— Uważaj! Zadek niżej, nie szuraj podbrzuszem po ziemi! Skradasz się jak kulawy borsuk!
Wydrza Łapa syknęła cicho. Polowanie nie szło jej aż tak dobrze jak walka, więc nie lubił treningów z łowów. Były nudne, wyczerpujące i głupie. Ona chce walczyć, aby bronić się przed Ziewającą Łasicą i podobnymi jej kotami! A to idiotyczne polowanie jej tego nie ułatwi. Prychnęła, słysząc kolejną drwinę od swojego mentora.
— Dzisiaj chyba brakuje ci cierpliwości — miauknął Bursztynowa Bryza, zeskakując z kamienia i truchtając do terminatorki — Pamiętaj, żeby się nie zniechęcać. Idzie ci lepiej niż wczoraj, moja droga.
Calico przyjęła pochwałę z zaciętą miną, wściekła na siebie, na głupie polowanie i na liliowego wojownika. Wolałaby teraz walczyć i wysłuchiwać prawdziwych pochwał, a nie patrzeć na wymuszone uśmieszki. Mimo, że cicho się skradała, zdradzały ją gałązki, na które zdarzało jej się wpaść, szurające podbrzusze i łapy, które jakimś cudem lubiły się w siebie zaplątywać.
Bursztynowa Bryza uznał, iż nad koteczką wiszą burzowe chmury, więc nie próbował wymuszać na niej dyskusji. Polecił jej, aby za nim szła i wgłębili się w ciemny las.
Szylkretowa postawiła uszy na sztorc, czując, jak jej złość powoli przemija. Jej miejsce zajęło podekscytowanie, które wstrząsnęło jej filigranowym ciałkiem. Liliowy zauważył to, uśmiechając się pod nosem i puszczając jej przyjacielsko oczko. Wydrza Łapa odwzajemniła gest, zapominając o nieudanej próbie skradania się.
Nagle jej mentor zatrzymał się, przypadając do ziemi. Koteczka, nieco zdezorientowana, uczyniła to samo. Przez jej niewielki łebek przebiegło wiele myśli — czy idzie wrogi patrol, a oni go pokonają? Z takimi dwoma kotami się nie zadziera! Uśmiechnęła się w duchu.
— Widzisz? — spytał cicho liliowy wojownik, pokazując jej cel końcówką ogona.
Wyciągnęła krępą szyję, próbując zauważyć zmierzwioną sierść i jarzące się ślepia wrogów, aczkolwiek zamiast tego, kilka długości lisa przed nimi, widać było mysz, zajętą szukaniem ziarna. Zamiast zwichrzonego futerka, miała sierść idealnie przylegającą do tłustego ciałka, a miast świecących oczu, miała je czarne i przypominające paciorki. Calico trzepnęła ogonem.
— C-co mnie o-obchodzi j-j-jakaś g-głupia mysz?! — wrzasnęła koteczka, stając równo na cztery łapy.
Gryzoń usłyszał i zauważył kotkę, więc dał drapaka pomiędzy krzewy głogu. Natomiast Wydrza Łapa stała nad swym mentorem, wściekle dysząc i kuląc uszy po sobie. Jej źrenice zmniejszyły się, a krótki ogonek uderzał tylne łapy. Zmarszczyła nos.
Bursztynowa Bryza również wstał, nieco zaskoczony reakcję dotychczas spokojnej uczennicy i natychmiast ton jego głosu stał się bardzo poważny:
— Wydrza Łapo, co to miało znaczyć? — przeszył ją wzrokiem, a kotce automatycznie zrobiło się chłodno.
Cofnęła się kilka kroków w tył, czując, jak jakaś wielka gula w gardle uniemożliwia jej wypowiedzenie jakichkolwiek słów. Cała drżała. Co ona zrobiła? Jak śmiała krzyknąć na tego poczciwego wojownika?
Robiło jej się gorąco i chłodno na przemian.
— Ja... ja p-p-przepraszam, B-bursztynowa B-bryzo! — pisnęła cienko szylkretowa, potykając się o własne łapy i robiąc fikołka w tył. Upadła na pyszczek, ale zacisnęła mocno oczy, nie pozwalając łzom spłynąć po jej polikach.
Liliowemu srogi wyraz pyska spełzł natychmiast, ale nie mógł pozwolić na taką samowolę.
— Dopóki nie minie Pora Szczytowania, będziemy polować.
Wydrza Łapa posmutniała.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz