Ciężarna podniosła się na łapy i zajrzała zza pnia otoczonego krzewami, czyli tutejszego żłobka, nie myliła się, dostrzegła sylwetkę Zakrzywionej Ości, która z kimś rozmawiała, tylko z kim? Nikogo tu prawie nie znała i nie była w stanie stwierdzić. Westchnęła więc cicho odpuszczając sobie szybko zainteresowanie jej osobą, to już nie była jej sprawa, nie należała do wilczaków, a kto wie jak długo tutaj będzie. Robiąc kilka kroków na przód rozejrzała się po obozie, spojrzenia w jej stronę nie wyglądały na przyjacielskie, lecz również nie na wrogie, członkowie Klanu Burzy najwidoczniej powoli przyzwyczajali się do widoku kolejnego wilczaka, a może musieli się przyzwyczaić bez gadania.
Na szybko przypomniała sobie lokalizację legowiska lidera, przed które przyprowadził ją patrol, miała sprawę do tej kocicy. Wzrok powędrował ku zielonkawym ślepiom zerkającym ze środka Skruszonego Drzewa. Szylkretowa odruchowo przełknęła ślinę i postąpiła na przód, po czym gdy znalazła się w odpowiedniej odległości usiadła w białym puchu dalej ignorując ciekawskie spojrzenia, aż dziwne że nikt jej nie zatrzymał po drodze.
- Dlaczego pozwoliłaś mi zostać, gdy nawet o to nie prosiłam? - zapytała pewnie marszcząc brwi.
<Kamienna Gwiazdo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz