— Jagnięca Łapo, czy możesz sprawdzić co się dzieje z Jenocią Łapą? — spytała ciemna wojowniczka. Jagienka kiwnęła leciutko łebkiem.
— Oczywiście, Psotny Nietoperzu — miauknęła ze spokojem w głosie, po czym skierowała spojrzenie na czekoladową uczennicę. Zamieniła też kilka słów z ciemnofutrą odnośnie do tego, w jakim stanie ją znalazła i kiedy.
— Czy piłaś ostatnio? Może wymiotowałaś albo trenowałaś zbyt energicznie? — spytała po chwili rudofutra uczennica medyczki, tym razem skupiając się w pełni na brązowookiej. Jej niebieskie oczy spoczęły na pysku koteczki. Była w nich czujna iskra, ale i zatroskanie. Jenocia Łapa dopiero po chwili udzieliła jej odpowiedzi.
— I co? Nic jej nie będzie, prawda? — wtrąciła się wojowniczka. Jagienka westchnęła cicho.
— Nie martw się, przyszłaś z nią na czas — odparła najstarsza z nich. Po czym przystąpiła do zadania. Poleciła przynieść wojowniczce wodę, a samą Jenot podprowadziła do posłania.
— Powinnaś na razie tu zostać, bo trzeba zadbać o twój stan, by się nie pogorszyło — miauknęła cicho. Gdy Psotny Nietoperz wróciła, Jagienka przysunęła do siebie mech nasączony wodą. Po czym przystąpiła do nawodnienia uczennicy. Robiła to bardzo delikatnie i powoli, wyciskając do jej pyszczka kropelki wody.
— Przynieś mi, proszę, najbardziej świeżą zwierzynę, którą udało się upolować — poinstruowała kocicę. Psotny Nietoperz od razu poszła wykonać zadanie. Wróciła do nich z myszą. Stworzonko było jeszcze ciepłe.
— Dziękuję — odparła Jagienka. Ciemna wojowniczka usiadła z boku, by w razie co jeszcze pomóc, gdyby zaszła potrzeba. Z kolei ruda skończyła nawadniać Jenocią Łapę, a po ocenie sytuacji podsunęła jej mysz.
— Zjedz ją, ale powoli i nie śpiesz się — poinstruowała młodszą. Pewnie ktoś by się zapytał, dlaczego odwodniony kot miałby się poczuć lepiej po pokarmie. Odpowiedź była prosta. Świeżo złowiona zwierzyna miała w sobie płyny ustrojowe. To z nich głównie koty pobierały odpowiednią ilość wody. Po jakiejś dłuższej chwili Jenocia Łapa skończyła posiłek. Na szczęście obyło się bez skutków ubocznych.
— Dobrze, teraz jedyne czego ci potrzeba to odpoczynku i pilnowania byś piła. Zaopiekuję się tobą — dodała, a następnie przeniosła wzrok na Psotną.
— Dziękuję za przyprowadzenie jej — dopowiedziała, a następnie pożegnała się z wojowniczką. Sama skupiła całą uwagę na Jenociej Łapie.
— Oczywiście, Psotny Nietoperzu — miauknęła ze spokojem w głosie, po czym skierowała spojrzenie na czekoladową uczennicę. Zamieniła też kilka słów z ciemnofutrą odnośnie do tego, w jakim stanie ją znalazła i kiedy.
— Czy piłaś ostatnio? Może wymiotowałaś albo trenowałaś zbyt energicznie? — spytała po chwili rudofutra uczennica medyczki, tym razem skupiając się w pełni na brązowookiej. Jej niebieskie oczy spoczęły na pysku koteczki. Była w nich czujna iskra, ale i zatroskanie. Jenocia Łapa dopiero po chwili udzieliła jej odpowiedzi.
— I co? Nic jej nie będzie, prawda? — wtrąciła się wojowniczka. Jagienka westchnęła cicho.
— Nie martw się, przyszłaś z nią na czas — odparła najstarsza z nich. Po czym przystąpiła do zadania. Poleciła przynieść wojowniczce wodę, a samą Jenot podprowadziła do posłania.
— Powinnaś na razie tu zostać, bo trzeba zadbać o twój stan, by się nie pogorszyło — miauknęła cicho. Gdy Psotny Nietoperz wróciła, Jagienka przysunęła do siebie mech nasączony wodą. Po czym przystąpiła do nawodnienia uczennicy. Robiła to bardzo delikatnie i powoli, wyciskając do jej pyszczka kropelki wody.
— Przynieś mi, proszę, najbardziej świeżą zwierzynę, którą udało się upolować — poinstruowała kocicę. Psotny Nietoperz od razu poszła wykonać zadanie. Wróciła do nich z myszą. Stworzonko było jeszcze ciepłe.
— Dziękuję — odparła Jagienka. Ciemna wojowniczka usiadła z boku, by w razie co jeszcze pomóc, gdyby zaszła potrzeba. Z kolei ruda skończyła nawadniać Jenocią Łapę, a po ocenie sytuacji podsunęła jej mysz.
— Zjedz ją, ale powoli i nie śpiesz się — poinstruowała młodszą. Pewnie ktoś by się zapytał, dlaczego odwodniony kot miałby się poczuć lepiej po pokarmie. Odpowiedź była prosta. Świeżo złowiona zwierzyna miała w sobie płyny ustrojowe. To z nich głównie koty pobierały odpowiednią ilość wody. Po jakiejś dłuższej chwili Jenocia Łapa skończyła posiłek. Na szczęście obyło się bez skutków ubocznych.
— Dobrze, teraz jedyne czego ci potrzeba to odpoczynku i pilnowania byś piła. Zaopiekuję się tobą — dodała, a następnie przeniosła wzrok na Psotną.
— Dziękuję za przyprowadzenie jej — dopowiedziała, a następnie pożegnała się z wojowniczką. Sama skupiła całą uwagę na Jenociej Łapie.
[403 słowa]
[przyznano 8%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz