Kalinka otworzyła swoje okrągłe ślepia, ziewając. Rozejrzała się zaspana, by po chwili zrozumieć, że nastał kolejny dzień. Od razu nastawiła uszy i wstała na równe łapki. Kolejny dzień oznaczał dla niej kolejne okazje na zrobienie zamętu w żłobku. Nie zamierzała przepuścić takiej okazji! Nawet jeśli na dworze było jeszcze ciemno i tylko lekko rozjaśniony horyzont świadczył o zbliżającym się poranku. Kalinka przeciągnęła się, wysuwając na moment ostre jak szpilki pazurki. Otrzepała futerko z resztek mchu i spojrzała na rodzeństwo, rozważając, które tym razem zmusi do własnych szaleństw. Po chwili skoczyła przednimi łapami na rudego kocurka śpiącego brzuchem do góry. Wiewiórka od razu się obudził, zginając w pół.
- Hej Wiewiór! - pisnęła podekscytowana Kalinka. Wiedziała, że kocurek uwielbiał się z nią bawić. Nigdy jej nie odmawiał, a ona miała na dzisiaj kompletnie nową zabawę! - Mam pomysł na zabawę! Będziesz lisem! Dużym i groźnym lisem! A ja będę borsukiem i będziemy walczyć!! - praktycznie wykrzyczała swój genialny plan, budząc siostrę, która tylko odwróciła się na drugi bok, próbując zdobyć dodatkowe godziny snu. Kocurek zaspany spojrzał na siostrę, nastawiając uszy. - Jasne już chwila- Ziewnął. Kalinka podniosła łapy, które trzymała na brzuchu swojego brata, pozwalając mu wstać i samemu się przeciągnąć. - Mój borsuk oczywiście też będzie duży i potężny. - dodała, zdając sobie sprawę, że opisała tylko lisa. Wiewiór uśmiechnął się, odchodząc parę długości ogona od matki- To kiedy zaczynamy?- zapytał, odwracając wzrok na kotkę, która już kucała do ataku- Teraz! - skoczyła na kocurka, nie wysuwając pazurów. W jej oczach aż płonęło podekscytowanie. Kociaki przeturlały się po ziemi, śmiejąc się głośno. Wiewiórka przyszpilił siostrę do ziemi łapą tylko by dać jej w pysk drugą. Kalinka ugryzła brata w łapę za kolejnym ugryzieniem, przez co brat pisnął. Kotka od razu puściła, co było błędem. Brat się na niej po prostu położył. - Hej zejdź! - zaczęła go kopać po bokach. Wiewiórka niewzruszony śmiał się, trzymając się kotki. Kalince zajęło parę dobrych minut, by zrzucić tę kupę futra z siebie. Wstała momentalnie- To było nie fer! - mruknęła niezadowolona z faktu, że teoretycznie przegrała walkę- Następnym razem to ja będę lisem!! Borsuki są głupie! Tobie znajdziemy inne zwierzę- Podrapała ziemię. Wiewiórka zaśmiał się, widząc nagłą zmianę nastawienia siostry co do czarno-białych bestii- Może oboje będziemy lisami? - dodał. Kotka rozszerzyła oczy- I pobijemy nasze rodzeństwo razem!! To świetny pomysł Wiewiórko!! Jesteś genialny!! - doskoczyła do brata, odzyskując dobry humor i się do niego przytuliła- Skopiemy ogony naszemu rodzeństwu! Nie mają szans- Powiedziała piszczącym szeptem, jakby chciała przyciszyć głos, lecz jej podekscytowanie jej nie pozwoliło. Brat uśmiechnął się szeroko - Dokładnie!
<Wiewiórko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz