Wzrok Zawilcowej Korony spoczął na łapie Opadającego Rumianka, z której chwilę temu wyciągnął kleszcza. Cieszył się z widoku brata, nawet jeśli przyszedł on do niego następnym problemem. Legowisko medyka wypełniło się kotami, co już sprawiało większy problem, kiedy chciał w samotności poukładać całą sytuację związaną ze śmiercią siostry. Jedynym plusem, jaki mógł teraz znaleźć, to brak wzroku Przeplatkowego Wianku na sobie. Kocica wpatrywała się w niego, za każdym razem jak pojawiał się w swoim legowisku, jednak najwyraźniej większa ilość kotów ją wystraszyła. Już miał proponować szylkretowi spacer, chciał z nim porozmawiać, jednak jego uszy drgnęły, słysząc czyjeś kroki, a kiedy spojrzał ku wyjściu, dostrzegł Jagodowe Marzenie. Była to jedna z ostatnich kotów, które medyk chciał zobaczyć w legowisku medyka. Niby żadna ze złych sytuacji kremowego nie była spowodowana przez kotkę, jednak posmak pozostał na jego języku. To po jej przybyciu, wszystko zaczęło się sypać. Przed nią był szczęśliwy. Wreszcie znalazł cel, do jakiego chciał dążyć, jednak Jagoda zniszczyła to wszystko, ogłaszając swą relację ze Świerszczowym Skokiem. Rumianek wyczuwając jego niechęć w stronę kotki, szybko pożegnał się, znikając w wyjściu, na co ten prychnął cicho, wskazując ogonem na legowisko przed nim. Kocica podeszła we wskazane miejsce, siadając przed nim.
– Co tym razem Cię tu sprowadza? – zapytał kocur, zabierając się za badanie kocicy.
– A witam Zawilcowa Korono – przywitała się, na co ten tylko przewrócił oczami. Przywitania były dla niego zbędne, jeśli widzieli się tylko na chwilę. Zabierało to tylko cenny czas. – Wraz ze wschodem słońca, złapał mnie ostrzejszy kaszel, więc stwierdziłam, że przejdę się do was. Im szybciej się tego pozbędę, tym lepiej dla mnie i dla klanu. A przy okazji chciałam się zapytać, jak sobie radzicie? – Wzrok Zawilca spotkał się na chwilę z Jagodą, nie końca rozumiejąc jej wcześniejsze pytanie. – Mam na myśli, jak radzicie sobie z tą całą sytuacją? Wiesz… Ty i Wdzięczna Firletka.
– To znaczy? Z zadaniami medyka radzimy sobie doskonale, a nawet mamy chwilę na oddech, patrząc, że z każdym wschodem słońca wydaje się przybywać chorych lub poranionych.
– Nie o to mi chodziło. Bardziej o to, jak radzicie sobie z pogodzeniem straty bliskich i obowiązkami. Wydawałeś się blisko z nią, a o Skowronim Odłamku… Lepiej się nie wypowiem. – Ogon kremowego drgnął, kiedy przywołana została ostatnia sytuacja. Próbował o tym nie myśleć, lepiej wtedy wykonywał swe zadania, jednak teraz temat ponownie powrócił. Dawno nie odwiedzał jej grobu. Czy Rozkwitająca Szanta byłaby tym zawiedziona? Pewnie teraz przebywa u boku Wyroczni, patrząc na ścieżki jego oraz jego braci. Czy dowiedziała się o jego błędach? Może to one doprowadziły do jej śmierci? – Nie musisz odpowiadać, jeśli nie chcesz. – Z myśli wyrwał go głos Jagodowego Marzenia, która wyglądała na zaniepokojoną.
– Nie, mogę odpowiedzieć, ale tylko za siebie. Czuję się… dobrze.
– Dobrze?
– Tak, dobrze. Nie mogę rozmyślać nad tą tragedią całe moje życie, a tym samym zaniedbywać swoje obowiązki. Każdy kiedyś umrze, czy tego chcemy, czy nie.
– To prawda, jednak strata rodzina nie dzieje się codziennie.
– Jagodowe Marzenie, większość mojej rodziny już gnije pod ziemią, a nawet została zamordowana przez koty z tego klanu. To tylko następny kot mniej u mego boku. Koty blisko mnie zdają się znikać częściej niż zwykle.– Kocica najwyraźniej nie spodziewała się tej odpowiedzi, gdyż nagle zamilkła, co ułatwiło mu pracę. – Najwyraźniej klątwa Przeplatkowego Wianka spadła również na mnie – rzucił, po chwili wstając i znikając w składziku, aby zabrać odpowiednie zioła dla kocicy.
Wyleczeni: Jagodowe Marzenie, Opadający Rumianek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz