- Mój brat. Taki czubek. - Zaśmiał się cicho.
Och! Czyli też miał nieznośnego brata! No! To pewnie go rozumiał idealnie.
- Mam też kilku czubków w rodzinie - westchnął.
W sumie... kocur był nawet spoko. Dawno nie miał komu ponarzekać na rodzinę. Zawsze robił to tylko w swoim towarzystwie, okazjonalnie przy Wyprostowanym, jednak to nie było to samo. Nikt przecież nie mógł rzucić słów pocieszenia i mu przytaknąć.
Pieszczoch najwyraźniej zaciekawił się jego słowami, bo zachęcił do kontynuowania.
- Dopiero co tu się wprowadziliśmy. Mój szalony ojczulek, upadł na głowę i zesłał mnie na wygnanie. O dziwo nie samego, bo moi bracia są tu ze mną. Heimdall to taki mysi móżdżek. Myśli tylko mięśniami; no wiesz... Ja jestem najsilniejszy, bla, bla, bla, nikt mi nie podskoczy. A tak naprawdę to maminsynek, ojcosynek też. Gdybyś widział jak się podlizywał... Pewnie dlatego skończył tu ze mną - zaśmiał się.
To nawet prawdopodobne. On sam czasami ma go dość. A co dopiero ktoś taki jak Odyn i Frigga.
- No i jest jeszcze Mimir. To dopiero dziwak, mówię ci. Pewnie dogadałby się z twoim bratem, skoro twierdzisz, że jest czubkiem. Wierzy w to, że nasz ojciec jest wszechmogący i nas obserwuję. Modli się do niego! To już dopiero przesada! Masz pojęcie jakie to uciążliwe? Jeszcze ma dziwne urojenia i przepowiada przyszłość. Serio... gapi się w deski, widzi jakieś wzory, nawet krew do niego przemawia.
- No to nieźle... - zgodził się z nim kocur, czym zdobył jego aprobatę. Nareszcie ktoś uważał to samo co on! Gdyby się z nimi spotkał wierzył, że nadal stałby przy jego opinii. Nikt normalny nie rozmawiałby z takimi świrami z własnej woli.
- A jak! A twój brat? Co takiego robi, że jest czubkiem? Nie mów tylko, że czci jakiś obrazek. Już spotkałem takiego pieszczoszka... dziwny był... - No i miał do niego problem o gapienie się i dotykanie kwiatków "jego pani". Cokolwiek to znaczyło...
<Belzebub?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz