Przysypała swoje dzieło piaskiem. Ot, tak jak robi każde niewinne i bezbronne kocię. Po prostu się bawiła, korzystając z beztroski młodzieńczego życia i spokojnie wyczekując dnia ukończenia 6 księżyców. Opuści wtedy to miejsce, nabierze wojowniczych sił i zadba o to, by w klanie nie było już ani jednego zdrajcy. Była gotów wypędzić nawet własnego ojca. Chociaż, to byłoby za delikatne. Lepiej wrzucić go do dziury i torturować aż po kres jego dni. Gdyby zwiał, byłby wolny i mógł swobodnie rozprowadzać informacje o ich klanie wrogom. A tylko głupiec pozwoliłby sobie na taki błąd.
— Cz-cześć? — Cichy pisk wyrwał ją ze świata własnych myśli, w którym to była w trakcie przeprowadzania publicznej egzekucji najokrutniejszych szumowin w całym lesie. Spojrzała z zaciekawieniem na starsze od niej kocię i skinęła na powitanie głową. A cóż to za istotka zwraca się do niej z rozmową? To czarne futro z bielą i żółte ślepia przywodziły jej kogoś na myśl.
Oniemiała, gdy zdała sobie sprawę, kto jest jej matką. Sama Krucza Gwiazda! Jej potomek był do niej niezwykle podobny.
Dla Zajączka to było ciekawe. Ona nie wdała się w żadnego z rodziców, o czym głównie świadczyła dominacja bieli w ubarwieniu jej futra.
— Witaj słodka duszyczko, miło mi móc wejść z tobą w dyskusję — rzekła, uśmiechając się szeroko. — Jak cię zwą?
— J-Jaskier — odpowiedziała krótko.
— O jak ślicznie! — miauknęła z podekscytowaniem. — Takie przeurocze jak ty! Twoja mama ma gust! — mruczała z zadowolenia. Pora wkupić się w łaski Kruczej. A jak zrobić to najlepiej?
Zaprzyjaźnić się z jej dziedzicem.
— T-twoje jest ładniejsze — przyznała cicho.
— Imię? Niee, co ty w ogóle mówisz? Twoje imię to taki ładniutki kwiatuszek, a moje to zwierzę co skacze i robi kic kic — mruknęła z zawodem w głosie. — I w ogóle to masz takie ciekawe futerko! W sumie to cała jesteś ładna! W podejściu do życia Zając najważniejsze było nie być czekoladowym. Takie koty kojarzyły jej się z ojcem, tym słabym nieudacznikiem, z doszczętnie zepsutym kręgosłupem moralnym. Nie miała jakiejś fascynacji konkretną maścią, po prostu nie przepadała za tą jedną.
<Jaskier?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz