Milcząca Gwiazda wzięła ciepłe powietrze w pyszczek, tlen dotarł do jej płuc. Starała się jak najbardziej uspokoić i nie dać się porwać rwącym nurtom niespokojnych wspomnień. Zamknęła na chwilę swe krystalicznie niebieskie ślepia, próbując nie słyszeć szybkiego bicia serca. Otworzyła je po kilku uderzeniach serca, wlepiając w niego przenikliwy wzrok. Ciszę przerwał jej lodowaty ton głosu, a cichy szelest liści towarzyszył jej opowieści.
- Urodziłam się w odległym Klanie, zwanym Klanem Lisa - zaczerpnęła jeszcze powietrza, jakby wchodziła pod wodę - Rządził nim syn byłego lidera, Zdradliwa Gwiazda. Był to kocur niegodziwy. No cóż, znęcał się nad każdym, wszędzie panował głód. Ja z dwójką mego rodzeństwa zostaliśmy terminatorami. Jedno z nich nie przeżyło, zakatowane podczas treningu... Ja zostałam wojowniczką no i przyszłam tutaj.
Pod koniec historii miała łzy w oczach. Nie miała dobrej przeszłości, chociaż zawsze brnęła w przyszłość. Przełknęła nieprzyjemną gulę w gardle i spojrzała na błękitne niebo, na którym świeciło promiennie słońce. Chmury powolnie przesuwały się po nim, miały różne, ciekawe kształty. Milcząca Gwiazda zwiesiła smętnie niebieskawy łebek, wlepiając spojrzenie w swe łapy. Nie miała ochoty nikomu opowiadać o tym wszystkim, lecz gdy poczuła przy sobie jego ciepły oddech, od razu zmieniła zdanie. Wojownik dawał jej podporę i vice versa. Zamknęła z lubością swe błękitne oczy, wtulając się w jego krótkie futerko. Wdychała jego atrakcyjne zapach lasu i leśnych owoców, wyobrażając ich sobie w przyszłości. Czy zostanie z nią już na zawsze?
- Miałaś trudne życie, Milcząca Gwiazdo - miauknął, delikatnie i dosyć niepewnie liżąc ją po pyszczku - ale wszystko się ułoży, zobaczysz.
Słowa w dużym stopniu pocieszyły liderkę Klanu Wilka. Poczęła mruczeć, wpatrując się w jego niezwykle niebieskie oczy. Westchnęła z błogością, jeszcze mocniej przypierając do jego klatki piersiowej. I tak siedzieli razem, przytuleni, aż w końcu niepewny Borsuczy Goniec zabrał głos, znacząco chrząkając.
- Chyba wyruszyliśmy na polowanie, czyż nie?
Milcząca Gwiazda ze śmiechem odsunęła się od wojownika. Czuła się taka lekka i szczęśliwa w jego towarzystwie! Śmiała się tak, jakby była jakaś opóźniona, po czym, nadal z uśmieszkiem na pyszczku, ruszyła w zarośla.
/-/
Kiedy zapadł zmierzch, dwójka kotów wracała dwukrotnie do obozu, z pełnymi pyskami piszczek. Większość część ich zdobyczy to były sójki oraz myszy, lecz i innych gatunków nie brakowało. Powitani zostali przyjaznymi miauknięciami, a mijający ich wieczorny patrol otarł się szybko o ich boki. Borsuczy Goniec następnie wziął dla siebie jakiegoś nornika i szybko potruchtał z nim do Lawendowego Płatka. Wojowniczka powitała go przyjaznym miauknięciem i otarciem się o jego polik. Wyglądała na niezwykle szczęśliwą, gdy zauważyła pointa. Niebieskawa kocica parsknęła zniecierpliwiona, biorąc jakiego ptaka i odeszła do starszych wojowników. Pustułkowy Dziób, dzielący języki ze swą partnerką, spojrzał na nią lekko zaniepokojony. Przerwał wylizywanie jej pyszczka, posłał jej niepokojący wzrok i zapytał, czystym aksamitnym głosem.
- Coś Cię trapi?
Pytanie brzmiało na pozór zwykle, jakby rzucone od niechcenia. Chociaż przywódczyni doszukała się w nim drugiego dna, ciężko wzdychając, położyła się koło szarawego kocura. Do swego zastępcy czuła niezwykłe zaufanie i mogła mu się zwierzać ze wszystkiego, lecz Kwiecisty Śpiew tylko lubiła. Gestem nakazała jej odejść, po czym wdała się w dialog z zastępcą.
- Pustułkowy Dziobie, ostatnio do mego serca wkradło się uczucie, zwane miłością - zaczęła, zaczynając jeść ptaka. Nie był zbyt dobry, lecz sycący - Jednak ostatnimi czasy... oprócz tego czuje również zazdrość.
Szarawy kot zaprzestał jedzenia, wlepiając w nią zdziwiony spojrzenie. Następnie powiódł swymi miętowymi ślepiami za jej spojrzeniem i zauważył swojego byłego terminatora. Podniósł ku górze brwi, próbując się nie roześmiać. Powstrzymał rozbawienie, głośno zawołał Lawendowy Płatek, szturchnął przywódczynię w bark i zamiauczał.
- No, śmiało ruszaj.
Milcząca Gwiazda podziękowała mu, ocierając się o jego polik. Następnie, unoszona przez łunę szczęścia podbiegła do pointa. Bez ceregieli, przysiadła tuż obok jego boku, a on zrobił dziwną minę. Ni to zgorszoną, ni to pełną obrzydzenia. Czyżby go już irytowała? W końcu tylko odetchnął z dziwną ulgą i począł jeść, jakby ignorując jej obecność. Postanowiła rozpocząć rozmowę.
- Jak się czujesz, Borsuczy Gońco? - zagadnęła tym swoim perlistym głosem, przechylając lekko łebek.
- W porządku, dziękuje - mruknął niezrozumiale, wlepiając wzrok w swoje jedzenie.
Milcząca Gwiazda również poddała się jedzeniu. Zrozumiała, iż aktualne próby zagajenia rozmowy się nie udadzą. Gdy już zjedli i oboje zakopali kostki, przywódczyni odprowadziła wojownika do jego legowiska. Było już zupełnie ciemno, gwiazdy świeciły mocno na aksamitnie czarnym niebie, natomiast Srebrna Skórka jeszcze mocniej lśniła. Niebieskawa sierść kocicy lśniła, tworząc niezwykłą aurę. Borsuczy Goniec patrzył na nią z szacunkiem w błękitnych ślepiach.
- Życzę Ci wspaniałej nocy, musimy wypocząć przed walką z Klanem Burzy - mruknęła do niego, wtulając nos w jego sierść.
Nie ruszyła się, czekając na jego reakcje.
<< Borsuczy Gońco? >>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Klanie Burzy!
(brak wolnych miejsc!)
Znajdki w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz