Ta szuja jaką była Krucza Gwiazda, znów pragnęła zniszczyć mu spokojne życie. Zauważając, że Bażancie Futro nie spełnił się w swojej roli, przydzieliła mu nowych opiekunów. Orzechowe Serce i Tulipanowy Płatek nie byli z tego powodu zadowoleni. Siostrzeniec, który stracił z jego winy oko, a który gardził nim, po usłyszeniu o jego zdradzie był ostatnią osobą, z którą chciał spędzać resztę dni. Był jednak do tego zmuszony. Ich spotkanie nie należało do miłych. Kotka w pysk powiedziała mu, że jest nic niewartym śmieciem i powinien zdechnąć, bo od razu w ich klanie byłoby tak jakoś lżej. Kremowy tylko potwierdził jej słowa, z obrzydzeniem krzywiąc nos.
Wiedział, że zawalił. Teraz musiał znosić tą dwójkę, która nienawidziła go równie mocno co sama Krucza Gwiazda. Możliwe, że dlatego zostali wybrani na jego opiekunów. By go dobić i pokazać, gdzie miał swoje miejsce.
Było ciężko. Chodzili za nim niczym cienie, a Tulipanowy Płatek wręcz pchała go w niebezpieczne sytuację. Podczas polowania, wrzuciła go na kłujący krzak. Widząc, że jednak żadna gałąź go nie przebiła, prychnęła tylko, odchodząc. Orzechowe obserwował jak próbował się wydostać, kalecząc skórę. Nie pomógł mu jednak, rzucając tekstem, że na to zasłużył.
Nie zamierzał z tą dwójką podchodzić do wody. Powinien dalej się z nią oswajać i oni to doskonale wiedzieli. Przez mordercze zapędy niebieskiej, wolał jednak im o tym nie przypominać, bo czuł, że znów skończy na dnie, przyciskany przez łapy wojowniczki, by tylko mogła się go jak najszybciej pozbyć. Zaczął więc żyć w ciągłym stresie o swoje życie.
- Zdradziecka Rybko, koniec ganiania po lesie. Już ci starczy - fuknęła zadzierając głowę do góry.
- Jak mi starczy? Robię to dla klanu, a nie dla siebie - wytknął jej to.
- My jadamy ryby, a nie jakieś gryzonie. I uważaj jak się do mnie zwracasz, robaku - Skrzywiła nos, zawracając do obozu.
Wspaniale. Znalazła się kolejna z wielkim ego. Orzechowe Serce popchnął go za nią, więc zmuszony był wrócić z tym co upolował. ZA DNIA. Tak właśnie, tak. Tulipanowy Płatek nie zamierzała bawić się w żadne nocne eskapady. Dziwił się, że siostrzeniec pozwalał jej na przejęcie roli lidera w ich grupce. Może to ze względu na to, że była od niego starsza? I tak dziwnie się czuł, że rozkazywała mu taka małolata, ale nie mógł nic zrobić. Musiał być ostrożny. Ta dwójka jak nic mogła go zdradzić. Jeden błąd, skarga do Kruczej i mógł pożegnać się z Klanem Nocy.
Wchodząc do obozu, dojrzeli tłum, który zebrał się przy ich kochanej liderce. Podeszli bliżej, obserwując jak kotka drze się na Kacze Pióro, który wyszedł przed szereg.
- Moja cierpliwość już się do ciebie skończyła! - zaczęła, machając zdenerwowana ogonem. - Jesteś już stary i nie zauważasz chorych kotów! To pewnie przez ciebie Niezapominajkowa Gwiazda nie może wyzdrowieć! Dlatego też od dzisiaj, zostajesz posłany do starszyzny i nie masz prawa wystawić łapy poza legowisko bez opieki!
Następnie oddelegowani przez kotkę wojownicy, od razu zaprowadzili starego medyka do jego nowego lokum. Zastanawiało go... Kiedy Krucza Gwiazda znów ubije jakiegoś darmozjada. Jego wujek wręcz wyglądał na jej kolejną ofiarę. Zalazł jej za skórę...
Gdy wszystko dobiegło końca i koty się rozeszły, sam również udał się wraz z innymi, byle tylko liderka nie zawiesiła chociaż na chwilę na nim wzroku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz