Kukułka nie była byle samotniczką, na którą wpadł przez przypadek. Ich losy połączyły się poprzez interwencje Klanu Gwiazdy, który pomógł odnaleźć Muchomorzej Łapie to, czego potrzebował. Niebieska pomogła mu, nie tylko dając mu potrzebną do pozbycia się zdrajczyni truciznę.
Zawdzięczał jej spokój.
To dziwne uczucie przypominało szum strumienia wczesną Porą Zielonych Liści – było ciche, delikatne i kojące. Muchomorza Łapa nie pamiętał, kiedy ostatnio był prawdziwie spokojny. Spędził księżyce, torturując się i bezsilnie obserwując zniszczenie powodowane przez Smutną Cisze. Teraz wszystko umilkło.
Nie był już bezradny. Miał plan.
– Masz rację – szepnęła Kukułka, gdy wyjawił, po co przyszedł. – Masz we wszystkim rację – zamruczała, a on zadrżał, czując ciepło rozpływające się po jego ciele. Tak, Kukułka go rozumiała, tak, tylko ona potrafiła mu pomóc. To, w jaki sposób mówiła, w jaki sposób z cierpliwością wysłuchała jego opowieści o Smutnej Ciszy, sprawiało, że czuł się bezpiecznie. Wreszcie odnalazł kogoś, kto tak jak on wierzył w większe dobro. – Dam ci, co potrzebujesz… w zamian za pewną przysługę.
Muchomorek był w stanie oddać wszystko za bezpieczeństwo swojego Klanu, a samotniczka doskonale o tym wiedziała.
Przychodził do niej co kilkanaście wschodów słońca i opowiadał o Klanie Nocy, a Kukułka zawsze uważnie słuchała. Początkowo czuł się źle, okłamując Kacze Pióro, jednak po czasie – słuchając nieocenionych porad samotniczki – zdał sobie sprawę, że dobro jego bliskich było ważniejsze niż jakaś niezdefiniowana lojalność. Przecież… był wierny swojemu Klanowi, chroniąc go przed Smutną Ciszą, prawda? Gdyby wiedzieli, co nim kieruje, zrozumieliby. Czym było wydanie kilku informacji w zamian za ratunek dla wszystkich?
Mimo wszystko wciąż bał się wykrycia. Strach nachodził go zazwyczaj całkowicie znienacka – czasami jego gardło ściskało się, gdy wraz z mentorem sortowali niewielką ilość zebranych ziół. Czuł wtedy na sobie jego spojrzenie – pełne wyrzutów, złości i rozczarowania. Nagle wypełniało go przekonanie, że Kacze Pióro wiedział, co zamierza zrobić.
Jednak po chwili uświadamiał sobie, że gdyby medyk wiedział, prawdopodobnie by zareagował.
Był bezpieczny.
Pora Nagich Liści była zaskakująco ciężka (Muchomorek był prawie pewien, że była to pewnego rodzaju kara za czyny Smutnej Ciszy), przez co Klan cierpiał bardziej niż zazwyczaj. Dużo trudniej było znaleźć zioła, a Kacze Pióro martwił się, że mróz zabije wszystko, co mogłoby wyrosnąć podczas Pory Nowych Liści. Warunki zmusiły Muchomorzą Łapę do zaprzestania spotykania się z Kukułką.
Jednak śnieżna pora roku przyniosła coś jeszcze – ciało samotnika na granicy z Klanem Klifu. Nikt nie wiedział, co się wydarzyło i jak delikwent umarł.
No, może oprócz Muchomorka
Był pewien, że to wszystko było znakiem od Klanu Gwiazdy. Już dawno powinien przestać czekać na katastrofę, by zrobić to, co było mu pisane. Musiał odrzucić strach i inne przyziemne emocje, które go ograniczały.
Nadszedł czas, aby skończyć ze Smutną Ciszą.
Zawdzięczał jej spokój.
To dziwne uczucie przypominało szum strumienia wczesną Porą Zielonych Liści – było ciche, delikatne i kojące. Muchomorza Łapa nie pamiętał, kiedy ostatnio był prawdziwie spokojny. Spędził księżyce, torturując się i bezsilnie obserwując zniszczenie powodowane przez Smutną Cisze. Teraz wszystko umilkło.
Nie był już bezradny. Miał plan.
– Masz rację – szepnęła Kukułka, gdy wyjawił, po co przyszedł. – Masz we wszystkim rację – zamruczała, a on zadrżał, czując ciepło rozpływające się po jego ciele. Tak, Kukułka go rozumiała, tak, tylko ona potrafiła mu pomóc. To, w jaki sposób mówiła, w jaki sposób z cierpliwością wysłuchała jego opowieści o Smutnej Ciszy, sprawiało, że czuł się bezpiecznie. Wreszcie odnalazł kogoś, kto tak jak on wierzył w większe dobro. – Dam ci, co potrzebujesz… w zamian za pewną przysługę.
Muchomorek był w stanie oddać wszystko za bezpieczeństwo swojego Klanu, a samotniczka doskonale o tym wiedziała.
Przychodził do niej co kilkanaście wschodów słońca i opowiadał o Klanie Nocy, a Kukułka zawsze uważnie słuchała. Początkowo czuł się źle, okłamując Kacze Pióro, jednak po czasie – słuchając nieocenionych porad samotniczki – zdał sobie sprawę, że dobro jego bliskich było ważniejsze niż jakaś niezdefiniowana lojalność. Przecież… był wierny swojemu Klanowi, chroniąc go przed Smutną Ciszą, prawda? Gdyby wiedzieli, co nim kieruje, zrozumieliby. Czym było wydanie kilku informacji w zamian za ratunek dla wszystkich?
Mimo wszystko wciąż bał się wykrycia. Strach nachodził go zazwyczaj całkowicie znienacka – czasami jego gardło ściskało się, gdy wraz z mentorem sortowali niewielką ilość zebranych ziół. Czuł wtedy na sobie jego spojrzenie – pełne wyrzutów, złości i rozczarowania. Nagle wypełniało go przekonanie, że Kacze Pióro wiedział, co zamierza zrobić.
Jednak po chwili uświadamiał sobie, że gdyby medyk wiedział, prawdopodobnie by zareagował.
Był bezpieczny.
Pora Nagich Liści była zaskakująco ciężka (Muchomorek był prawie pewien, że była to pewnego rodzaju kara za czyny Smutnej Ciszy), przez co Klan cierpiał bardziej niż zazwyczaj. Dużo trudniej było znaleźć zioła, a Kacze Pióro martwił się, że mróz zabije wszystko, co mogłoby wyrosnąć podczas Pory Nowych Liści. Warunki zmusiły Muchomorzą Łapę do zaprzestania spotykania się z Kukułką.
Jednak śnieżna pora roku przyniosła coś jeszcze – ciało samotnika na granicy z Klanem Klifu. Nikt nie wiedział, co się wydarzyło i jak delikwent umarł.
No, może oprócz Muchomorka
Był pewien, że to wszystko było znakiem od Klanu Gwiazdy. Już dawno powinien przestać czekać na katastrofę, by zrobić to, co było mu pisane. Musiał odrzucić strach i inne przyziemne emocje, które go ograniczały.
Nadszedł czas, aby skończyć ze Smutną Ciszą.
czekam muchomorku na sprawiedliwość <3
OdpowiedzUsuń