Gdy ostatnie koty zniknęły w legowiskach, Mroczna Wizja poszła w ich ślady. Ułożyła się na swoim posłaniu i czekała na nadejście nocy. W myślach szykowała przemówienie do Mrocznej Puszczy oraz jej wyznawców. Nie widziała Jadowitej Żmii, ale wiedziała, że matka też czuwa.
Po jakimś czasie Mroczna Wizja otworzyła oczy i rozejrzała się po legowisku. Większość wojowników spała mocno; ich piersi miarowo się unosiły. Mroczna Wizja uśmiechnęła się chłodno. Czas na polowanie.
***
Zaranna Zjawa prowadziła gromadę kultystów przez ciemny las. Pomimo nocy, nie panowała w nim cisza. Zewsząd dobiegały różne odgłosy – szelest liści, ciche poruszanie zwierzyny, która załatwiała swoje sprawy. "Dzisiejsza ofiara musi być wyjątkowa", pomyślała Mroczna Wizja. Proszą przecież o coś wyjątkowego. Uczynienie jej liderką.Czarna kotka zatrzymała się, a wraz z nią cały krąg wyznawców.
- Teraz podzielimy się w pary - zarządziła Zaranna Zjawa. - Mroczna Wizjo, Makowy Nowiu, Jadowita Żmijo, wybierzcie sobie partnera do polowania.
Mroczna Wizja poczekała, aż zaufane kotki dobiorą pary, bacznie obserwując ich wybory. Poczuła, że matka staje u jej boku.
- Zapolujmy razem - zaproponowała, a Mroczna Wizja z wdzięcznością pokiwała głową, starając się nie zdradzić emocji, które w niej tliły.
Kultyści uporządkowali się parami. Stali w oczekiwaniu.
- Chciałabym, aby bardziej doświadczony kot z każdej pary wybrał miejsce łowów - powiedziała Zaranna Zjawa, a kultyści zamruczeli z aprobacją.
Mroczna Wizja odwróciła się w stronę matki.
- Gdzie chcesz się udać? - zapytała.
- To ty masz wyższą rangę w kulcie. Wybierz - odpowiedziała po chwili namysłu.
Mroczna Wizja nie mogła powstrzymać uśmiechu satysfakcji. To była jej chwila.
- Dobrze więc. Ruszajmy w stronę terenów niczyich - zadecydowała.
*****
Po jakimś czasie łowów, kotki natrafiły na gniazdo myszy i złapały kilka, a następnie wspólnie schwytały pulchnego drozda.- Powinno wystarczyć na ofiarę - oceniła Jadowita Żmija. Mroczna Wizja z wahaniem zerknęła na zdobycze.
- Nie jestem pewna, czy Mroczna Puszcza oczekuje zwierzyny. Dajmy przodkom samotnika... - poprosiła mistrzyni. Jadowita Żmija skinęła głową. Zakopały swoje zdobycze, aby wrócić po nie później, i przekroczyły granicę.
Po krótkim czasie wędrówki znalazły się na terenach niczyich. Mroczna Wizja czuła mnóstwo zapachów, z trudem rozróżniając jeden od drugiego. Po chwili przyzwyczaiła się do woni samotników i zaczęła węszyć. Natrafiła na kilka tropów, jednak wszystkie były nieświeże. Tropy zostawione przez samotników były sprzed kilku dni. Włóczędzy na pewno teraz byli gdzieś indziej.
- Tutaj coś jest - zauważyła Jadowita Żmija i wskazała ogonem krzak jałowca. Mroczna Wizja z gracją podeszła w jej stronę i powąchała roślinę. Faktycznie, jakiś samotnik musiał się otrzeć o to miejsce przechodząc. Na gałęzi został nawet kawałek szylkretowego futra. Ślad był świeży.
- Chodźmy - powiedziała, a obie kotki pobiegły.
Nie minęło wiele czasu, kiedy ich oczom ukazał się szylkretowy kocur. Samotnik miejski, pomyślała Mroczna Wizja, czując po odorze drogi grzmotu. Zmarszczyła nos. Co ten włóczęga robił w lesie?
- Hej - przywitała się Jadowita Żmija. - Co robisz sam w środku nocy? - zapytała, przyjaźnie machając ogonem. Kocur zmrużył oczy.
- Kim jesteście? Czego ode mnie chcecie?
- Zgubiłeś się? Potrzebujesz pomocy? Wszystko w porządku, znamy las doskonale. Możemy zaprowadzić cię do domu - podchwyciła Mroczna Wizja. Włóczęga najeżył futro.
- Nie potrzebuję niczyjej pomocy! Jesteście kotami z klanów! - syknął. Mroczna Wizja uśmiechnęła się łagodnie.
- Tak się składa, że właśnie od nich uciekamy. Zakładamy własną grupę kotów, gdzie nikomu nie dzieje się krzywda. Chodź z nami. Przyda nam się twoja pomoc - poprosiła. Włóczęga napuszył się.
- Nie ma mowy. Odejdźcie - warknął i rzucił się na Jadowitą Żmiję, która z łatwością przycisnęła go do ziemi.
- Nie chcesz po dobroci? - wysyczała. Mroczna Wizja podeszła i przejechała pazurami po boku samotnika, a po chwili zacisnęła zęby na jego karku. Włóczęga krzyknął z przerażenia i bólu. Mroczna Wizja podniosła go na łapy, po chwili puściła.
- Jeden błędny ruch i zabijamy cię na miejscu - zagroziła, po czym popchnęła włóczęgę.
- Idziesz z nami - rozkazała Jadowita Żmija. Czarne kotki zaczęły prowadzić kocura do reszty kultystów.
- Proszę, wypuście mnie. Mówiłyście, że w waszej grupie kotów nie ma przemocy - zaczął błagać samotnik. Mroczna Wizja zaśmiała się.
- Miejsce bez bólu nie istnieje. Nigdzie.
Kocur struchlał ze strachu i właściwie się nie opierał. Doszli do miejsca, w którym wcześniej kotki zakopały martwą zwierzynę. Odkopały ją i szli dalej. Po jakimś czasie dołączyli do reszty kultystów.
Mroczna Wizja z zadowoleniem oceniła, że inne pary również dobrze się spisały. Polowali przez całą noc i teraz jej oczom ukazała się sterta w lekkim wgłębieniu wykopanym przedtem przed wojowników.
- Mamy samotnika! - ogłosiła Jadowita Żmija. Kultyści z ożywieniem otoczyli kocura.
Mroczna Wizja również się wycofała. Zamordowanie włóczęgi było zadaniem Zarannej Zjawy. Szylkret biegał przerażony, nie wiedząc, co się dzieje. Mroczna Wizja przechyliła głowę. Na co czekasz, Zaranna Zjawo? Zabij go!
Była mentorka Mrocznej Wizji zbliżyła się do samotnika i wysunęła pazury. W mgnieniu oka dopadła kocura i po chwili było już po wszystkim. Martwe, bezwładne ciało zostało przesunięte do wgłębienia w ziemi i ulokowane przy innych ofiarach. Wtedy Mroczna Wizja wystąpiła z kręgu. Uniosła głowę ku niebu.
- Mroczna Puszczo, przyjmij te dary! - wykrzyknęła. - Zbieramy się tutaj, aby podarować ci krew i dusze. Spraw proszę, aby kultowi pomyślnie się wiodło. Prosimy cię o rozrost i lepszą przyszłość dla naszego klanu Nie wiemy co robić. Czy wskażesz nam drogę i podpowiesz, jak powinniśmy postąpić? - zapytała. Uśmiechnęła się z cichą satysfakcją. Miejsce, gdzie brak gwiazd jej pomoże. Zawsze pomagało. - Pomóżcie nam, aby wszystkie bitwy były zwycięskie. - dodała, tym samym kończąc swoją modlitwę.
Była mentorka Mrocznej Wizji zbliżyła się do samotnika i wysunęła pazury. W mgnieniu oka dopadła kocura i po chwili było już po wszystkim. Martwe, bezwładne ciało zostało przesunięte do wgłębienia w ziemi i ulokowane przy innych ofiarach. Wtedy Mroczna Wizja wystąpiła z kręgu. Uniosła głowę ku niebu.
- Mroczna Puszczo, przyjmij te dary! - wykrzyknęła. - Zbieramy się tutaj, aby podarować ci krew i dusze. Spraw proszę, aby kultowi pomyślnie się wiodło. Prosimy cię o rozrost i lepszą przyszłość dla naszego klanu Nie wiemy co robić. Czy wskażesz nam drogę i podpowiesz, jak powinniśmy postąpić? - zapytała. Uśmiechnęła się z cichą satysfakcją. Miejsce, gdzie brak gwiazd jej pomoże. Zawsze pomagało. - Pomóżcie nam, aby wszystkie bitwy były zwycięskie. - dodała, tym samym kończąc swoją modlitwę.
"Prosimy cię dzisiaj o rozrost kultu i pomyślne łowy, ale przede wszystkim o nową liderkę, która cię wyznaje. Wieczorna Gwiazda jest niekompetentną liderką, która nie jest w stanie prawidłowo prowadzić klan. Jest niewierna i wybrała takiego samego zastępcę." - pomyślała i poczuła, że Mroczna Gwiazda ją usłyszał.
"Koniec twoich rządów, Wieczorna Gwiazdo" - pomyślała. "To kult zawsze będzie u władzy, nie ty."
"Koniec twoich rządów, Wieczorna Gwiazdo" - pomyślała. "To kult zawsze będzie u władzy, nie ty."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz