Dawno temu
Jęknęła cicho. Nie chciała takich czułostek. A na pewno nie ze strony matki. Przecież… Orzechowy Zmierzch była morderczynią.
Nie chciała być z nią blisko.
Nie chciała zabijać jak wyżej wspomniana. To jest bardzo złe, a ona chciała być dobra. Niby momentami była kochającą mamą, ale jednak. Już sobie zdała sprawę z tego, że musi uważać. Jakiś większy kontakt z kotką jeszcze źle się skończy.
Bała się jej.
Bała się, że znowu zamorduje.
Odsunęła się od zdumionej rodzicielki. Orzech była straszna. Zabiła. A ona była jej córką. I to uczucie było przerażające.
Zwinęła się w kłębek, nawet nie patrząc na to, jak jej matka wychodzi z westchnięciem. Odetchnęła z ulgą, jednak to uczucie błogości znikło, jak tylko Łasiczy Kieł znowu weszła do środka.
- Ładnie ze sobą wyglądacie. Morderca i jej córka. Uważaj, bo i twoje futro zostanie splamione czyjąś krwią- wyszeptała jej do ucha. Zadygotała zaniepokojona a czarno-biała się zaśmiała.
Jęknęła cicho. Nie chciała takich czułostek. A na pewno nie ze strony matki. Przecież… Orzechowy Zmierzch była morderczynią.
Nie chciała być z nią blisko.
Nie chciała zabijać jak wyżej wspomniana. To jest bardzo złe, a ona chciała być dobra. Niby momentami była kochającą mamą, ale jednak. Już sobie zdała sprawę z tego, że musi uważać. Jakiś większy kontakt z kotką jeszcze źle się skończy.
Bała się jej.
Bała się, że znowu zamorduje.
Odsunęła się od zdumionej rodzicielki. Orzech była straszna. Zabiła. A ona była jej córką. I to uczucie było przerażające.
Zwinęła się w kłębek, nawet nie patrząc na to, jak jej matka wychodzi z westchnięciem. Odetchnęła z ulgą, jednak to uczucie błogości znikło, jak tylko Łasiczy Kieł znowu weszła do środka.
- Ładnie ze sobą wyglądacie. Morderca i jej córka. Uważaj, bo i twoje futro zostanie splamione czyjąś krwią- wyszeptała jej do ucha. Zadygotała zaniepokojona a czarno-biała się zaśmiała.
***
Czasy teraźniejsze
Czemu wszyscy się nawzajem zabijali? Co tu się działo? Z każdym dniem, jej niepokój wzrastał. Jeden kot, drugi kot. Jedno ciało, drugie ciało. I ta nieprzyjemna aura. Treningi ze Skoczną Rybą wydawały jej się pełne napięcia, przez to uczucie niebezpieczeństwa. Do tego wszystko jej się przypominało. Śmierć Śnieżnej Chmury i kara. Czemu? Po prostu czemu?
Lisie Łajno skończył w dole. Nie współczuła mu nawet jak wiedziała, jak to jest być odciętym od świata. Szczerze, on przynajmniej mógł spać. Zbożowa Gwiazda była dość łaskawa.
Poplecznicy również źle skończyli.
Tyle że to wszystko było sprawiedliwe.
Nie potrafiła współczuć i po co miałaby to robić? Robili wiele złego a zdrajców spotyka kara.
Siedziała przed legowiskiem uczniów. Miała własne posłanie. Odzyskała imię. Rangę. A czego nie?
Rodziny. Bo z nią nie potrafiła się dogadać. Omijała szerokim łukiem wszystkich, którzy byli z nią spokrewnieni. No może odliczając Rudzika. Jej kochany brat zawsze był najważniejszy. Stał się jasnym punktem w jej życiu.
Usłyszała ciche kroki. Podniosła głowę i momentalnie struchlała. Orzechowy Zmierzch.
Nie, nie. Po prostu niech przejdzie sobie i nie zwróci na nią uwagę. Ale oczywiście musiała się dosiąść. Oddychała szybko, przebierała nerwowo łapami w podłożu. Skuliła się lekko i odwróciła wzrok.
Dość się zestresowała, ale co się dziwić?
<Orzech? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz