Szyszka wystawiła głowę przez wyjście z legowiska. Łagodny, chłodny wiatr, musnął ją po pysku. Poruszyła z zaciekawieniem wąsami, wyłapując znajomy zapach. Czarna kotka ostrożnie wygramoliła się z środka. Obóz Klanu Lisa wyglądał już o wiele lepiej. Prawie nie było widać, że był zniszczony. Największym kłopotem ich klanu, pozostawała więc zwierzyna - a konkretnie jej połowiczny brak. Biały puch pokrywał niektóre miejsca, zachęcając do postawienia łapy. Szyszka z zachwytem, śledziła wzrokiem małe zaspy. Były idealnie białe. Zachichotała pierwszy raz tego dnia. Z radością w lśniących oczach, ruszyła przed siebie. Śnieg uginał się pod łapami kotki. Członkini klanu mogła nazwać wydawany przez niego odgłos, jako skrzypienie, lub szelest. Machnęła entuzjastycznie ogonem. Nawet jeśli był zimny, to przynajmniej był!
Zatrzymała się równie szybko, co wyruszyła, rozglądając się pośpiesznie po polanie. Dźwięk, który słyszała wcześniej, powtórzył się i tym razem, Szyszka była pewna, że któryś kot postanowił wybrać się na małą przechadzkę. Zastygła w bezruchu, próbując wypatrzeć tego osobnika. Zaledwie kilka uderzeń serca później, przemknęła jej przed oczami znajoma czekoladowa sierść.
-Dokąd się wybierasz?-miauknęła, ze szczerym uśmiechem, udając się w tamtą stronę.
Iskra odwróciła się w jej kierunku zdziwiona. Widocznie nie spodziewała się, że ktoś wstanie o takiej wczesnej porze, biorąc pod uwagę panujący chłód. Szyszce przemknęło przez głowę wspomnienie, gdy koteczka stała się uczennicą. Minęło trochę księżyców od ceremonii mianowania, a entuzjazm Iskry nie malał.
-Cześć Szyszkooo.-wesoło przywitała się Iskra.-Chciałam się przejść. Ale to nie będzie taki zwykły spacer! To będzie super wyprawa!
-Mogę pójść z tobą?-spytała czarna kotka. Oczywistym było, że uczniowie nie powinni sami opuszczać obozu. Zwłaszcza tak weseli jak Iskra. Nie wiadomo co mogłaby zrobić kotka. Obawiała się, że gdyby spotkała kiedyś lisa, mogłaby próbować się z nim zakolegować. To raczej było dość niemożliwe zadanie, przynajmniej tak uważała wojowniczka.-Po drodze będziesz mogła mi opowiedzieć, jak przebiega twoje szkolenie.
Zatrzymała się równie szybko, co wyruszyła, rozglądając się pośpiesznie po polanie. Dźwięk, który słyszała wcześniej, powtórzył się i tym razem, Szyszka była pewna, że któryś kot postanowił wybrać się na małą przechadzkę. Zastygła w bezruchu, próbując wypatrzeć tego osobnika. Zaledwie kilka uderzeń serca później, przemknęła jej przed oczami znajoma czekoladowa sierść.
-Dokąd się wybierasz?-miauknęła, ze szczerym uśmiechem, udając się w tamtą stronę.
Iskra odwróciła się w jej kierunku zdziwiona. Widocznie nie spodziewała się, że ktoś wstanie o takiej wczesnej porze, biorąc pod uwagę panujący chłód. Szyszce przemknęło przez głowę wspomnienie, gdy koteczka stała się uczennicą. Minęło trochę księżyców od ceremonii mianowania, a entuzjazm Iskry nie malał.
-Cześć Szyszkooo.-wesoło przywitała się Iskra.-Chciałam się przejść. Ale to nie będzie taki zwykły spacer! To będzie super wyprawa!
-Mogę pójść z tobą?-spytała czarna kotka. Oczywistym było, że uczniowie nie powinni sami opuszczać obozu. Zwłaszcza tak weseli jak Iskra. Nie wiadomo co mogłaby zrobić kotka. Obawiała się, że gdyby spotkała kiedyś lisa, mogłaby próbować się z nim zakolegować. To raczej było dość niemożliwe zadanie, przynajmniej tak uważała wojowniczka.-Po drodze będziesz mogła mi opowiedzieć, jak przebiega twoje szkolenie.
<Iskro? Masz ochotę się zaprzyjaźnić z Szyszką?>
Jasne ^^ A zaprzyjaźnienie się z lisem też brzmi ciekawie ;)
OdpowiedzUsuń