Każdy dzień ciągnął się kocurowi niemiłosiernie. Powoli zaczął ukrywać przytłaczający go smutek. Musiał szybko wrócić do siebie aby spełniać godnie swoje obowiązki. Przeciągnął się na posłaniu słysząc jak jego kości cicho strzelają. Zasiedział się, albo robił się stary. Wyszedł z legowiska mrużąc oczy pod naporem promieni słonecznych. Było już dość późno, nie podobało mu się to. Szybko wyskoczył na środek przywołując do siebie Płonący Grzbiet. Rudy kocur zmierzył go bursztynowymi ślepiami po czym powolnym krokiem zbliżył się do niego. Stanął obok wlepiając swe spojrzenie w mizerną postać niegdyś wielkiego wojownika.
- O co chodzi?- zapytał od razu.
- Chciałbym abyś poprowadził...popołudniowy patrol- dodał po chwili zawahania Borsuk- weź ze sobą dwie uczennice oraz Motyle Skrzydło. Tylko na Gwiezdnych, uważajcie na nie...
Źrenice płomiennego kocura zwężały się szybko, do momentu w którym były niczym dwie kreski. Jakby coś go uraziło. Jednak nie powiedział nic, kiwnął głową i odszedł w stronę Lawendowego Płatku przy której siedział biało-czarny kot. Borsuczy Goniec spojrzał na bok na swoje dwie córki. Zmieniły się, nie tylko wyrosły ale i powoli wychodziły z żałoby. Nigdy nie zapomną o siostrze, ale mogą ruszyć dalej, nie mają potrzeby wiecznego żalu. Potrafiły coś czego zastępca nie umiał. Potrafiły cieszyć się mimo wszystko.
Kiedy popołudniowy patrol ruszył serce Borsuka podeszło mu do gardła. Bał się o nie, okropnie. Starał się nie wypuszczać ich z obozu przez pół księżyca, nie mogły nawet wychodzić na polowania, oczywiście dalej to robiły, ale zawsze dostawały ostrą reprymendę kiedy wracały. W końcu postanowił je wypuścić, na wolność. ,,Dobrze zrobiłem. Płonący Grzbiet to dzielny kocur, silny i nieustępliwy, jak ojciec. A Motyle Skrzydło to mój dawny przyjaciel, oddałby życie za moje dzieci...mam nadzieję" mruknął smętnie point podchodząc do stosu zwierzyny. Zauważył brak swojej małej zdobyczy. Ktoś śmiał podwędzić mu mysz!
- Była bardzo smaczna- odezwał się głos za jego uszami. Odwrócił łeb po czym ujrzał Szepczący Wiatr oblizującą pysk.
- Zjadłaś ją?- zdziwił się Borsuczy Goniec- myślałem, że nikt nie pokusi się na tą...
- Mizerną zdobycz?- zakończyła kotka dumnie- ja się pokusiłam. Musiałam. Teraz rusz się, idziemy upolować ci prawdziwy rarytas.
Szylkretowa wojowniczka skoczyła ku przejściu czekając na swojego przybranego ojca. Zastępca niechętnie powlókł się za nią ciągnąc łapy po ziemi. Nie chciał jeść, nie był na to gotowy...
Szedł tuż obok Szepczącego Wiatru. Kotka była bardzo szczęśliwa, jak zawsze! Kitę miała podniesioną wysoko tak jak pysk. Po chwili jednak cały jej entuzjazm przygasł, wystarczyło spojrzenie na Borsuczego Gońcę.
- Czemu się tak zadręczasz?- zapytała głosem przepełnionym troską.
- Szepczący Wietrze, nie rozumiesz tego co czuję. Straciłem wszystko.
- Właśnie, straciłeś. To czas przeszły. Nie możesz tego tak rozpamiętywać, to cię zabija!- wypaliła głośno stając przed kocurem- nie rozumiesz, że wszyscy się martwimy?
- Cóż mi po tym, moja córka nie żyje, mój mentor odszedł i moja uczennica wącha kwiatki od spodu. Co mi pozostało jak nie rychła śmierć?
- Na przykład twoje dwie pozostałe córki, ja, Milcząca Gwiazda, Płonący Grzbiet i cały klan?- próbowała dalej, lecz zaraz kocur ją minął przybierając skwaszoną minę.
- Byłoby wam lepiej beze mnie- rzucił przez ramię powoli drepcząc na przód. Zastanawiał się czy Szepczący Wiatr wyciągnęła go tylko na polowanie, czy miała zamiar poprawić mu magicznie humor i samopoczucie?
<<Szepczący Wietrze? Sorry za gniot ;-;>>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz