– Dobrze, Rozżarzony Płomieniu. Zabijmy ją.
Zabić... O jak bardzo chciał by to się stało. Tygrysia Smuga rozwaliła mu związek tylko tym, że się pojawiła. Zasługiwała na karę. Tylko... był jeden problem. Piaskowa Gwiazda nie pochwali tego co by zrobili. Wojowniczka jest ruda, nie szylkretowa, a ruda. Tak bardzo ruda jak jego futerko. Na pewno by się wściekła, bo mogłaby dać ich klanowi cudowne kocięta. Mimo to... zacisnął zęby, widząc minę Rudzika. To jak odszedł...
Dlaczego go to spotkało? Czemu kotka musiała go śledzić i mieszać się w jego życie? Po co jej tak zależy, by przestał wierzyć w swoje przekonania? Przecież były święte! Tak jak Piaskowa Gwiazda, która wróciła zza grobu, wyjawiając mu, że jest jego babcią. To najbardziej go zaskoczyło, a poczucie dumy bardziej zawładnęło jego ego. Nie zastanawiał się wówczas co to oznaczało. Że jego ojciec żył tuż obok, ignorując jego istnienie.
Pokręcił głową, wracając na właściwe tory. Czajkowa Łapa oczekiwała na jego polecenie. Wiedział, że gdyby tylko miauknął zgodę, ta bez wahania rzuciłaby się rudej do gardła. To mu w niej wyszło. Zrobił narzędzie, które poprowadzi dalej ich idee w świat. Niestety... musiał odmówić, nawet jeśli przed chwilą mówił sam, że chętnie by rozszarpał zdrajczynie na strzępy.
- Nie możemy - wystękał. - Piaskowa Gwiazda będzie zła... Trzeba ją ukarać inaczej... Ale też by zabolało - miauknął, zaczynając knuć zemstę.
Te słowa bardziej zainteresowały uczennicę, która nadstawiła bliżej ucho. Na razie nie miał żadnego pomysłu. Zbyt cierpiał, a smutek przelewał się przez niego niczym zamieć śnieżna.
- Pomyślimy... o tym później - miauknął, odchodząc od kotki i kładąc się na mchu. Nadal czuł zapach Rudzika. Jednak niedługo wywietrzeje i nie pozostanie po nim ślad...
***
Treningi szły tak jakoś... nijako. Oczywiście, Czajkowa Łapa robiła postępy, jednak każdy dzień był tak samo szary i ponury, mimo tego, że pogoda była ładna. Nic go nie bawiło; no może prócz znęcania się nad Kamienną Agonią. Dlatego też, by umilić sobie ten czas, zaprowadził uczennice pod legowisko "morderczyni kociąt".
- Co tu robimy? - zapytała zdziwiona szylkretka.
- Nauczysz się dzisiaj, że jesteś ponad te wszystkie nierude koty. Kamienna Agonia musi dostać karę za te wszystkie krzywdy jakie nam wyrządziła. Zabrała ci brata, drwiła i miała gdzieś. Dzisiaj dokonasz swojej zemsty - powiedział wchodząc do środka. - Kamienna Agonio! Witaj! Patrz kogo przyprowadziłem! - miauknął, zachęcając Czajkową Łapę, by podeszła. - No spójrz na to żałosne stworzenie. - Przejechał wzrokiem po wymizerniałej sylwetce kotki. Dziwił się jak ona jeszcze może się poruszać. - Daj jej nauczkę. To będzie twój ostatni test.
<Czajkowa Łapo?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz