- Teraz poprawię błędy, które wyłapałam - niebieskawa kocica przyjęła swój lodowaty, mentorski ton głosu, aby terminator uważnie się wsłuchał - chodzisz, jak pokrzywiony borsuk. Nie wiem, jak udało Ci się upolować tego wróbla, zapewne cud. Musisz wczuć się w to. Po pierwsze, musisz przylegać bardziej do ziemi, wyżej unosić łapy.
Milcząca Gwiazda zademonstrowała tę pozycję. Była idealnie ułożona, a Srebrna Łapa spróbował to powtórzyć. Udało mu się perfekcyjnie to odwzorować. Zapowiadał się na dobrego ucznia.
- Świetnie - zaczęła, mrucząc z zadowoleniem - to zrobiłeś dobrze. Jednak pamiętaj, że pozycja na mysz czy królika jest zupełnie inna.
- Wiem, znam tę formułkę - mruknął trochę zdenerwowany, wlepiając wzrok w swe łapy.
- Szkoda, że nie umiesz wykorzystać jej w praktyce - odparowała mu liderka Klanu Wilka, uśmiechając się promiennie.
Następnie gestem długiego ogona nakazała Srebrnej Łapie iść za nią. Szła szybko, mijając zielone już drzewa. Listki były niewielkie i niepewnie trzymały się na mocnej gałęzi, ale niedługo nabiorą wprawy. Tak samo jak trawa - aktualnie niewielka i słaba, w przyszłości stanie się długa i mocna. Milcząca Gwiazda lubiła zwracać uwagę na otaczające ją krajobrazy i terytoria. Dzięki temu miała doskonałą orientację w terenie. Przyśpieszyła, aby w ciągu kilkuset uderzeń serca dotrzeć do Głębokiej Ścieżki. Obrała sobie to miejsce jako miejsce treningów. Z bólem serca przypomniała sobie pyszczek Księżycowej Łapy, swojej byłej uczennicy, która zmarła. Zrzucona z klifu przez nieznanego sprawcę. W Klanie Wilka żyła jej siostra, Lawendowy Płatek, jednak wojowniczka była coraz cichsza. Milcząca Gwiazda bardzo się o nią obawiała.
- To tutaj? - rzucił jej nowy uczeń, uważnie rozglądając się po kanionie - Nieźle, nieźle!
Niebieskawa przywódczyni Klanu Wilka tylko szybko skinęła mu niewielkim łebkiem. Rozluźniła się, jej mięśnie przestały drżeć, a ona sama odzyskała wewnętrzny spokój. Teraz nie czas na osądzanie się o czyjąś śmierć. Nie miała na to żadnego wpływu. Poczekała jeszcze kilka uderzeń serca i otworzyła swe krystalicznie niebieskie ślepia.
- Zaatakuj mnie - powiedziała po prostu, przybierając pozycję bojową.
Srebrna Łapa z dość dużym wahaniem odtworzył pozę. Okrążył stojącą kocicę, aż wreszcie skoczył jej na kark. Wybrał dobre miejsce, lecz miał za mało doświadczenia, aby dobrze wykorzystać tę okazję. Milcząca Gwiazda miała dwa wyjścia - albo się rzucać, albo po prostu się położyć. Przeanalizowała szybko sytuację, wybierając drugie wyjście, które okazało się najlepsze. Przydusiła chwilę ucznia, aż poczuła, jak zwalnia uścisk. Z niebywałą gracją i sprytem odskoczyła od niego, przygotowując się na kolejny atak. Terminator powolnie wstał, pochwiał się uderzenie serca, natomiast niebieskawa kotka niewzruszenie stała w tym samym miejscu. Widziała jego zdezorientowanie, wahanie się oraz niepewność. Tak, tego mu brakowało. Nie był impulsywny, a wbrew pozorom to dobra cecha. Wtedy skoczył na nią, obierając sobie za cel jej tchawicę. Widziała jego przepełnione determinacją ślepia, kiedy chciał ją pokonać. Niestety, ponownie uskoczyła, a ona uderzył w pień drzewa. Powstrzymała chichot zbierający jej się w gardle.
- Jeszcze raz - nakazała chłodnym tonem, chociaż w głębi duszy pokładała się ze śmiechu - będziemy próbować aż do skutku.
/-/
Kiedy minęła Pora Szczytowania Słońca i szykowała się na zmierzch, mentorka wraz ze swym uczniem wyruszyła do obozu. Porządnie go wytrzepała i przetrenowała, ale ma duże możliwości. Nie zdołał jej pokonać, lecz to zrozumiałe. Zauważyła, iż lubił eksperymentować, nie bał się, przez co można stwierdzić, że był ryzykownym kotem. Ta cecha mogła go kiedyś zgubić.
- Więc, czego się dzisiaj nauczyłeś? - zapytała rzeczowym tonem, nie przerywając marszu.
- Między innymi - zaczął pewnym siebie tonem głosu - że przez cały czas źle polowałem i walczyłem.
Milcząca Gwiazda przewróciła oczami. Jaki on był marudny! Pora zacząć naprawiać swe błędy, a nie je utrwalać, panie Srebrna Łapo. Przyśpieszyła, zmuszając młodego kota do jeszcze szybszego chodu, prawie biegu. Wyglądał jeszcze niczym kocię, chociaż już zrzucał swą puchatość. Za to łapy pozostały jeszcze pulchne i niezdarne, ale w przyszłości nauczy się ich w pełni używać.
- Po to zostałam twoją mentorką - miauknęła do niego ciut przyjaźniej, równając się z nim - abyś został bardzo dobrym wojownikiem. Nie zapominaj, że Twój człon ''Łapa'' oznacza to, że musisz przejść długą podróż na własnych łapach, by zostać wojownikiem.
Srebrna Łapa pokiwał smętnie głową, a z jego gardła wydobyło się dyszenie. Zmęczył się, ale będzie ćwiczył z nią kondycję. Wtedy pojawił się przed nimi tunel z kolcolistu, przez który szybko przeszli.
- Chcesz coś jeszcze? - spytała, mierząc go uważnym wzrokiem.
<< Srebrna Łapo? >>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Dla owocniaków nadszedł trudny okres. Wszystko zaczęło się od śmierci wiekowej szamanki Świergot i jej partnerki, zastępczyni Gruszki. Za nią pociągnęły się śmierci liderki, rozpacz i tęsknota, które pociągnęła za sobą najmłodszą medyczkę, by skończyć na wybuchu epidemii zielonego kaszlu. Zmarło wiele kotów, jeszcze więcej wciąż walczy z chorobą, a pora nagich drzew tylko potęguje kryzys. Jeden z patroli miał niesamowite szczęście – natrafił na grupę wędrownych uzdrowicieli. Natychmiast wyraziła ona chęć pomocy. Derwisz, Jaskier i Jeżogłówka zostali tymczasowo przyjęci w progi Owocowego Lasu. Zamieszkują Upadłą Gwiazdę i dzielą się z tubylcami ziołami, pomocą, jak i również ciekawą wiedzą.W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Burzy!
(dwa wolne miejsca!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Owocowym Lesie!
(dwa wolne miejsca!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz