Kocica o kremowym futrze miała swoje humorki i inne koty przywykły do jej sposobu ich traktowania, jednak Czarne Piórko nie sądziła, że jako matka nie karmi ona swoich kociąt. Wyderka swoim jasnym językiem przesunęła po pyszczku. Jej zielone oczy patrzyły na martwego gryzonia jak na kota z Gwiezdnego Klanu. Zastępczyni przywódcy Klanu Nocy zmarszczyła swoje brwi. Według kodeksu to kocięta oraz ich matki jako pierwsi powinni być karmieni przez klan.
Kocię o czekoladowym futerku spojrzało na starszego kota ze smutkiem w oczach.
– O-ona da-aje c-ca-całe jedz-dzenie Dębo-bowi – odpowiedziała. – J-ja i Sze-szelest z-zjad-damy to, cze-czego on ni-nie zje.
– Przydatna jak zdechły lis.
– J-jak zdechły lis! – powtórzył kociak.
Kocica chwyciła w swoje zęby jedną z większych ryb i popatrzyła na wejście do kociarni. Na krótką chwilę odłożyła na ziemię zdobycz, aby powiedzieć Wyderce, żeby zostawiła tą mysz i poszła za nią, po czym znowu wzięła do pyszczka zwierzę z łuskami i zaczęła iść w stronę legowiska dla kociąt oraz ich matek.
– Pająki zasnuły ci mózg? – wycedziła przez zaciśnięte zęby Czarne Piórko, kiedy weszła do kociarni. Odłożyła zdobycz przed łapami i kontynuowała. – Spójrz na swoje kocięta! Nie widzisz, że wyglądają na samą skórę i kości?
– Nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy! – syknęła kremowa kotka. Jej głos był ochrypnięty, ponieważ wchodząc tutaj Czarne Piórko wybudziła ją ze snu, ale nawet pomimo tego nie zamierzała się podnieść.
Ziewająca Łasica owinęła swoim ogonem jedno z kociąt, którym był Dąb, a drugiego kocurka niechętnie przysunęła do swojej piersi, po czym polizała go po uszach. Ten jednak tylko zmarszczył swój nosek i odsunął się.
– A ty? Co tam robiłaś? No mów! – podniosła swój głos na Wyderkę. – Mów, bo inaczej w ogóle nie będziesz dostawała jedzenia!
Czarna kocica skoczyła w stronę Ziewającej Łasicy i spojrzała na nią z góry, a następnie przejechała swoimi pazurami po jej policzku. Mech, na którym spały kocięta i jej matka, został pobrudzony krwią karmicielki. Czarne Piórko usiadła i zaczęła czyścić swoją łapę. Popatrzyła na Wyderkę oraz jej dwóch braci, a następnie na rybę.
– Jedzcie – powiedziała do nich ze spokojem w głosie.
I tylko uderzający ogon o ziemię mówił o tym, że nie jest spokojna.
– Pająki zasnuły ci mózg? – wycedziła przez zaciśnięte zęby Czarne Piórko, kiedy weszła do kociarni. Odłożyła zdobycz przed łapami i kontynuowała. – Spójrz na swoje kocięta! Nie widzisz, że wyglądają na samą skórę i kości?
– Nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy! – syknęła kremowa kotka. Jej głos był ochrypnięty, ponieważ wchodząc tutaj Czarne Piórko wybudziła ją ze snu, ale nawet pomimo tego nie zamierzała się podnieść.
Ziewająca Łasica owinęła swoim ogonem jedno z kociąt, którym był Dąb, a drugiego kocurka niechętnie przysunęła do swojej piersi, po czym polizała go po uszach. Ten jednak tylko zmarszczył swój nosek i odsunął się.
– A ty? Co tam robiłaś? No mów! – podniosła swój głos na Wyderkę. – Mów, bo inaczej w ogóle nie będziesz dostawała jedzenia!
Czarna kocica skoczyła w stronę Ziewającej Łasicy i spojrzała na nią z góry, a następnie przejechała swoimi pazurami po jej policzku. Mech, na którym spały kocięta i jej matka, został pobrudzony krwią karmicielki. Czarne Piórko usiadła i zaczęła czyścić swoją łapę. Popatrzyła na Wyderkę oraz jej dwóch braci, a następnie na rybę.
– Jedzcie – powiedziała do nich ze spokojem w głosie.
I tylko uderzający ogon o ziemię mówił o tym, że nie jest spokojna.
< Wyderko? owo >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz