Niebieskawa kocica ponownie się zaśmiała, a dźwięk jej śmiechu rozniósł się po całym lesie. Point uśmiechnął się od ucha, do ucha i liznął ją przyjacielsko w bok. Milcząca Gwiazda zamilkła, rzucając mu pytające spojrzenie. Podobał jej się, to fakt. Był po pierwsze ładny, lecz to materialistyczne podejście, a najważniejszą cechą było jego serce. Zawsze się z nim dobrze bawiła, był dla niej ścianą i podporą, a ostatnio zauważyła, iż jest smutny. Chciałaby mu dać jakiś prezent, który ociepli jego wspaniałe serduszko...
- Pora wracać. - wstała, po czym otrzepała się z białego puchu. - Jeszcze się za nami stęsknią!
Borsuczy Goniec rzucił jej zbolałą minę, ale posłusznie wstał z ośnieżonej gleby. Ruszyli po swoje zdobycze, a reszta drogi upłynęła im w ciszy. Głównie przez to, iż mieli zatkane pyszczki, ale też dlatego, że byli mocno zmieszani. Kiedy byli obok siebie, ich serca szybciej biły, natomiast płuca pobierały zdecydowanie za dużą ilość powietrza. Nagie drzewa nie dawały żadnej osłony przez lecącymi z wyjątkowo czystego nieba płatkami śniegu. Więc niewielkie, różnorodne płatki spadały im na futro, które natychmiast stawało się wilgotne. Milczenie stawało się przytłaczające, ale na szczęście już wchodzili do tunelu z kolcolistu, więc futerko Milczącej Gwiazdy szybko się wygładziło. Następnie, gdy odłożyła żylastego królika i ptaka, wzięła sobie chudziutką myszkę i ominęła przyjaznego pointa, który chciał z nią podzielić języki. Zniknął zza bluszczami oplatającymi legowisko i zaczęła jeść łykowate ciałko. Nie było zbyt dobre, ale to monotonne zajęcie pozwalało jej zgromadzić myśli.
/-/
Od tamtej chwili minęło mnóstwo księżyców. Milcząca Gwiazda nadal utrzymywała dobry kontakt z Borsuczym Gońcą, widziała, jak odwiedza jej dzieci i traktuje je jak własne. Jednakże teraz ciągle gdzieś znikał, aż pewnego dnia postanowiła go uważnie śledzić. Szła za nim niczym niebieskawy cień, była cicha, niczym kot skradający się do ofiary. Przy okazji zauważyła, iż ciągle się oglądał, jakby bał się, żeby go nie przyłapano. Nie poszedł na polowanie, to było pewne.
Minęło kilkaset uderzeń serca od wyjścia z tunelu z kolcolistu, lecz Milcząca Gwiazda szła za nim dzielnie. Dzieliła ich odległość około jednego drzewa, oddychała najspokojniej i najciszej jak umiała, a gdyby jednak ją przyłapał, zawsze mogła powiedzieć, że poszła na polowanie. Wtedy poczuła czyiś zapach, zapach samotnika. Taki, jaki czuła zawsze przy Siedlisku Owiec. Zjeżyła natychmiast krótką sierść, gdy zobaczyła ładną kotkę wychodzącą z zarośli i miaucząc, mruczącą różne niezrozumiałe z tej odległości słowa. Przewróciła krystalicznie niebieskimi ślepiami, gdy usłyszała ''kochanie''. To pewnie znowu jakaś niezwykle atrakcyjna, młoda kotka, które chce się zabawić. Jednak najbardziej bolało ją to, iż ten point, którego zaczęła na prawdę... kochać, był rozluźniony. Rozmawiał z nią gładko, co uderzenie serca się zaśmiewali. Wtem zauważyła, że młoda kotka przysuwa się do kocura i po prostu jest z nim spleciona. Niebieskawej kotce zaschło nagle w gardle, a przed oczami pojawiły się mroczki. Przestała czuć łapy, całe ciało. To było najgorsze uczucie, jakie kiedykolwiek przeżyła. Zaczęła się cofać to tyłu, ciągle przewracając ślepiami. Poczuła jak drży, trzęsie się, a cały lód i chłód który posiadała, zaczyna się topić. Ostatnie rzeczy jakie pamięta, to obraz tulących się do siebie kotów i dziką ucieczkę przez jeżyny.
Następnie leżała skulona w swoim legowisku, gdzie było ciepło, przyjemnie. Mech był miękkie, można było się na nim wyłożyć, a dobrze chronione leże nie miało przeciągów. Gdyby nie wydarzenia, które przeżyła wcześniej, zapewne rozmyślałaby mrucząc. Lecz teraz, gdy ponownie poczuła ból straconej miłości, nie miała na nic ochoty. Zawiadomiła tylko Pustułkowego Dzioba o tym, żeby przyprowadził Borsuczego Gońcę, gdy ten przyjdzie do obozu. Nie miała na nic siły, więc tylko bezmyślnie gapiła się w ścianę. Wtedy poczuła znajomy zapach lasu i jagód, czyli przyszedł ten point. Natychmiast zjeżyła sierść na karku, gdy usłyszała jego ciepły głos.
- Witaj, Milcząca Gwiazdo! - zawołał, uśmiechając się promiennie - Cieszę się, że spędzimy trochę czasu razem.
- Nie po to Cię tutaj przysłałam. - syknęła w jego stronę, z radością patrząc, jak jego uśmiech blednie - Gdzie dzisiaj byłeś?
Borsuczy Goniec wyglądał na mocno zmieszanego zachowaniem liderki. Jednak widziała w jego pięknych oczach też pewną walkę wewnętrzną - prawda czy kłamstwo? Przecież mógł jej skłamać w żywe ślepia, następnie trochę z nią pogadać i ruszyć na kolejne spotkanie ze samotniczką. Zwiesił łeb, jednak szybko go podniósł i błysnął olśniewającym uśmiechem.
- Na polowaniu, oczywiście - widząc podejrzliwość w oczach niebieskawej kocicy, szybko dodał - upolowałem dwie myszy i sójkę, wyją...
Przywódczyni Klanu Wilka nawet nie dała mu dokończyć, tylko wściekle do niego doskoczyłam. W jej oczach jarzył się ogień piekielny, zmarszczyła nos i cała była zjeżona. Wyglądała niczym najgorszy demon z najgorszych demonów. Miała ochotę rzucić mu się do gardła, jednak zamiast tego z jej pyszczka wydobył się okropnie piskliwy głosik. Była słaba.
- Spotykasz się ze samotniczką! - rzuciła to na pierwszy ogień, a jej krystalicznie niebieskie ślepia zaszły łzami. Nie, nie nienawiści, bardziej smutku, goryczy i rozczarowania. - Nie toleruję czegoś takiego, rozumiesz?! Myślałam, że można na Tobie polegać! Nie wiesz, jak bardzo się zawiodłam, Ty... Ty...!
Wojownik patrzył na nią z przerażeniem. Nie drżał, ale widać to było po jego oczach, wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać. Jednak zamiast niego, łzy smutku polały się po polikach niebieskawej kotki. Zwiesiła smętnie łeb, a jej głos stał się słaby i kruchy.
- Nie wiesz, ile dla mnie znaczyłeś - starała się powstrzymać spazmatyczny szloch, który zbierał się jej gdzieś w gardle.
- Milcząca Gwiazdo, ja... - kocur próbował się tłumaczyć, czuła mieszaninę zdziwienia i strachu.
Podniosła na niego spojrzenie. Przywołała sobie obraz tej dwójki, nawet nie chciała wiedzieć co robili potem. To już trzeci kocur, który ją odrzucił. Wpierw był Pustułkowy Dziób, który przechadza się teraz z Kwiecistym Śpiewem, zapewne niedługo będą mieć kocięta. Nie życzy im źle, zaprzyjaźniła się już z tą pręgowaną kotką, ale często jej dogryza z powodu nieumiejętnej walki. Później był Płomienna Pręga, aktualny ojciec piątki kociąt i partner liderki Klanu Nocy, z którą zawarła sojusz. A teraz on..., gdyby chociaż pokochał jakąś kotkę z Klanu Wilka, ale czemuż samotniczka? Czemu młoda? Opadła na legowisko z mchu.
- Nawet nie wiesz, jak mnie zraniłeś. - wydusiła z siebie tylko te słowa.
<< Borsuczy Gońco? >>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz