— Pomyślałam, że może masz ochotę wybrać się ze mną na polowanie. Albo możemy zrobić coś innego. Twoja mentorka nie ma nic przeciwko, a ja chciałabym spędzić z tobą więcej czasu. —miauknęła Szyszka, zaskakując lekko Nostalgię.
Kotce od razu zrobiło się ciepło na myśl o spacerze z czarną wojowniczką sam na sam. Cudowne popołudnie bez tego srebrnego lisiego bobka śliniącego do Szyszki swoją paskudną mordę, rozgadanej mentorki i ciągle znikające z oczy Iskry. Chyba tego dnia nie mogło nic już zepsuć. Tylko ona i siostra Brzózki. Starając się ukryć swoje wewnętrzne zadowolenie, zrobiła poważną minę i odchrząknęła.
— Niech ci będzie kupo futra — wymamrotała, przewracając oczami dla lepszego efektu. — I tak Niezapominajka polazła gdzieś z Astrem i Wodospadem
W żółtych ślipiach pojawiły się wesołe iskierki.
— No to świetnie! — odparła czarna wojowniczka, idąc w stronę wyjścia z legowiska uczniów. — To polowanie, czy może coś innego?
Nostalgia zastanowiła się chwilę. W polowaniu była kiepska i nie chciała się zbłaźnić przed Szyszką. Widząc idącego w stronę Bursztyna, przypomniało jej się o czym ten ostatnio jej opowiadał.
— Bursztyn coś mówił, że bagno zamarzło — burknęła niby od niechcenia, obserwując uważnie reakcje kotki. — Może być fajna zabawa... — dodała trochę ciszej, nieco niepewnie.
— Skoro ty tak twierdzisz, to naprawdę musi być super — mruknęła Szyszka z uśmiechem.
Nostalgia kiwnęła łbem i ruszyła przed siebie, by ukryć uśmiech, który pojawił się na jej pysku. Specjalnie wybrała miejsce jak najdalej od tych wszystkich lisich bobków, by móc świetnie spędzić czas z kotką. Staranie wybierając tracę, by nie natknąć się na znienawidzoną przez nią kupę srebrnego futra, kotki w końcu wyszły z obozu i skierowały się w stronę mokradeł. Bagna nie prezentowały się najgorzej w zimowej odsłonie. Nostalgia mogła wręcz stwierdzić, że śnieg zdecydowanie upiększał to miejsce. Paskudne gałęzie łysych drzew zakrywał elegancko biały puch, podobnie jak jeszcze niedawno pełną zgniłych liści ziemię. Z każdym krokiem podekscytowanie znajdy coraz bardziej rosło, w sumie jeszcze nigdy nie miała bliższego kontaktu z lodem, a według czarnego ucznia, jak to ujął, jest zajebisty. Powoli zbliżały się do ślizgawki. Szylkretka co jakiś czas spoglądała ukradkiem w stronę Szyszki, by sprawdzić czy ta się nie nudzi w jej towarzystwie. W końcu szły już jakiś dobry czas w ciszy. Nostalgia, pomimo że bardzo chciała, nie mogła znaleźć żadnego tematu, który nie brzmiałby żałośnie lub podejrzanie. Dlatego też by nie stracić w oczach kotki szła cicho, licząc, że tematy do rozmowy same przypłyną podczas ślizgania się na lodzie.
— To tu — mruknęła, przeskakując powaloną kłodę.
Im oczu ukazała się niewielka, nawet urocza sadzawka porośnięta dokoła jakimiś trawskami. Gdzieniegdzie z zamrożonej wody wystawały kamienie. Nostalgia odważnie wskoczyła na jednego z nich.
— Idziesz?
Nieprzytomne żółte ślipia Szyszki spojrzały na nią. Widać, że na chwilę odleciała podczas oglądania widoków. Na jej pysku pojawiło się zaskoczenie, po czym uśmiechnęła się delikatnie. Nostalgia jakby mogła to oglądałaby tą scenę w kółko. Tylko ona i czarna wojowniczka. Sam na sam, patrzące na siebie wokół idealnej ciszy.
— Mówiłaś coś Nostalgio? — spytała lekko zakłopotana kotka. — Wybacz zamyśliłam się — dodała, robiąc swoją charakterystyczną minę wyrażającą skruchę.
— Czy idziesz się ślizgać lisi bobku — powtórzyła Nostalgia, wskakując na lód.
Ku jej zaskoczeniu, przyczepność jej pazurów do tego materiału okazała się o wiele mniejsza niż sądziła i grzmotnęła o twardy lód. Słysząc śmiech Szyszki, syknęła.
— Zobaczymy jak tobie świetnie pójdzie — rzuciła zgryźliwie szylkretka, wstając i próbując się poruszać na lodzie. — No co kitrasz się?
<Szyszko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz