „Uważaj, teraz cię ugryzę!” bądź „Rób unik, bo chcę na ciebie skoczyć!”. Gdyby zobaczył to przypadkowy przechodzień, pewnie uznałby jego i Iskrę za dwójkę świrów. Jednakże on sam cieszył się, że przynajmniej czekoladowa kotka wyniesie coś z tego dziwacznego treningu.
W pewnym momencie postanowił złamać obietnicę daną Iskrze i skoczyć na nią bez uprzedzenia. Chciał po prostu zobaczyć, jak szybko zareaguje. Spiął mięśnie i – ze schowany pazurami, oczywiście – skoczył na kotkę od tyłu.
<Iskro? Miej dla niego litość, plz xd>
Litość? A co to jest litość?
OdpowiedzUsuńNie no, żartuję xD