— Niedawno patrol wyczuł zapach klifiaków ciągnący się przez nasze tereny aż do klanu burzy. Wolę nas zabezpieczyć w razie czego, cholera wie, ile Lisie Łajno narobił sobie wrogów pośród reszty przywódców.
Hm... W sumie racja. Pod ich nieobecność działo się wiele złego. Słyszał wszystko do Niezapominajkowego Snu, lecz po pogodzeniu się z rodziną, ci też zaczęli mu się zwierzać z życia w klanie. A nie było to zbyt kolorowe życie, zważywszy ile złego się tu zadziało.
- Myślę, że można spróbować. Ich lider jest... cóż... trochę ciapowaty, ale rządzi klanem, który dobrze się trzyma - Taką przynajmniej miał nadzieję. Dawno nie widział się z Wróblową Gwiazdą, lecz zawsze na zgromadzeniu przyprowadzał zdrowo wyglądające koty, więc musiało im się dobrze powodzić.
Rozumiał też, dlaczego kotka nie wybierała się do klanu burzy po pomoc. Ta Piaskowa Gwiazda... była dziwna... Sam fakt, że dyskryminowała koty o nierudym ubarwieniu, był na ich niekorzyść. W takim wypadku większe szansę na sojusz miałby rudy lider...
O zgrozo... który jest w Klanie Klifu...
- Myślisz, że Klan Klifu coś knuje? - zaraz dopytał, próbując zapewnić siebie, że Miętowa Gwiazda nie wpadłby na to co on.
- Oni? Z nimi nigdy nie wiadomo.
- Możesz wysłać poselstwo do Klanu Wilka, poprosić o spotkanie z liderem na neutralnym terenie i omówić sojusz. Sądzę, że to nie jest wcale taki zły pomysł - wyraził swoje zdanie.
Zbożowa Gwiazda pokiwała głową. Jeszcze chwilę porozmawiali o czymś innym niż obowiązki, po czym zajęli się swoimi sprawami.
***
Był przy tym, kiedy Czarna Owca krzyczał klątwę. Po jego grzbiecie przebiegł zimny dreszcz. Dlaczego... Dlaczego wszystko uwzięło się na ich klan?! Czemu musiał żyć w takich czasach... Nadal się nie otrząsnął po śmierci swojej wnuczki, a teraz... to? Jego cudowny wnuczek - Bieg, on... nie mógł przeżywać tego co on za jego młodu. Nie chciał by widział śmierć. Aby spotkało to jego bliskich, rodzinę... Czemu te zapomniane przez klany dusze, uwzięły się na nich?!
- Zbożowa Gwiazdo? - Wszedł do jej legowiska w dziupli. - Nie damy rady walczyć z czymś, czego nie da się zranić. Myślę... myślę, że Klan Gwiazdy nas opuścił... A bez nich... - nie chciał kończyć tego zdania.
Już od wielu księżyców czarne scenariusze pojawiały się w jego głowie. Pasożyt nieźle się spisywał, aby go z każdym dniem dobijać. A teraz? Teraz jakiś jego kolega z Mrocznej Puszczy, przemówił przez ich medyka słowa klątwy...
<Zbożowa Gwiazdo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz