Wyrwana Łapa cieszyła się, że Zajęczej, a raczej Piaskowej Gwiazdy już nie ma, choć było to bardzo brzydkie z jej strony. Piaskozając był przecież nie tylko jej pobratymcem, ale także Liderem i Mentorem. Gdy usłyszała, że to on będzie ją szkolić, serce że strachu wyskoczyło jej z piersi, szaleńczo łomocząc. Oczywiście, Leśna i Płonąca Łapa pękali z zazdrości, a matka rzucała jej pełne niezadowolenia spojrzenia. Uważała, że Wyrwa nie jest godna szkolenia z liderem. I taka była prawda. Piasek nie wybrała jej dlatego, że jest wyjątkowa. Wręcz przeciwnie. Chciała zrobić z niej taka samą rasistkę jak jej rodzeństwo.
Po śmierci piaskozająca w klanie zmieniło się naprawdę wiele. Przywództwo objęła Kamienna Agonia, wypuszczając więźniów na wolność i za karę sprowadzając wszystkich rasistów, w tym rodzinę Wyrwy, do rangi uczniów. Uczennica miała szczerą nadzieję, że dzięki ponownemu szkoleniu zmienią się na lepsze. Chciała prawdziwej, kochającej rodziny, a nie brutalnych wyznawców rudości. Teraz to Kamienna Agonia, nie Piaskowa Gwiazda była jej wzorem do naśladowania. Kamień była dobra, akceptowała wszystkie koty i nie karała ich brutalnie, jak robił to były Lider. Co prawda była poważna i często zimna, ale Wyrwa uważała, że jest wspaniała. Wyrwana Łapa jako kocię o mały włos nie została ukarana, gdy rzekomo wyszła z obozu w poszukiwaniu patyka dla brata. Była pewna, że doniesie on na nią liderowi. Już szykowała się na oberwanie z futra lub wyrwanie łap. Ale Zając, a wraz z nim Piasek, zniknęli.
* * *
– Bardzo dobrze, Wyrwana Łapo! Świetnie ci poszło, ta mysz jest naprawdę ogromna! – Matka, mrucząc, polizała swoje kocię po łebku. Jej oczy jaśniały z dumy. Również Leśna Łapa i Płonąca Łapa patrzyli na kremową koteczkę z zadowoleniem, przyjaźnie trącając ją łapkami.
-Wyrwana Łapo! Będziesz stała tak cały dzień? Miałaś zanieść tą mysią żółć do legowiska starszych i wyrwać im kleszcze! – Leśna Łapa odezwał się głosem kocicy. Leśna Łapa? Ten głos na pewno nie należał do jej brata. Wyrwa ocknęła się ze swoich marzeń, widząc przed sobą dość zirytowaną medyczkę.
-W-Wiśniowa Iskro! Wy-wybacz, już biegnę! – Wyrwa popędziła do legowiska starszyzny, śledzona wzrokiem szylkretowej uzdrowicielki.
– Znów giniesz w marzeniach, Wyrwana Łapo? Pospiesz się z tymi kleszczami, nie zamierzam leżeć tu cały dzień! To męczy! - Szybka Łania powitała ja rozbawionym pomrukiem – Jak już bierzesz na siebie wszystkie możliwe obowiązki, to przynajmniej postaraj się o ich wykonanie!
– O-Oczywiście, Sz-Szybka Łanio – Wyrwa przyłożyła mysią żółć do futra starszej, marszcząc nos z powodu smrodu. Odkąd uczennica zmuszona była mieszkać w legowisku nie tylko z rodzeństwem, ale także z Matką, Ojcem i innymi rasistami, brała na siebie tyle pracy, ile to tylko możliwe, by jak najczęściej być poza nim. Innym uczniom bardzo się to podobało. Teraz mentorem Wyrwanej Łapy był Jałowy Pył, z czego koteczka bardzo się cieszyła. Nie był rasistą, ani Zającem. Chciała więc pokazać mu i innym, że pomimo strachu stać ją na bardzo wiele. Marzyła o tym. Może nawet okaże się lepsza od rodzeństwa? Będzie robić wszystko co w jej mocy, by zostać jak najlepszą wojowniczką. I pokazać, że naprawdę jest czegoś warta.
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz