Narcyzowa Łapa została wojowniczką o dość ciekawym imieniu. Kojarzyło mu się ze Splątanym Futrem, ponieważ obie kotki nosiły podobny człon. Od razu podszedł do rudej, by jej pogratulować. To była duma. Długo w końcu zajmowała pozycję ucznia. Teraz mogła zaszaleć. Miał nadzieję, że będzie mógł dołączyć do jej paczki. Rudzi w końcu powinni trzymać się razem.
— Głatulacje Nałcyzowy Splocie! Zasłużyłaś — miauknął do nowomianowanej, która musiała być z tego faktu bardzo zadowolona. Tak długo w końcu czekała na tą chwilę.
On również był wojownikiem. Teraz mogli wspólnie spędzić czas! Był pozytywnie nastawiony do tej relacji, ponieważ kotka była ruda i pomimo jej szorstkiego obycia, miał nadzieję, że uda im się nawiązać nić porozumienia. Mama pewnie byłaby z niego zadowolona, bo wtedy nie wytykałaby mu faktu, że zadaję się tylko i wyłącznie z synem Rozżarzonego Płomienia.
— Mhm, dzięki. — Wojowniczka uśmiechnęła się nieco krzywo, ale niezbyt się tym przejął.
— Jak będziesz kiedyś chciała coś połobić, popolować to z chęcią się z tobą wybiołę. — powiedział.
Narcyzowy Splot po raz kolejny skinęła łbem i odeszła, by zacząć swoje nocne czuwanie. Nie chcąc jej przeszkadzać, wrócił do legowiska wojowników. Musiał przemyśleć wiele spraw. Też niedawno był mianowany, ale wierzył, że poradzi sobie, tak samo jak kocica.
***
Dowiedział się od mamy, że miał ciocie. Był to dla niego taki szok, że przez kolejne dni nie mógł się go pozbyć. Na dodatek miała podobny człon co on! Czyżby to był zbieg okoliczności? A może jednak nie? Nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Na dodatek czuł się przez kogoś obserwowany. Co jednak zerkał za siebie, nie widział nic podejrzanego. Miał jakieś zwidy? Może to przez ten ostatni stres jaki przeżył, miał dziwne wrażenie, że Kamienna Gwiazda mogła nagle za nim wyrosnąć i zacząć oskarżać go o rasizm? Starał się jednak nie okazywać tego publicznie. Obiecał to w końcu Leśnemu Pożarowi.
Dostrzegając Narcyzowy Splot, szybko skierował do niej kroki. Musiał wypocząć i o tym wszystkim zapomnieć. Zaproponuje kotce wspólne polowanie czy coś. Miał nadzieję, że się zgodzi, bo jak na razie nie mógł pokazywać się w towarzystwie przyjaciela. Nie, gdy ktoś go obserwował.
— Hej! — przywitał się z kotką, tarasując jej drogę i nieśmiało się uśmiechając. — Chciałabyś pójść ze mną na polowanie? Przydałoby się nakałmić klan.
<Narcyz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz