Szylkretowa kotka siedziała przy mamie, próbując ją naśladować. Jasna królowa myła się, a to łapą po pyszczku, albo obracała się i myła sobie futerko na grzbiecie. Rosa też tak chciała!
Próbowała dosięgnąć językiem grzbietu ale jedyne co osiągnęła to bliższy kontakt z podłożem. Dopiero po trzech razach zrozumiała, że to nieosiągalne dla niej. Zirytowana uderzyła szczurzym ogonkiem.
Przyjrzała się mamie, która nadal pielęgnowała swój nagle uśmiechnięty pyszczek i próbowała naśladować jej ruchy. Polizała łapę kilka razy i ciągle wydawała jej się za sucha, więc lizała ją jeszcze przez kilka uderzeń serca. Kiedy przyłożyła ją do swojego ucha odskoczyła z obrzydzeniem. Z pogardą spojrzała na swoją łapę. A potem usłyszała śmiech mamy.
- Mycie na razie pozostaw mi kochanie – zamruczała z rozbawienia.
- Ja próbowałam robić to tak jak ty ale nie umiem.
- Przyjdzie jeszcze czas – ciemnopomarańczowe oczy jej matki błysnęły w świetle dnia – pobawiłabyś się może z kimś?
Kotka przytuliła się do białego futra matki. Jakoś nie przepadała za towarzystwem innych. Inne kocięta wydawały się takie żywsze i… jakieś takie straszniejsze. W ogóle inne koty poza mamą i braćmi były dla niej straszne, nawet jej tata, którego widziała codziennie był dla niej na swój sposób przerażający. Chciałaby całe życie móc spędzić tutaj, z dala od innych.
- Ja… wolałabym zostać tutaj z tobą – mocniej przylgnęła do sierści matki.
- Rozumiem, że możesz się czuć jeszcze niepewnie ale powinnaś poznać swoich rówieśników.
Nie zdążyła odpowiedzieć, gdy usłyszała znajomy głos. Słyszała go odkąd pamiętała i rozpoznałaby go bez problemu z dalszej odległości.
- Hej, Rosa! Chciałabyś się ze mną pobawić? – Szepcik jak zwykle brzmiała beztrosko i radośnie.
Skierowała swoje złote oczka na trochę większą, pręgowaną kotkę o niebieskich oczach. Szepcik to była jedna z pierwszych koleżanek Rosy. Co prawda nie czuła się przy niej aż tak komfortowo jak przy matce czy braciach to jednak ze wszystkich obcych kociąt jej towarzystwo najbardziej jej odpowiadało. Mimo wszystko wolała jednak zostać przy matce.
- N-nie- dostrzegła karcący wzrok matki – wiem.
- Idź Rosa – ponagliła ją łapą.
Kotka z lekkim urazem do matki odeszła wlokąc ogon po ziemi. Szepcik po wyjściu z kociarni zatrzymała się.
- Rety ale ty jesteś sztywna – przewróciła oczami – Czy ty całe życie chcesz spędzić przy swojej mamie? Musisz się trochę zabawić!
- Zabawić? Co masz na myśli? – słowa kotki ją trochę zabolały ale postanowiła nie pytać o to.
Szepcik zawiesiła swój wzrok na obozie.
- Widzisz tego wojownika? – wskazała na rudego, pręgowanego kocura.
Kotka go kilka razy widziała jak przechodził bliżej kociarni. Nie znała jednak jego imienia aczkolwiek jak czasem wystawiła główkę poza schronienie to z reguły siedział sam albo nie widziała go.
Przytaknęła.
- To jest Jaszczurczy Ogon. Jeśli będziesz taka sztywna zrobisz się jak on.
- Moje futerko zrobi się rude? – zdziwiona spojrzała na kotkę.
Chyba musiała spytać się o coś naprawdę głupiego, bo ona potrząsnęła głową a jej mina sama za siebie mówiła. Musi więcej myśleć nad tym co mówi.
- Nie – kotka po kilku westchnięciach ponowiła temat – Zrobisz się zrzędliwa i… pomarszczona.
- Co? Ale on przecież… - kotka już się gubiła.
- Śmiech dobrze działa na cerę – kotka dumnie się wyprostowała.
Dla Rosy pręgowana kotka to chodząca tajemnica, radosna, rozbrykana, futrzana tajemnica. Pewnie zdobędzie wielu przyjaciół. Szepcik ponownie ją szturchnęła.
- Nie myśl tak, bo się przemęczysz! Co ty na to aby tego smutasa trochę rozśmieszyć? – kotka znowu miała ten błysk w swoich błękitnych oczach.
- Mi się wydaje, że on może nie być zadowolony.
- O tam, tak ci się tylko wydaje. No to jak?
Rosa zaczęła dreptać małe kółko przy niewielkiej kępce mchu. Czuła na swoim futerku ciepłe promienie słońca. Miała złe przeczucia ale z drugiej strony nie chciała skończyć jak Jaszczurczy Ogon.
- Niech będzie, skoro od tego moje futerko nie zrobić się rude i uniknę pomarszczenia to powinnam dać radę.
- Będą z ciebie koty! To zabierzmy się za to – kotka usiadła w cieniu jakiegoś krzewu.
- Czemu siedzisz? – podeszła do niej i usiadła w cieniu – Nie miałyśmy…
- Musimy coś wymyślić, bo same słowa go nie rozśmieszą.
Rosa nadal nie do końca rozumiała o co się rozchodzi Szepcikowi ale usłuchała jej rady. Zaczęła się zastanawiać się czy ostatnio wydarzyło się coś ciekawego albo przydatnego. Niestety nic konkretnego nie wymyśliła.
- Mam! Co powiesz na ukryty atak? – spojrzała na nią.
- Co?
- No ty go zagadujesz, ja się kryję w cieniu i niespodziewanie atakuje!
Kotka lekko się przeraziła. Ona miałaby z nim rozmawiać? Ale on był taki straszny! Chciała powiedzieć kotce, że to głupi pomysł i woli wrócić do mamy ale przypomniały jej się wcześniejsze słowa kotki. Poza tym mama na pewno nie będzie zła, w końcu chciała aby się z kimś pobawiła.
- J-ja nie wiem czy będę umiała z nim rozmawiać – Rosa skuliła się w sobie.
- Oj nie przesadzaj. Dasz radę, wystarczy, że zagadasz go o pogodzie czy czymś tam innym. Z tego, co wiem kocury nie pożerają kociąt.
- Co? – drugie zdanie zabrzmiało trochę przerażająco.
- Nic, po prostu zajmij go czymś.
Rosa niepewnie kiwnęła główką. Miała złe przeczucia ale też nie chciała do końca życia być sztywna. Po za tym mama prosiła ją aby poszła się z kimś pobawić, więc pewnie zrozumie. Niepewnym krokiem zaczęła się zbliżać do starszego wojownika.
< Szepcik?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Dla owocniaków nadszedł trudny okres. Wszystko zaczęło się od śmierci wiekowej szamanki Świergot i jej partnerki, zastępczyni Gruszki. Za nią pociągnęły się śmierci liderki, rozpacz i tęsknota, które pociągnęła za sobą najmłodszą medyczkę, by skończyć na wybuchu epidemii zielonego kaszlu. Zmarło wiele kotów, jeszcze więcej wciąż walczy z chorobą, a pora nagich drzew tylko potęguje kryzys. Jeden z patroli miał niesamowite szczęście – natrafił na grupę wędrownych uzdrowicieli. Natychmiast wyraziła ona chęć pomocy. Derwisz, Jaskier i Jeżogłówka zostali tymczasowo przyjęci w progi Owocowego Lasu. Zamieszkują Upadłą Gwiazdę i dzielą się z tubylcami ziołami, pomocą, jak i również ciekawą wiedzą.W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Burzy!
(dwa wolne miejsca!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Owocowym Lesie!
(dwa wolne miejsca!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz