Wicher dął coraz mocniej.
Rdzawa poczuła niewyobrażalne zimno, inne niż podczas pozostałych nocy. Tak to jest, gdy całe rodzeństwo i młode Liliowej Łodygi zajmują najcieplejsze miejsce - przy białej karmicielce. Szylkretowa kotka spała sama, najbliżej ściany. Nigdy nie czuła ciepła, ani zimna, bardziej letnią temperaturą i to jej odpowiadało. Teraz tylko otworzyła szeroko swe żółte ślepia i ze zdziwieniem zobaczyła wielką wyrwę w ścianie. Zamrugała kilkakrotnie oczami, myśląc, że to tylko piękny sen. Mimo ciemnego nieba, mocnej ulewy i błyskawic przecinających niebo, to było coś niezwykłego. Dłużej nie myśląc, wyskoczyła ze żłobka i ruszyła wśród kropel deszczu.
Impulsywność była jej mocną stroną.
Sama nie wiedziała dokąd zmierza, szła po prostu przed siebie i podziwiała widoki. Krajobraz był niesamowity, nocne niebo poprzecinane było czubkami drzew, a zza chmur wyglądała niepewnie Srebrna Skórka. Otaczały ją krzewy, drzewa, trawa i kwiaty, a ona nie wiedziała co to wszystko jest. Jej źrenice były zwężone, wszystko doskonale widziała, chociaż zacinające krople deszczu to utrudniały. Poczuła, jak w coś wchodzi. Było to brązowe, lepkie, średniej wielkości i okropnie śmierdziało. Odskoczyła do tyłu, sycząc sama na siebie, a gdy polizała się po klatce piersiowej, prawie zwymiotowała. Smak był niedobry i ostry, a ona okropnie śmierdziała. Mimo wszystko kontynuowała swoją wędrówkę.
Chlup - chlup, chlup - chlup... Ale śmieszny odgłos! Podnosiła wysoko szylkretowe, teraz brązowe, łapki ku górze i próbowała przez to przejść. Krople deszczu waliły mocno o glebę, tworząc błoto, w którym aktualnie znajdowała się umorusana kotka. Szybko znudziła się zabawą i ruszyła dalej. Niestety, na przeszkodzie stanęła jedna rzecz.
Było to dziwne wgłębienie w ziemi, płynęła w nim woda. Woda płynęła szybko, wylewała się i wyglądała całkiem dziwnie. Rdzawa przechyliła niepewnie łebek, nie wiedząc, jak to przejść. Aż zobaczyła kilka dużych kamieni, więc postanowiła po nich przejść. Skakała zwinnie z jednego na drugi, lecz po trzecim się potknęła i wpadła do strumyka. Próbowała się utrzymać na powierzchni, lecz nurt był zbyt mocny, by się mu oprzeć. Zmęczone, brudne kocię nie miało siły mu się oprzeć, więc dało mu się porwać. Próbowała tylko utrzymać się na powierzchni, ale czuła jak leci z nurtem, jej żółte oczy powoli się zamykały.
Widziała pyszczek Milczącej Gwiazdy, który leniwie i powoli się do niej uśmiechał.
Leżała na mokrej ziemi. Na początku dźwięki dochodziły do niej jak spod wody, nie rozróżniała ich. Poruszyła powolnie uszami, kierując je w źródło dźwięku. Najpierw myślała, iż leży na swoim zamszonym, małym legowisku, w ciepłym żłobku, ale kiedy poczuła przypływ orzeźwiającego powietrza, wiedziała, że jest gdzieś indziej. Jeszcze chwilę oglądała się za Szepcikiem albo Liliową Łodyga, ale zobaczyła tylko czarnego kocura. Figlarnie przechyliła szylkretowy, zabrudzony łebek i gdy chciała zadać pytanie, tylko odkaszlnęła. Kaszlnęła jeszcze kilkakrotnie, wypluwając wodę. Potem ponownie podniosła na niego przeszywające spojrzenie.
- Dzień dobry, proszę pana! - odezwała się pewnie, ignorując wielkość kocura - Kim pan jest? Ja jestem Rdzawa!
Nie przedstawiła się do końca, ale chciała przeżyć przygodę. Natomiast duży pan kocur nadal mierzył ją morderczym spojrzeniem. Ona uśmiechnęła się do niego niewinnie, owijając wkoło swoich łap rdzawy ogonek.
<< Lamparcia Gwiazdo? >>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz