— Powiedz mi Owieczko, kochasz ją?
Kotka niemrawo skinęła łebkiem, upewniając się, że nikogo nie ma w pobliżu. Wschód zamruczał radośnie ciesząc się, że mimo iż między kotkami panowała wojna, Owieczka nadal żywiła do srebrnej ciepłe uczucia. Otoczył młodszą ogonem, zaczynając opowiadać, jaki to ma cudowny plan, aby te dwie nareszcie porozmawiały ze sobą szczerze i bez wrzasków. Calico uśmiechnęła się tylko krzywo, jakoś nie potrafiła uwierzyć, że kiedykolwiek się pogodzą.
— Więcej wiary we własnego mentora, kochanie! — tym razem uśmiechnęła się lekko ale szczerze, gdy rudzielec przyciągnął ją do uścisku.
Zamknęła oczy, wtulając się w miękkie, długie futro kocura, którego śmiało mogła nazwać ojcem przez ich relację.
Szkoda tylko, że nie wiedziała, że rozmawiają ostatni raz...
Ciało Wschodu zostało wniesione do obozu przez Niezapominajkę. Owieczka wyjrzała z legowiska, czując jak jej serce się łamie.
Zmasakrowane zwłoki kocura leżały na środku obozu, wokół których zbliżały się koty. Szylkretka wyszła na zewnątrz, podchodząc bliżej stawiała łapy sztywno, jakby były unieruchomione patykami.
Łzy płynęły po jej pyszczku, nie wiedziała co robić.
Z pyska kotki uciekł gorzki szloch, zaś ona sama drżąc w spazmach wtuliła się w futro byłego mentora.
Dlaczego Wschód musiał odejść?
Dlaczego on?
Co takiego Wschód zrobił przodkom, że pokarali go w najgorszy, możliwy sposób?
Owieczka razem z Niezapominajką czuwały przy ciele zmarłego najdłużej ze wszystkich, nawet nie zważając na szczypiący w oczy mróz a także opady maleńkiego gradu. Dopiero przy pochówku czekoladowa zrozumiała, że płakała tak długo, że straciła zupełnie głos.
Otarła łzy łapą.
Musiała wrócić do obowiązków szybciej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz