— Opowie pani coś? — Ptaszka przechyliła łeb, odpychając od siebie jakiegoś kociaka, który próbował się na niej uwalić — Coś ciekawego!
Ptaszka była genialna! Uwielbiał słuchać opowieści, a skoro to była liderka, to miała na swoim koncie pewnie nie jeden bohaterski czyn! Wbił w nią oczekująco wzrok. Czy też walczyła z klifiakami? Znała Lisą Gwiazdę? Miał tyle pytań.
— O czym chcecie posłuchać? — miauknęła, wzdychając ciężko.
Kociaki zaczęły między sobą dyskutować. Popiołka chciała posłuchać o jakimś bohaterskim liderze, który był kocurem. Przepiórka chciała się dostosować do wszystkich. Bażant dopytywał jak to jest być liderem, a Stokrotka i Ptaszka liczyły na opowieść pełną zwrotów akcji.
On chciał trochę tego i trochę tego, więc postanowił wesprzeć kotki, na co Bażant jęknął w duchu, że nie posłucha o liderowaniu.
Zbożowa Gwiazda wyglądała tak jakby nie była przyzwyczajona do tylu piskliwych głosików. Dopiero, kiedy towarzystwo się uspokoiło, podjęła się opowieści.
Wszyscy słuchali z zapartym tchem wylewających się z jej pyska słów. Historia była całkiem niezła, przez co zapamiętał, aby prosić panią liderkę o inne, przy następnej okazji.
***
Śmiał się i szalał ze Stokrotką. Biegali sobie beztrosko po mchu, od kąta żłobka, do kąta, kiedy to coś mignęło mu przed oczami. Zatrzymał się i rozejrzał, ale wszystko wyglądało w porządku. Karmicielki zajmowały się swoimi pociechami, jego przyjaciele odpoczywali, a na zewnątrz zaczęło się chmurzyć. Nadchodziła noc.
- Ej co tak cię wryło? - Stokrotka rzuciła się na niego, przez co oboje poturlali się po ziemi.
- A nie wiem! - miauknął zgodnie z prawdą. - Coś mi się przywidziało.
- A co?
- Nie wiem właśnie. Chodźmy bawić się dalej. - Wstał na łapki i znów porwał się w wir zabawy.
***
Jego sny były dziwne... Zawsze w nich coś działo się niedobrego i wtedy pojawiała się ciemna postać. Zawsze, gdy zamykał oczy czuł, że mu towarzyszyła. Czasami w kółko i w kółko. Zaczęło go to powoli męczyć.
- Mamo? Czy śni ci się zawsze to samo? - pewnego razu zapytał.
- Czasami... - taką dostał odpowiedź.
Drugi raz zwrócił się z tym do dziadka, który wyglądał, jakby też źle sypiał.
- Och... Nie przejmuj się mną - zwrócił się do wnuka uznając, że ten się o niego martwił. - To tylko złe sny... Potrafię sobie z nimi radzić.
Ale jak on miał sobie z tym radzić? Nie wiedział...
Pojawienie się liderki było jak zrządzenie od losu. Pewnie przyszła do dziadka, ale on chciał ją zatrzymać i zabrać jej cenny czas.
- Hej! - przywitał się z nią. - Ma pani złe sny? Jak zrobić, aby dowiedzieć się kim on jest? - Miał na myśli oczywiście tego kota, co widywał nocami. Nie dodał jednak nic więcej wierząc, że kotka zrozumie o kogo mu chodzi.
<Zbożowa Gwiazdo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz