Niebiesko-biały kocur przypatrywał się młodemu, powstrzymując cisnący się na usta, głupi uśmieszek. Gdzieś w jego klatce piersiowej zrobiło się ciepło, na widok klifowicza. Było to uczucie towarzyszące spotkaniu dawno nie widzianego przyjaciela, a przynajmniej tak to sobie tłumaczył. Co pradwa, uczucie towarzyszące spotkaniu Czereśni było trochę inne, jednak odsuwał tę argumentację. Skoczek otworzył usta, a Srebrny miał wrażenie, że coś się w nim gotuje.
— Czeeeeeeść — wypiszczał tamten. To było za wiele. Van nie mógł już wytrzymać. Wybuchnął gromkim, radosnym śmiechem, patrząc na wybitego z rytmu kocura.
— A ty co? Połknąłeś jeża? — zachichotał, podchodząc bliżej. Przez chwilę (cóż za nowość!) nie do końca wiedział, co powinien zrobić i stał dość sztywno obok towarzysza. Zaraz jednak zreflektował się i polizał kocura za uchem, przez co ten zawstydził się tylko bardziej.
— N-nie, ja tylko... — Jego wzrok powędrował na własne łapy, co jeszcze bardziej rozbawiło wojownika Klanu Nocy.
— Hmm? No co? — Uśmiechnął się. — Czyżby moje zawsze idealne futro cię onieśmielało?
Rozmówca wymownie przewrócił oczami, chociaż Srebrny zobaczył na jego pyszczku cień rozbawienia, co wywołało w nim nie małą satysfakcję.
— Na osty i ciernie, jesteś niemożliwy, Srebrne Poroże! — zawołał.
— Nic nowego, czyż nie, Skoczna Łapo? — zapytał szczerząc się. Czarno-biały kocur pokręcił jednak głową. Czyżby...
— Teraz jestem Skoczny Krok — powiedział z dumą, wypinając pierś. Srebrny słysząc to jeszcze bardziej poszerzył swój uśmiech, ocierając łapą niewidzialną łezkę.
— Och, tak szybko dorastają! — wykrzyknął, uśmiechając się.
— Czeeeeeeść — wypiszczał tamten. To było za wiele. Van nie mógł już wytrzymać. Wybuchnął gromkim, radosnym śmiechem, patrząc na wybitego z rytmu kocura.
— A ty co? Połknąłeś jeża? — zachichotał, podchodząc bliżej. Przez chwilę (cóż za nowość!) nie do końca wiedział, co powinien zrobić i stał dość sztywno obok towarzysza. Zaraz jednak zreflektował się i polizał kocura za uchem, przez co ten zawstydził się tylko bardziej.
— N-nie, ja tylko... — Jego wzrok powędrował na własne łapy, co jeszcze bardziej rozbawiło wojownika Klanu Nocy.
— Hmm? No co? — Uśmiechnął się. — Czyżby moje zawsze idealne futro cię onieśmielało?
Rozmówca wymownie przewrócił oczami, chociaż Srebrny zobaczył na jego pyszczku cień rozbawienia, co wywołało w nim nie małą satysfakcję.
— Na osty i ciernie, jesteś niemożliwy, Srebrne Poroże! — zawołał.
— Nic nowego, czyż nie, Skoczna Łapo? — zapytał szczerząc się. Czarno-biały kocur pokręcił jednak głową. Czyżby...
— Teraz jestem Skoczny Krok — powiedział z dumą, wypinając pierś. Srebrny słysząc to jeszcze bardziej poszerzył swój uśmiech, ocierając łapą niewidzialną łezkę.
— Och, tak szybko dorastają! — wykrzyknął, uśmiechając się.
< Skoczku? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz