Kocurek nawet nie zauważył, jak szybko leciał ten czas. Zdawało się, że jeszcze nie tak dawno bawił się beztrosko w żłobku, a teraz? Był uczniem! Poznał terytorium Klanu Wilka i zdobył pierwsze potrzebne umiejętności. Szkolenie z Wróblową Gwiazdą było bardzo fajne i przyjemne. Widział w przywódcy prawdziwy wzór do naśladowania i nie rozumiał, jak niektórzy pobratymcy mogą na niego narzekać. Fasolowa Łodyga pozostawała wśród starszyzny, Cisowa Łapa i Deszczowa Łapa oddali się szkoleniu. Pokrzywowa Łapa starał się jednak spędzać dużo czasu z bliskimi kotami, a zwłaszcza swoim przyjacielem. Wraz z osiągnięciem wieku uczniowskiego urósł jeszcze bardziej. Już prawie dorównywał swojemu tacie!
Pora Nagich Drzew przyniosła ze sobą zimno oraz chłód. Pokrzywowa Łapa kroczył po śnieżnych zaspach, co jakiś czas się w nie zapadając. Tęsknił za cieplejszymi porami. Fasolowa Łodyga mówiła, że po Porze Nagich Drzew nastąpi Pora Nowych Liści i zrobi się wtedy znacznie cieplej, ale kocurek nie był pewny, czy wytrzyma tak długo. Uczeń westchnął cicho i zatrzymał się przy jednym z uschniętych krzaków, żeby oddać potrzebę.
- Te, Dym.
Dobiegł go ostry głos. Sierść instynktownie mu się zjeżyła. Rozpoznał tą barwę. Płomienna Waśń. Chyba każdy w klanie ją znał - nie dało się ukryć, że wojowniczka była bardzo głośna. Do tego nie lubiła Fasolowej Łodygi, przez co Pokrzywowa Łapa miał do niej uraz. Z tego co się orientował, Deszczowa Łapa lubił prawnuczkę Iglastego Krzewu. Kocurek skulił się, żeby pozostać niewidocznym, chociaż było to trudne zadanie zważywszy na okolicę w jakiej się znajdował i swoje rozmiary. Zauważył jak Płomienna Waśń chodzi zdenerwowana, uderzając ogonem o ziemię. Jej wzrok zatrzymał się na Dymnym Niebie, mentorze Cisowej Łapy. Pokrzywowa Łapa wstrzymał oddech. Dlaczego była dla niego taka niemiła? O co chodziło? Zdziwił się, gdy rudy kocur się skulił.
- Siedź cicho i nie odzywaj się najlepiej. Zresztą wiesz co? Nie, jednak nic nie mów! Jestem ostro wkurwiona! Uwierzysz, że ten pieprzony pchlarz przybłęda znowu był ZE MNĄ na patrolu? Myślałam, że mu wyrwę jaja! MAŁO TEGO! ODEZWAŁ SIĘ DO MNIE, PIERDOLONY RUCHACZ - syknęła pełna złości. - Dałam mu po pysku i kazałam spierdalac. Jebany powinien zdechnąć. Nie obrażę się, jeśli przodkowie usmażą mu dupsko. Tamtej zdrajczyni, która się puszcza też by mogli.
Wojowniczka splunęła. Pokrzywowa Łapa zacisnął zęby. Ostre słowa, tak bardzo przepełnione nienawiścią sprawiły, że wbił pazury w ziemię. Nie sądził, że ktoś może tak nienawidzić. Przecież w klanie poza szeptami pobratymców i mianem przeklętego kociaka, nie spotkało go nic tak podłego. Chociaż kotka nie mówiła o nim, domyślił się, kogo ma na myśli. Kolejne słowa Dymnego Nieba tylko to potwierdziły.
- Masz na myśli Huragana?
Srebrny położył uszka na łebku, gdy Płomienna Waśń nie zaprzeczyła i wyrzuciła kolejne okropieństwa pod adresem kocura. Tego było za wiele. Pokrzywowa Łapa wycofał się powoli do tyłu. Kiedy tylko był pewny, że umknął wzrokowi wojowników, rzucił się przed siebie. Udało mu się pozostać niezauważonym.
Kocurek nie zwracał uwagi dokąd biegnie, aż wyrósł przed nim ogromny kocur. Wpadł w niego. Upadek na ziemię okazał się nie taki bolesny. Pokrzywek podniósł zdezorientowane spojrzenie na podobnego do siebie kocura. Huraganowe Wzgórze był równie zdziwiony widokiem syna. Zareagował jednak od razu i pomógł kocurkowi podnieść się na równe łapki.
- Pokrzywku? Co się stało? Dlaczego nie jesteś w obozie?
Po zapachu ojca wywnioskował, że ten wybrał się na polowanie. Kocur robił naprawdę dużo w klanie. Brał na siebie dodatkowe obowiązki, żeby Klan Wilka go zaakceptował. Z wiekiem Pokrzywek zrozumiał, dlaczego pracował dwa razy więcej od reszty. To jednak nic nie zmieniało - ojciec, matka, on i Cis byli skazani na miano przeklętych. Klan Wilka nigdy nie wybaczy byłej medyczce zdrady. Fasolowa Łodyga była wspaniała, z pewnością świetnie się sprawdzała w roli medyczki i to niesprawiedliwe, że musiała z tego zrezygnować. Odpowiednio zajęła się również nim i siostrą. Huragan sprawdzał się natomiast w roli ojca i wojownika. Pokrzywek i Cis przykładali się do swoich obowiązków. Zatem dlaczego klan nie mógł im pozwolić być po prostu sobą? Bo to wola Klanu Gwiazdy? Prychnął, zaciskając jeszcze bardziej zęby, ale łzy i tak zgromadziły się w oczach. Odwrócił zdrowe oko od ojca.
- Hej, mały, co się dzieję? - Huragan jeszcze bardziej zdezorientowany przytulił do siebie jedynego, pierworodnego syna. Pierwszy raz był świadkiem płaczącego Pokrzywka. Tyle tylko, że to wszystko zaczynało przerastać ucznia. - Mi możesz o wszystkim powiedzieć.
Pokrzywek pociągnął nosem i wtulił się w sierść wojownika, szukając w kocurze oparcia oraz pocieszenia. W futrze ojca niemal całkowicie utonął.
- Postaram się pomóc.
- Nie możesz. - załkał kocurek. - Nie możesz pomóc. Bo tu chodzi o ciebie i mamę, o mnie i Cis. Dlaczego oni tak nas nienawidzą, tato? Co zrobiliśmy złego? Czy Klan Gwiazdy tak bardzo nienawidzi mnie i Cis, że pokarał nas ślepotą? Ty i mama tak bardzo się staracie dla klanu, a oni mają to gdzieś! To niesprawiedliwe!
- Tak, to jest niesprawiedliwe. Nie zrobiliście nic złego. Ani ty, ani twoja siostra, ani mama. Klan i ten cały Klan Gwiazdy po prostu nie potrafi zrozumieć, że niektóre zasady, które ustanowił sam Klan Gwiazdy są idiotyczne. A wasza mama zobaczyła to i chciała zmienić. Chciała szukać szczęścia. Inaczej, niż inni medycy. I znalazła je w was. Bardzo was kocha i dlatego cały czas się stara, żeby naprawić ten zepsuty kodeks.
Pokrzywek kolejny raz pociągnął nosem. Kiwnął głową na słowa ojca. O ile wierzył w Klan Gwiazdy, to wiele zasad było dla niego niezrozumiałych i niepotrzebnych. Srebrny nie stawiał przodków na pierwszym miejscu. Zmarli nie powinni ingerować w życie kotów na ziemi, tak jak żyjący kierować się jedynie zasadami kodeksu. Nie stawiał również kotów wyższych rangą ponad innymi. W końcu bez względu na dzielące różnice, wszyscy byli potomkami wielkich legendarnych klanów, prawda?
- Wiem, że jest ciężko i że to wszystko jest niesprawiedliwe, ale pamiętaj synku, że mama i ja bardzo cię kochamy i zrobimy dla ciebie wszystko.
Pokrzywek uniósł łebek, żeby spojrzeć w oczy ojca.
- Ja też was kocham - miauknął i wtulił się ponownie w sierść kocura. Huragan szybko odwzajemnił przytulas. Pokrzywek obiecał sobie, że nie pozwoli skrzywdzić swojej rodziny. I przyniesie im dumę jako wojownik.
9 pkt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz