- Zapamiętaj sobie, to co ci powiedziałam, dobrze? – powiedziała Błękitna Łapa, a Świetlista nie mogła się zdobyć na nic więcej, niż kiwnięcie głową. Po namyśle mogła się zgodzić, że jej dzisiejsze zachowanie odbiegało od normy, ale styl bycia niebieskiej też był niecodzienny. Może był to po prostu jakiś dziwny dzień?
W odpowiedzi na gest szylkretki Błękit uśmiechnęła się i przekroczyła próg obozu. Wojowniczka z ulgą odnotowała, że kotka wracała do normalności. W uszach wciąż brzmiały jej jednak jej słowa: „jeśli leży ci coś na sercu, to zawsze możesz mi o tym powiedzieć. Możesz na mnie liczyć”, wypowiedziane z tą dziwną powagą. Co właściwie znaczy „liczyć na kogoś”?
I jak opowiedzieć o swoim sercu, skoro dla samej właścicielki jest ono tajemnicą?
***
Trochę czasu po śmierci Pręgowanego Piórka
Świetlisty Potok obudziły pierwsze promienie wstającego słońca. Już podnosiła się z legowiska, kiedy coś jej się przypomniało i omal nie położyła się z jękiem z powrotem.
Tą okropną myślą był fakt, że miała ucznia.
Szylkretka nie miała nic przeciwko terminatorom – o ile to nie ona miała ich uczyć. Już zwykły kontakt z innymi członkami klanu był dla niej niezrozumiały i sprawiał jej problem; jak można było powierzyć jej tak dużą odpowiedzialność, jak wykształcenie przyszłego wojownika? Jakby tego było mało, otrzymała chyba najmilszego i najbardziej przyjacielskiego młodziaka, jaki należał do Klanu Burzy. Świetlisty Potok nie mogła odgonić od siebie podejrzliwej myśli, że oddanie w jej łapy Orzełka miało również „pomóc” jej samej otworzyć się na innych. Phi. Niedoczekanie. Prędzej wpędzi ją to w otchłań niezręczności i rozpaczy.
Jednak mus to mus, trzeba wstać i iść na trening. Nawet, jeśli nie ma się na niego najmniejszego pomysłu.
* * *
- Cóż… Zacznijmy od tego: czego już się nauczyłeś? - zapytała Orlą Łapę po wyjściu z obozu. Starała się nie używać imienia Pręgowanego Piórka; dla ucznia był to zapewne bolesny temat, dla niej samej zresztą też. Bura kotka zajmowała się nią po utracie matki i jej śmierć bardzo zasmuciła Świetlisty Potok. A to, że niedługo potem została mentorką, wcale nie pomogło przeżywać żałoby.
- Znam przebieg granic, uczyłem się polować i trochę walczyć… - odpowiedział, nie podnosząc głowy. Na ile znała go z widzenia, takie zachowanie było do niego całkowicie niepodobne. Najwyraźniej przechodził utratę mentorki gorzej, niż się spodziewała. Nagle Świetlistą uderzyła pewna myśl: czy Klan Gwiazdy zabrał do siebie tylu jej bliskich, że odejścia kolejnych nie przeżywała z taką intensywnością? Czy zdołała przywyknąć do tej śmierci?
Miała wielką nadzieję, że tak się nie stało.
Kiedy rozpaczliwie szukała w głowie słów, które mogłaby teraz wypowiedzieć, usłyszała wołanie:
- Hej, Świetlisty Potoku!
Odwróciła się, by ujrzeć Błękitną Cętkę opuszczającą obóz wraz z Brzozową Łapą. Poczuła ulgę; już wiedziała, co będą dzisiaj robić z Orlą Łapą. Machnięciem ogona wskazała kierunek uczniowi i podeszła do koleżanki.
- Nie chciałabyś może dołączyć do nas z Orzełkiem na treningu?
- Właśnie chciałam cię o to zapytać – odpowiedziała Świetlista z niemrawym uśmieszkiem. – Chętnie. Myślę, że jakiś temat lżejszy niż techniki walki czy polowania dobrze mu zrobi – dodała trochę ciszej.
Błękitna Cętka spojrzała z żalem na ponurego ucznia i pokiwała głową.
- W takim razie chodźmy, bo zaraz słońce zajdzie! – zawołała i ruszyła przed siebie, a za nią reszta kotów. Świetlisty Potok zdążyła jeszcze odnotować uważne spojrzenie, jakim obdarzyła ją Brzozowa Łapa. Może komuś innemu na widok takiej czujności we wlepionych w niego oczach młodej uczennicy przebiegłby po grzbiecie dreszcz; szylkretka jednak poczuła do tej kotki sympatię. Zapewne w dzieciństwie wyglądała podobnie, inwigilując wszystko i wszystkich parą ślepek, które miały nawet podobny kolor do tych Brzozowej Łapy.
Kocie futro zmierzwił ciepły wietrzyk, a łąki błyszczały łagodnie w promieniach słońca. Nawet Orlej Łapie chyba poprawił się nastrój. Cóż, może to nie będzie taki okropny dzień.
<Błękit? Może któryś z uczniów? Przepraszam, że dopiero teraz ;-;>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz