- Po prostu świetnie. - jęknęła ziewając. Arlekinka rzuciła tylko bratu zimne spojrzenie i wróciła do wylizywania sierści.
Wspaniale. Widać, że siostra nic a nic się nie zmieniła. Trochę jej zazdrościł, że szkolił ją Lśniący Księżyc i mu współczuł takiej uczennicy. Usiadł naprzeciw niej na mchu, obserwując jej kąpiel. Dziwił się czemu przykładała do tego aż taką staranność. Przecież tak czy siak się wybrudzi.
- A coś więcej? - starał się pociągnąć ją za język.
On miał dużo ciekawych przygód. Zwłaszcza jedna, ciągle tkwiła mu w głowie jak zgniła pyszczka w pysku. Spotkanie na granicy z Klanem Wilka z ojcem. Nie powiedział żadnemu z rodzeństwa o tym. Mimo tego, że ich nie lubił, wolałby aby się do niego nie zbliżali.
- To ci nie starczy? - rzuciła zamiast tego.
Westchnął, kręcąc głową.
- Jak chcesz. Idę spać - to powiedziawszy udał się na swój mech i zapadł w sen.
***
No i byli w Klanie Wilka. W miejscu, gdzie przeżywał okropne katusze, bo ojciec lał go podczas treningu walk, jak i okazjonalnie, gdy puściły mu nerwy. Nie miał pojęcia, dlaczego był aż takim samobójcą, by go prowokować, ale go to bawiło. Na dodatek cała ta sprawa z delegacją z Klanu Klifu, ciążyła mu na sercu. Jak Lamparci Ryk mógł tak się zachować? Zostawił go tutaj, mając gdzieś, że został porwany. A Cętkowana Gwiazda... zgodziła się na to. Od tego momentu minęło już nieco czasu, na dodatek zdobył bliznę, która szpeciła też pysk ojca. Zagoiła się i pozostała, przypominając mu o swoim błędzie. Wstał obolały i ruszył do stosu ze zwierzyną. Chciał coś zjeść, ale oczywiście nie mógł, bo to kotki miały pierwszeństwo. Widząc jak Łasicza Łapa wraca z treningu i zmierza w tą stronę, pokuśtykał do niej krzywo.
- Hej... Jak trening? - starał się zagadać.
Kotka widząc jak się porusza, prychnęła pod nosem z uśmiechem.
- A tobie co? Znów ojciec ci wlał?
Zacisnął pysk, mordując ją wzrokiem. Skąd niby to wiedziała? Czyżby tata chwalił się jej, a może zwierzał? Na samą myśl poczuł ukłucie zazdrości.
- Nie? - odpowiedział jej ironicznie. - Spadłem tylko z drzewa. Słuchaj mam sprawę - zmienił temat, nie chcąc z nią się kłócić, bo zdawał sobie sprawę, że przegra, a nie chciał widzieć jej zadowolonego uśmiechu na pysku. - Przyniosłabyś mi coś do zjedzenia? Jesteś kotką, więc możesz pierwsza brać ze stosu. Będę wdzięczny.
<Łasico?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz