- Wiem, że odrywacie kawałek ucha i... i przynosicie coś z lasu - szepnęła z uśmieszkiem. - Jakieś dziwne mięso.
Słysząc te słowa musiała szybko improwizować by mała się nie skapnęła co żre klan.
- E tam, jak każde inne. Żadne dziwne, mięso to mięso. - mruknęła nie zdradzając wszystkiego.- Wcale nie. Zwykle kładą wojownicy całe stworzonka, a tu były oderwane kawałki od czegoś większego. Gdybym była większa, sprawdziłabym co to, ale eh... - westchnęła. - Śnieg strasznie utrudnia podróż, ale dowiem się co to, zobaczysz.
Skubana, dobra jest.
- Nie musisz, to dzik był. - powiedziała z marszu, kocię nie powinno się dowiadywać, że cały klan stał się kanibalami. Przynajmniej jeszcze nie w takim wieku.Dzik? Upolowaliście go? Jak wyglądał? - dopytywała zaciekawiona.
- Wygląda gabarytami podobnie do Spasionej Świni. - wytłumaczyła nabijając się z kocicy. - ale ma kły w drugą stronę i jest szarobrązowy. Nie, nie upolowaliśmy, jedynie znaleźliśmy jednego na skraju śmierci.
- Spasiona Świnia jest śmieszna. Wydaje śmieszne odgłosy, gdy wychodzi z legowiska.Przynajmniej Bielik zmieniła temat rozmowy, dobrze, bo Łasica nie chciała tego dalej ciągnąć.
- Odgłosy narzekania chyba chciałaś powiedzieć. - poprawiła kocię.
- Nieeee - Na jej pysku pojawił się szeroki uśmiech. - Ona popiskuje. Nadstaw ucho następnym razem, to usłyszysz. Narzeka też, ale to dopiero później. Jak się budzi i wychodzi, wtedy wydaje takie śmieszne odgłosy i skacze jak piłeczka po śniegu - zdradziła siostrze.- Och i ach, nie chcę stracić jeszcze słuchu! - Dodała żartobliwie.
- To prędzej ona straci, bo słucha siebie prawie codziennie - miauknęła. - Opowiesz mi jak jest poza obozem? Czy to prawda, że nasze tereny są bardzo wielkie, sięgające aż potężnej rzeki?- Oj tak, są za prawdę wielkie. Możemy dziękować za ten dar Mrocznej Puszczy.
Bielik od razu zerknęła poza wyjście ze żłobka, jakby już paląc się do opuszczenia żłobka.- A skoro są takie wielkie, to nie ma już na nich żadnych zwierząt, prócz tego dzika? - zapytała, bo stos ze zwierzyną wyglądał tak... pusto.
Westchnęła.
- Niestety, ale w porę nagich drzew wojownicy robią wszystko by szukać pożywienia, jednak jest to bardzo ciężkie. Na szczęście ostatnio... Słabe dziki jest bardzo łatwo znaleźć dzięki czemu można wykarmić klan.
- Pokazałabyś mi jak się poluje? - zapytała.Zdziwiła się na to pytania. Młoda już parła się do polowań?
- No cóż... Średnio tu z miejscem. - miauknęła drapiąc się za uchem jednocześnie próbując spławić przyrodnią siostrę. Ta mała istotka jednak nie dawała za wygraną.
- Możemy wyjść na zewnątrz - zaproponowała zerkając na ośnieżony obóz.Arlekinka rozejrzała się na chwilę po kociarni a następnie zerknęła na wyjście.
- Na pewno możesz wyjść poza żłobek?
<Bielik?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz