Na
niebie widniało zachodzące słońce. Szynszylowa leżała zwinięta w kłębek
obok swojej siostry, Kury. Śniła o zabawie z innymi kociakami. Na jej
pyszczku widniał uśmieszek. Do momentu, w którym oberwała solidnym kopem
w brzuch.
— Auć! — wrzasnęła, wstając. — Kura!
— Oj, wybacz — ziewnęła bura.
— I przez ciebie już nie zasnę — mruknęła zdenerwowana.
Usiadła i sennie zamrugała oczami. Płomień i Pożaru nie było w tej chwili w żłobku. Świetnie. Była tylko ich siostra. Nie wiedziała, jak się nazywa. Może powinna była się z nią poznać? Nie wyglądała na wredną.
Białe łapki Gepard ruszyły do przodu. Ogon machał lekko na lewo i prawo, futro wznosiło się do góry pod wpływem truchtu.
Po chwili znalazła się przy puszystej kotce. Kremowa otworzyła oczy i przestraszona wpatrywała się w niebieską. Takiej reakcji się nie spodziewała.
— A tobie co? — zielonooka spytała ze zdziwieniem.
— N-n-nic — wyjąkała.
— Dziwnie się na mnie gapisz — stwierdziła szynszylowa. — Może polubisz się z moją siostrą — dodała, odchodząc.
Siostra tej głupiej Płomień powinna być bardziej wygadana. A może była to siostra... Tropu? Chociaż, raczej nie. Żadne z rodzeństwa tego burego paskudy nie miało pomarańczowych oczu.
— Kura, podejdziesz ze mną do tej o tam? — miauknęła niebieska do burej, wskazując na kremową. — Zdaje mi się, że ciebie polubi bardziej. Poza tym chce się dowiedzieć, jak ma na imię.
Bura jednak nie zdawała się być zainteresowana. Dłubała pazurem w ziemi, chichocząc.
— Co tam masz? — zapytała Gepard, przybliżając się do siostry.
— Dżdżownicę! — miauknęła dumnie, prezentując brudnego robaka, którego trzymała w pazurkach.
— Auć! — wrzasnęła, wstając. — Kura!
— Oj, wybacz — ziewnęła bura.
— I przez ciebie już nie zasnę — mruknęła zdenerwowana.
Usiadła i sennie zamrugała oczami. Płomień i Pożaru nie było w tej chwili w żłobku. Świetnie. Była tylko ich siostra. Nie wiedziała, jak się nazywa. Może powinna była się z nią poznać? Nie wyglądała na wredną.
Białe łapki Gepard ruszyły do przodu. Ogon machał lekko na lewo i prawo, futro wznosiło się do góry pod wpływem truchtu.
Po chwili znalazła się przy puszystej kotce. Kremowa otworzyła oczy i przestraszona wpatrywała się w niebieską. Takiej reakcji się nie spodziewała.
— A tobie co? — zielonooka spytała ze zdziwieniem.
— N-n-nic — wyjąkała.
— Dziwnie się na mnie gapisz — stwierdziła szynszylowa. — Może polubisz się z moją siostrą — dodała, odchodząc.
Siostra tej głupiej Płomień powinna być bardziej wygadana. A może była to siostra... Tropu? Chociaż, raczej nie. Żadne z rodzeństwa tego burego paskudy nie miało pomarańczowych oczu.
— Kura, podejdziesz ze mną do tej o tam? — miauknęła niebieska do burej, wskazując na kremową. — Zdaje mi się, że ciebie polubi bardziej. Poza tym chce się dowiedzieć, jak ma na imię.
Bura jednak nie zdawała się być zainteresowana. Dłubała pazurem w ziemi, chichocząc.
— Co tam masz? — zapytała Gepard, przybliżając się do siostry.
— Dżdżownicę! — miauknęła dumnie, prezentując brudnego robaka, którego trzymała w pazurkach.
Znalezisko
burej wiło się obrzydliwie. Jednak niebieska wpadła na pomysł z
użyciem tej dżdżownicy. Przysunęła się jeszcze bliżej do zielonookiej
siostry, by nikt nie dowiedział się o jej tajnym planie.
— Damy ją tej kremowej — wyszeptała, próbując powstrzymać śmiech.
— Dobra! — wrzasnęła zadziornie Kura do ucha Gepard.
Kotki zaczęły iść do przodu, udając, że najzwyczajniej w świecie rozmawiają. Trudno im było powstrzymać się od śmiechu.
Gdy wreszcie do niej podeszły, spojrzała na nie niemal przerażona.
— Cześć! — rzuciła szynszylowa, wysuwając w jej kierunku robaka.
— Damy ją tej kremowej — wyszeptała, próbując powstrzymać śmiech.
— Dobra! — wrzasnęła zadziornie Kura do ucha Gepard.
Kotki zaczęły iść do przodu, udając, że najzwyczajniej w świecie rozmawiają. Trudno im było powstrzymać się od śmiechu.
Gdy wreszcie do niej podeszły, spojrzała na nie niemal przerażona.
— Cześć! — rzuciła szynszylowa, wysuwając w jej kierunku robaka.
< Wyrwo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz