Dźwignęła się z ziemi nieopodal legowiska lidera, słysząc swoje imię padające z pyska Przepiórczego Gniazda. A więc dzisiaj padł na nią poranny patrol graniczny. Niezbyt przyjemne zajęcie w zimie, gdy było ciemno i zimno.
Zastanawiała się, czy to dlatego, że wczoraj podała Kruczej jedzenie i pochwaliła jej młode. Przypomniała o swojej egzystencji.
Podeszła do Trzcinowej Sadzawki, który rozmawiał z Jagodową Łapą. Tulipanowy Płatek pewnie musiała pójść pilnować Zdradzieckiej Rybki z Orzechowym Sercem, bo tych dwóch kocurów też nigdzie nie było.
Ruszyli w teren. Niezbyt zwracała uwagę na towarzyszy, zbyt zmęczona by obchodziły ją ich pogadanki o niczym. W którymś momencie zostawili ją w tyle, bo chciała skupić się na nasłuchiwaniu i ich gadanie ją rozpraszało. Dzisiaj miała te śmieszne mrowienie w łapach, które prosiło się o rozładowanie.
Nagle, tuż obok niej, krzaki zaszeleściły. Zbyt duże na zwierzynę, zbyt małe na psa. Odruchowo nastroszyła się i wskoczyła w nie. Jej pazury wbiły się w zad jakiejś burej kotki. Ta wydała z siebie zaskoczony skowyt. Odskoczyła do tyłu, gdy ta wierzgnęła. Stanęła z szeroko rozstawionymi łapami. Gdyby miała ogon, kiwałby się on agresywnie na boki. Zdążyła wyczuć zapach krwi. Po straceniu terenów przez owocowy las nie mogli sobie dać pozwolić na stratę pożywienia, w tym kradzieże popełniane przez samotników.
Chwilę poszamotała się z samotniczką, ale ta była słaba w walce i wybrała opcję ucieczki poza granicę. Nie goniła jej, nie chcąc stracić tego, co zostawiła.
Schyliła głowę, nosem trącając czarnego ptaka, leżącego w bezruchu na ziemi. Był świeży i cuchnął dwunożnymi. Chwyciła go w zęby i szybszym truchtem pobiegła śladem Jagodowej Łapy i swojego mentora. Znalazła ich stojących nieopodal, zdawali się obserwować potyczkę z odległości. Łypnęła na nich nieufnie.
– Czemu nie jesteś jeszcze wojownikiem?
Wywróciła oczami i ruszyła do przodu, znając trasę ich patrolu; w tym momencie pewnie mogłaby ją przejść z zamkniętymi oczami.
– Jagódek ma prawo zapytać, Kminkowa Łapo. Już dawno powinno to nastąpić, bo już nie mam czego cię uczyć.
Trzepnęła uchem, nie chcąc wdawać się w dyskusję na ten temat przy dzieciaku.
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz