Wieść o tym, co spotkało Chłodną Łapę obiegła klan szybciej niż ktokolwiek mógł się spodziewać. Nie było dnia, podczas którego Gęsia Łapa nie słyszałby tego całego pierdololo jak to rudy jest sam sobie winien, że dał się napaść bo jest głupim kocurem. Tonkij nawet nie miał zamiaru kryć swojego wkurwu i jeszcze większej chęci rozerwania ich przywódczyni na strzępy.
Podniósł wzrok znad piszczki, obserwując jak Krzaczasty Szczyt szturmem rusza w kierunku legowiska Wielkiej Gwiazdy, przewracając przy okazji kotki, które blokowały mu wejście do środka.
— Wyłaź stąd tchórzliwa mysia strawo! — kocur przełknął ostatni kęs ryjówki, zakopując kosteczki zwierzęcia, by czasem nikt się o nie nie wywalił i aby uniknąć zbiorowiska much. Zdziwiony obserwował jak czekoladowa wypada ze swojej nory, wręcz zmuszona do wyłonienia się z niej przez wielkie cielsko Krzaka.
— Co masz nam do powiedzenia, tchórzu? — rzucił, unosząc wyżej podbródek. Wrzawa postawiła na łapy wszystkie kotki, które lepiły się do tej wywłoki. Natychmiast otoczyły ją kordonem pełnym kłów i pazurów. — Chłodna Łapa nieźle oberwał, na naszych terenach krąży jakiś dziki pojeb a ty grzejesz dupę w środku swojego własnego leża! Unikasz odpowiedzialności za nas.
— Jeden kocur w tą czy w tamtą... — mruknęła któraś z kotek. Sierść Gęsiej Łapy stanęła sztywno dęba, zdradzając jego wściekłość na słowa tej wywłoki.
— Nawet, gdyby to był twój brat czy ojciec? — odezwał się, podchodząc do wojownika i stając u jego boku. Miał dosyć udawania jakiejś jebanej kotki, znoszenia prania mózgu, jakie mu fundowano, że przez swoją płeć jego życie jest ważniejsze. Więc jeśli teraz cała ta farsa kłamstw by legła w gruzach, nawet by nie był zły.
— Jak... jak śmiesz! — prychnęła Borówka pełna bulwersu — Jesteś kotką a przystajesz z kocurem?! Hańba ci Gęsia Łapo! Hańba! Może jeszcze twoje bycie kotką to też kłamstwo by mydlić nam oczy? Byłaś naszą siostrą, przyjaciółką!
— Ale i ślepą kozą, co lezie za tłumem — odgryzł się, wydając z siebie cichy pomruk — Pomyśl racjonalnie, Borówko. Jak raz użyj tego, co masz pod kopułą. Gdybym to była ja, Ośnieżona Łąka czy którakolwiek inna kotka, to już by była panika, śledztwo w sprawie sprawcy ale że ranny został kocur, to macie to w dupie! Ciągle mówicie, że my, kotki jesteśmy lepsze od płci męskiej, więc na osty i ciernie, pokażmy to!
Machnął ogonem, wyczekując odpowiedzi. Wyraz pyska Borówki złagodniał, jednakże widział, jak ta mamrocze coś Wielkiej na ucho.
Prychnął z pogardą.
— Tak, jak myślałam — skrzywił się. Brzydziły go te parszywe, zakłamane larwy. Miał ochotę każdej z osobna napluć bądź nasrać w ryj. Jeszcze dosięgnie ich sprawiedliwość — Odpuść Krzaczasty Szczycie. Nie warto — zwrócił się do kocura z obojętnym tonem głosu. Zabrał się stamtąd mając dosyć oglądania pysków tych fałszywców. Udał się w las z nadzieją, że znajdzie jakąś wskazówkę.
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz