Minęło trochę czasu odkąd Skra po raz pierwszy ujrzał to miejsce, zaczął się bawić i wypowiedział swoje pierwsze słowo. Rósł coraz bardziej, każdego dnia był jakby większy, ale i również bardziej ciekawy świata, w którym żyje. Był już poza kociarnią, ale nie był poza obozem, gdzie wszystko na pewno jest ciekawsze, bardziej ekscytujące oraz większe. Przynajmniej tak uważał. Pewnego razu zapytał mamę, czy może tam iść, ale ona powiedziała, że jest to zbyt niebezpieczne i że będzie mógł zobaczyć świat poza obozem gdy będzie większy. Żadne obiecywanie że będzie ostrożny jej nie przekonało. A Skra nie chciał czekać aż dorośnie. Stwierdził, że jest wystarczająco silny i szybki żeby dać sobie radę nawet poza obozem, czyli w niebezpiecznym terenie. Postanowił pokazać mamie, że się myliła i on wróci stamtąd cały i zdrowy. Ale gdyby ktoś zobaczył, że kociak wymyka się z obozu, na pewno chciałby go powstrzymać, a Skra nie mógł na to pozwolić. To musiało pozostać tajemnicą dopóki on nie wróci. A przecież nie będzie go tam długo, zaraz wróci, żeby nie martwić mamy. Na sam początek… nikt nie mógł się zorientować, że on wychodzi z obozu.
Pewnego dnia pojawiła się idealna okazja. Było to z samego ranka, słońce ledwo się pojawiło. Kocurek obudził się pierwszy z rodzeństwa. Ostrożnie wstał, starając się ich nie obudzić, co mu się udało. Spojrzał na mamę. Ona również spała. Wszyscy w kociarni spali. Uśmiechnął się wesoło. To była idealna okazja. Pokaże im, pokaże im wszystkim że jest silny i szybki, wróci z poza obozu i opowie im, co widział oraz co przeżył. Będą go podziwiać i stwierdzą, że kiedyś będzie wspaniałym wojownikiem. Wybiegł z kociarni. Nie widział nikogo w obozie. Czyżby wszyscy jeszcze spali? W każdym razie, to dobrze, że nikt go nie widzi. Prędko popędził do wyjścia z obozu i wymknął się na zewnątrz. Kiedy ujrzał to, jak wszystko tam wygląda, natychmiast się zatrzymał i zaczął rozglądać, z pyszczkiem otwartym z zachwytu. Wszędzie były ogromne drzewa i różne inne rośliny, las ciągnął się jakby w nieskończoność. Mały natychmiast poczuł jeszcze większą ekscytację. Musi tu być tyle rzeczy do zobaczenia! Już nie mógł się tego doczekać. I nie bał się ani trochę. Stwierdził, że to miejsce nawet nie wygląda strasznie i niebezpiecznie. Popędził przed siebie, śmiejąc się wesoło. Skakał, atakował trawę i kamienie, drapał korę drzew, przyglądał się wszystkiemu z wielkim zainteresowaniem. Nie zwracał przy tym nawet uwagi na to, że coraz bardziej oddala się od Klanu Wilka. Pomyślał o tym dopiero po jakimś czasie. O nie! Zdał sobie sprawę z tego, że mama na pewno już zauważyła, że go nie ma, pewnie się martwi. Chciał jeszcze się tutaj bawić, ale wiedział, że pora już wracać. Nie chciał, żeby mama się gniewała. Tylko pozostał jeden problem. W którą stronę ma iść, żeby trafić z powrotem do obozu? Przez chwilę rozglądał się, zagubiony i nagle poczuł lekkie zmartwienie. Nie wiedział. Nie wiedział jak wrócić do obozu, do mamy. Zmartwienie rosło i powoli zamieniało się w panikę, ale Skra starał się to ignorować i mówić, sobie, że wszystko jest w porządku. Wybrał pewien kierunek i stwierdził, że chyba stamtąd przyszedł. Pobiegł tam, nie wiedząc, że oddala się od domu jeszcze bardziej.
Minęło jeszcze więcej czasu, kocurek szedł i szedł, rozglądał się za obozem, za czymś znajomym, ale dla niego to wszystko wyglądało tak samo. W tamtym momencie musiał przyznać, bał się. Bardzo. W tej sytuacji nawet ten odważny kociak poczuł panikę. Po raz pierwszy był daleko od mamy, od rodzeństwa, od obozu i nie wiedział jak wrócić. Inni na pewno się o niego martwią… Nagle usłyszał głośny szelest i z zaskoczenia aż odskoczył do tyłu. Kiedy jednak zobaczył, kto jest przed nim, wyprostował się i przekręcił łebek na bok, zaciekawiony. Nie tak daleko przed nim była młoda kotka, biała w szare plamy. Nigdy wcześniej jej nie widział. Może ona wie, jak dość z powrotem do obozu?
- Hej! Cześć! – uśmiechnął się i podbiegł do niej. – Jestem Skra. Mam problem. Wyszedłem z obozu żeby zobaczyć, jak wygląda las, ale teraz nie wiem jak wrócić. Ty pewnie wiesz, tak? Pomożesz mi? – popatrzył na nią proszącym wzrokiem. Stwierdził, że kotka na pewno mu pomoże, bo widocznie jest od niego starsza, więc to musi być nie pierwszy raz gdy wyszła z obozu. Kocurek w ogóle nie pomyślał o tym, że mogła być kimś, kto nie należy do Klanu Wilka.
< Sarenka? >
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz