Przeglądał się w zamarzniętej kałuży, na zmianę wystawiając bardziej prawy policzek, to lewy. Śnieg, który sypał na jego futerko dodawał wyglądowi kocurka prawdziwego blasku i niesamowitości, którą emanował bardziej, niż kiedykolwiek. To był właśnie jeden z kilku powodów, dla których Złoty tak bardzo uwielbiał śnieg, prócz tego, że był superowy do zabawy to jeszcze sprawiał, że był jeszcze bardziej piękny niż zazwyczaj! Młodzik zmarszczył nosek, przypominając sobie, że pora nagich drzew jest tylko raz w roku przez określoną ilość wschodów księżyca.
I całe szczęście, jeszcze cały klan padłby od jego blasku piękna i superowości! A jak!
— Złoty, nie siedź na śniegu bo się rozchorujesz — Puszyste Futro machnęła ogonem, przywołując do siebie syna, który miauknął radośnie "Dobrze mamusiu", nim podreptał w kierunku królowej. Pełen mleka brzuch kociaka kołysał się na boki, co w połączeniu z koślawymi ruchami malca - dawało komiczny efekt.
Cynamon liczył cicho, że jego mama zajmie się całą dziatwą, jednakże królowa postanowiła w pierwszej kolejności się umyć, pozostawiając swoim dzieciom zadanie w postaci znalezienia sobie zajęcia. No a jednak takie zadanie łatwe nie było, szczególnie teraz, kiedy to część starszyzny przeniosła się do kociarni, w której z dnia na dzień zdawało się robić ciaśniej.
Maluch opadł na grzbiet, wpatrując się w świeżo załatany dach kociarni, który wyglądał solidniej niż kiedykolwiek wcześniej! Wygiął się niczym szprotka, swoje niebieskie ślepka utwierdzając w postaci Jesionowego Wichru, który zdawał się drzemać, jednakże lewe oko kocura było na wpół otwarte.
Niespodziewanie, niczym grom z jasnego nieba, spadło na niego błogosławieństwo w postaci genialnego pomysłu!
Poprosi pana Jesionka, żeby mu coś opowiedział!
Niezgrabnie przewrócił się na brzuch, wstając z cichym stęknięciem. Jego łapki na samym początku rozjechały się, jednakże gdy malec złapał równowagę - ruszył przed siebie niczym przecinak.
— Doberek Panie Jesionku! Przeszkadzam? — miauknął spokojnie, nieśmiało grzebiąc łapką w piasku — Bo... bo ja słyszałem, że jest pan super i... i czy chciałby pan mi coś opowiedzieć? Ja ładnie proszę, nawet, o! Mam dla pana szyszeczkę — pisnął, przygarniając do siebie szyszkę, która leżała smętnie na ziemi, trochę będąc obgryzioną i obdrapaną przez kociaki. Złoty uśmiechnął się perliście, podstawiając starszemu prezent pod sam nos.
No, teraz tylko pochwała, komplement na temat jego piękna i kolejna znajomość rozpoczęta!
I całe szczęście, jeszcze cały klan padłby od jego blasku piękna i superowości! A jak!
— Złoty, nie siedź na śniegu bo się rozchorujesz — Puszyste Futro machnęła ogonem, przywołując do siebie syna, który miauknął radośnie "Dobrze mamusiu", nim podreptał w kierunku królowej. Pełen mleka brzuch kociaka kołysał się na boki, co w połączeniu z koślawymi ruchami malca - dawało komiczny efekt.
Cynamon liczył cicho, że jego mama zajmie się całą dziatwą, jednakże królowa postanowiła w pierwszej kolejności się umyć, pozostawiając swoim dzieciom zadanie w postaci znalezienia sobie zajęcia. No a jednak takie zadanie łatwe nie było, szczególnie teraz, kiedy to część starszyzny przeniosła się do kociarni, w której z dnia na dzień zdawało się robić ciaśniej.
Maluch opadł na grzbiet, wpatrując się w świeżo załatany dach kociarni, który wyglądał solidniej niż kiedykolwiek wcześniej! Wygiął się niczym szprotka, swoje niebieskie ślepka utwierdzając w postaci Jesionowego Wichru, który zdawał się drzemać, jednakże lewe oko kocura było na wpół otwarte.
Niespodziewanie, niczym grom z jasnego nieba, spadło na niego błogosławieństwo w postaci genialnego pomysłu!
Poprosi pana Jesionka, żeby mu coś opowiedział!
Niezgrabnie przewrócił się na brzuch, wstając z cichym stęknięciem. Jego łapki na samym początku rozjechały się, jednakże gdy malec złapał równowagę - ruszył przed siebie niczym przecinak.
— Doberek Panie Jesionku! Przeszkadzam? — miauknął spokojnie, nieśmiało grzebiąc łapką w piasku — Bo... bo ja słyszałem, że jest pan super i... i czy chciałby pan mi coś opowiedzieć? Ja ładnie proszę, nawet, o! Mam dla pana szyszeczkę — pisnął, przygarniając do siebie szyszkę, która leżała smętnie na ziemi, trochę będąc obgryzioną i obdrapaną przez kociaki. Złoty uśmiechnął się perliście, podstawiając starszemu prezent pod sam nos.
No, teraz tylko pochwała, komplement na temat jego piękna i kolejna znajomość rozpoczęta!
< Jesionowy Wichrze? >
Awwww
OdpowiedzUsuń