Księżyce temu, w czasie odbudowy obozu
Od Ślubu Pluskającego Potoku minęło kilka księżyców. W tym czasie kocur zdecydował się wziąć za siebie i popracować nad swoją sylwetką. Jednak oprócz mięśni przybyło mu zarówno radości, jak i zmartwień. Obóz ciągle się odbudowywał, ale Dryfująca Bulwa miał nadal obawy co do przyszłości swojej rodziny, pomimo że obóz powoli wyglądał jak nowy. Czuł się zmęczony tymi stratami. Zmęczony tym, że powódź zabrała mu bliskich, których kochał. Kota, którego traktował jak brata, Bursztynowego Brzaska, oraz swoją ukochaną córeczkę, Różyczkę. Wtedy dostrzegł swoją żonę. Może ona miała te same wątpliwości co on? Podszedł do niej wolnym krokiem.
— Chciałabyś się przejść, Baśniowo Stokrotko? Pora nowych liści jest idealna na spacery. — Ta pora była bardzo piękna, według kocura, ale to nie miał być zwykły spacer poza obóz.
Kremowa przerwała pracę, niepozornie przesuwając kamienie potrzebne do źródełka.
— Dobrze, praca nie ucieknie — wymruczała z podekscytowaniem.
Przetarła łapą swoje czoło i dołączyła do partnera. Trzepnęła ogonem o ziemię, pozbywając się z niego ziemi i pyłu. Potem, wyprzedzając partnera, wskoczyła do wody, niezgrabnie machając łapami. Zerkając, czy bury do niej dołączył, czmychnęła na drugą stronę. Bulwa nie pływał aż tak dobrze w wodzie. Woda była zimna, nawet jak na porę nowych liści. Stokrotka była już po drugiej stronie, otrzepała się niczym pies z wody, a wilgotne kropelki trafiły w Bulwę. Gdy dogonił swoją partnerkę, lekko się zjeżył i zadrżał z zimna, również otrzepując się z lodowatej wody.
— Woda w porze nowych liści powinna być cieplejsza — powiedział, spacerując z żoną. Na moment przerwał, a później dodał: — Wiesz, chciałbym porozmawiać na temat Trzcinowego Szmeru, bo martwię się o nią.
Przeszedł w końcu do poważnej części rozmowy. Po to w końcu chciał wyjść z Baśniową Stokrotką, aby porozmawiać o tym, jak niepokojące staje się być zachowanie ich córki. Miał nadzieję, że ukochana da mu jakieś rozwiązanie na ten problem. Pręgowana kotka tylko wzdrygnęła się na słowa partnera.
— A co jest z nią nie tak? — zapytała.
— Nie wiem, po prostu mam przeczucie, że Mandarynkowe Pióro może mieć na nią zły wpływ. Chociaż to może tylko przeczucie — odpowiedział.
Po tym, jak Trzcinka wolała bronić Mandarynki od jej własnej matki na weselu jej brata, ta myśl zabłysła mu w głowie.
— Nie gadaj już o tej zdradzieckiej żmii! — syknęła cicho.
Wygładziła nieco futro i spojrzała na partnera.
— Myślisz, że nie zauważyłam? Jak ona nią manipuluje? Władza uderzyła jej do głowy, a ja jestem pewna, że Srocza Gwiazda nie chciałaby takiego wyboru na zastępczynię. Nawet nie walczyła na wojnie! A teraz udaje, że wszystko jest okej — wydusiła z siebie Baśniowa Stokrotka.
— Cóż, jesteśmy bezradni w tej kwestii, może Klan Gwiazdy się nad nami zlituje — spróbował zmienić temat, widząc, że jego żona jest poirytowana. — Może kontynuujemy nasz spacer i nie myślmy o tym na razie — dodał, a kotka popatrzyła na niego.
— No dobrze — mruknęła.
Wstała powoli z miejsca i wtuliła się w futro Dryfującej Bulwy. On widział w jej oczach ból, który ranił jego serce. Polizał ją czule po czole i odwzajemnił uścisk.
Parka spacerowała sobie w ciszy i spokoju, drzewa zdawały się milczeć, jak oni podczas spaceru. Na razie tylko las słyszał o ich zmartwieniach, nikt inny.
Po spacerze poza obozem
Mandarynkowe Pióro wyznaczyła, że po południu Pluskający Potok, Rozpromieniony Skowronek, Dryfująca Bulwa i Zmierzchająca Fala będą przepychać pozostałe kamienie na wyspie, choć nie wszystkie. Było dużo tych kamieni. Ich pracy mieli się przyglądać Siwa Czapla i Rysi Bór, jedni ze starszych kotów, chociaż oni też musieli przetaczać kamienie. Kocury ruszyły poza obóz, szukając głazów. Nie zajęło to długo, bo zaraz po wyjściu znaleźli dwa duże głazy. Dryfująca Bulwa nie miał tego dnia humoru, był trochę smutny z powodu swojej córki i jej zachowania. Może to był tylko okres dojrzewania? A może naprawdę straci ją na zawsze? Stracił już Różyczkę, a teraz traci drugą córkę. Czuł się bezradny.
— Myślę, że dzieląc się w pary po trzech osobników, zaoszczędzimy sobie czasu, wpychając te dwa głazy — powiedział Rysi Bór. — Pierwszym głazem zajmę się ja, Dryfująca Bulwa i Pluskający Potok. Co o tym myślisz Siwa Czaplo? — zapytał.
— Nie mam z tym problemu, ja mogę się zająć tym drugim głazem z Rozpromienionym Skowronkiem i Zmierzchającą Falą — odpowiedział kocur.
— No to do roboty! — krzyknął Rysi Bór.
Wojownicy zaczęli ustawiać się przy głazach, by je popchnąć. Teraz Dryfująca Bulwa szedł z uśmiechem, choć czuł, że jest on wymuszony.
Pchając głaz do obozu miał tylko nadzieję, że po skończonej pracy będzie mógł znowu spotkać swoją partnerkę.
<Baśniowo Stokrotko?>
Event Klanu Nocy: Wtoczenie na wyspę głazów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz