Czarny chciał coś powiedzieć, jednak kocurek go uprzedził.
- Hej, Barwinku, a co ten, eeee... Klan o którym mówiłeś? Czy to taki kwiatek? Nie lubię kwiatków, pfe. Jeśli nie da się czegoś zjeść to raczej tego nie polubię. No, chyba że chodzi o kota, z chęcią się z nim lub nią zaprzyjaźnię! - Paplał dalej.
Barwinkowi minimalnie drgnęła powieka. Miał sporo cierpliwości, ale... Kurczę, on też lubił mówić!! A teraz wpadł na innego gadułę i co ma zrobić?? Zakleić mu pyszczek i pozwolić, by jego słowotok zalał czarno-białego czy może chamsko wejść w słowo?
Huh, obie opcje były kuszące, jednak Cichosza w pewnej chwili zaprzestał mówienia, i spojrzał się na niego.
To była jego szansa!
- Nie młody. Klan to ani kwiatek ani kot - zaśmiał się. - Znaczy, to grupa wielu kotów! Tak jak samotnicy łączą się w bandy, tak klany są czymś podobnym.
Machnął ogonem, ruszając się z miejsca. Czuł zesztywniałe stawy, które bolały z każdym krokiem. Stęknął cicho, próbując nie ukazać słabości.
- Samotnicy mają swoje reguły, a my swoje - Miauknął kontynuując. - Mamy wiarę w Klan Gwiazd, hierarchię, nawet inne klany. Nie jesteśmy jedyni.
Widział, jak młodemu błyszczą się oczy. Już otwierał pysk, by coś wtrącić, ale Barwinek łapą mu go zatkał.
- Tak jak mówiłem - kontynuował, szukając miejsca na polowanie. - Ja należę do Klanu Klifu, ale jest też Klan Nocy, Burzy i Wilka.
Nie był pewny, czy nie mówił za dużo. Znaczy... Cichosza był kociakiem, w dodatku samotnym. Nie sądził, by miał w zamiarach wyrządzić im krzywdę, a nawet jeśli - paru samotników nie stanowi dla klifu problemu.
Postanowił jednak nie zagłębiać się bardziej w politykę innych klanów, by nie zdradzić zbyt wiele.
- Umiesz polować? - Zapytał, stając. Czuł woń myszy.
<Cichosza? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz