Zatrzęsła się, kiwając niemrawo głową. Brzask miał rację, dadzą radę. Teraz... teraz gdy nie było tego potwora mogli skupić się na tym, co było naprawdę ważne - na nich samych. A ciąża? Ten fakt ją przerażał, zabierał mowę oraz pozostawiał ją na bezdechu, jednak kiedy bury zapewnił ją... przyznał, że chciał zapytać o dołączenie do klanu klifu...
Mrowienie na jej karku sprawiło, że mimowolnie nastroszyła futro wzdłuż linii grzbietu.
— Iskierko?
Wzdrygnęła się, wybudzona z otumaniającego transu. Brzask nadal stał tuż obok, splatając ich ogony razem. Uśmiechał się pokrzepiająco, chcąc dodać otuchy partnerce.
Machnęła ogonem, ruszając przed siebie na sztywnych łapach.
Powoli, do przodu.
— N-nic, to nic, nie martw się — odparła cicho, jakby nadal bała się, że Lisia Gwiazda ich usłyszy. Brzask skinął łbem, jednak nie będąc w zupełności przekonanym. Mimo wszystko - ruszył za partnerką tuż przy jej boku.
Kotka dziękowała w duchu za to, przymknęła ślepia z lekka, ciesząc się ciepłem ciała kocura. Jedna rzecz tylko ją martwiła - reakcja klanu.
Niedawno została liderką i fakt, że ktoś mógłby się zbuntować, czy też mieć pretensje aby do nich dołączył, zwyczajnie ją przerażał.
W tle słyszała ptaki buszujące w koronach drzew, co jakiś czas stawała, słysząc trzask łamanej gałązki.
— Iskrząca Gwiazdo?
Skrzywiła się, słysząc imienia, którego przyjąć nie chciała.
Znała ten głos zdecydowanie zbyt dobrze.
Ostry, przesiąknięty cynizmem a jednak słyszała w nim nutę siostrzanego ciepła.
Uśmiechnęła się słabo, widząc Wronę wychodzącą zza krzewu.
— Kto to?
Kotka odsłoniła kły, przyglądając się z podejrzeniem przybyszowi.
Teraz nie miała odwrotu, musiała powiedzieć wszystko, jeszcze szybciej niż dotarliby do obozu.
Serce podeszło jej do gardła.
Widziała drgający nerwowo ogon siostry.
— To jest Brzask, Wrono. Dołączy do naszego klanu.
Odpowiedziało jej palące w uszy milczenie. Pełne nieufności ślepia jej siostry spoczęły na idącym przy jej boku kocurze, pazury kotki wysunęły się nieznacznie a szczęka zacisnęła tak mocno, na ile pozwalały jej mięśnie. Nie miała pojęcia jak powie siostrze o tym, że Brzask jej partnerem, chociaż to i tak prędzej czy później - wyszłoby na jaw. Jednak ciąża? Jak mogła powiedzieć Wronce, że zostanie ciocią? To pojęcie było tak abstrakcyjne i niedorzeczne... Nie mogła? Czy też raczej nie umiała?
Po śmierci Kwaśnego dużo się zmieniło, szczególnie arlekinka, na domiar złego pewnie boczyła się jeszcze o to, że to Jaśminowy Sen zostali wybrani na zastępcę, nie ona.
Iskrzący Krok przełknęła ślinę gdy tylko postawiła pierwszą łapę w obozie Klanu Klifu. Zaalarmowane obcym zapachem koty stroszyły futra, jednak widząc ich nową liderkę uspokoiły się acz nadal rzucały podejrzliwe łypnięcia przybyszowi.
Stanęła przed wzniesieniem na szczycie którego rosło przekrzywione drzewo.
Miejsce przemówień liderów.
Teraz zdawało się być tak odległe, nieosiągalne dla jej łap. Spojrzała za siebie, szukając poparcia w błękitnych ślepiach ukochanego. Ten uśmiechnął się w jej kierunku ciepło a kotka na nowo przypomniała sobie to przyjemnie mrowienie oraz ciepło rozlewające się po jej ciele, gdy pierwszy raz zrozumiała co do niego czuje.
Z rozbiegu wskoczyła na pień, wbijając pazury w chropowatą korę, która chrupnęła pod jej ciałem. Odetchnęła głośniej, wspinając się ku górze.
Gałąź zatrzęsła się złowróżbnie gdy tylko postawiła na niej pierwszą łapę. Ugięła nogi, starając się uspokoić kołatające w klatce piersiowej serce.
Ledwie pamiętała ostatni raz, gdy tyle par oczu obserwowało każdy jej ruch, czy też była na językach praktycznie każdego członka klanu klifu.
Liznęła futro na klatce piersiowej uspokajająco.
— Klanie Klifu, skoro wszyscy już się zebrali, chciałabym przedstawić wam nowego członka naszej społeczności — odruchowo wbiła pazury w korę, na skinięcie łba Brzask wyszedł przed wszystkich — Brzasku, tak, jak prosiłeś, daję ci szansę by stać się jednym z nas. Koperkowe Futro zajmie się twoją edukacją byś zrozumiał zwyczaje i historię naszego klanu — drżała na całym ciele. Bała się powiedzieć coś złego, coś co mogłoby wywołać bunt czy gorzej - walkę między kotami — Masz na to księżyc, po tym czasie podejmę decyzję czy możesz stać się pełnoprawnym członkiem naszej społeczności — słowa płynące wprost z jej pyska były tylko formułką, wiedziała, że Brzask sobie poradzi.
Na przeszkodzie do ich wspólnego i szczęśliwego życia stały tylko formalności.
Tylko one i nic więcej.
< Brzask? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz