Tego dnia obudziła się znacznie wcześniej, gdyż miała wyjątkowe pokłady siły. Zimorodkowa Łapa wstała i przeciągnęła się spoglądając ukradkiem na pozostałych śpiących uczniów. Stwierdziła, że nie będzie marnować czasu i zrobi sobie spacer po obozie. Tak więc właśnie zrobiła, wychodząc z legowiska uczniów swój wzrok skierowała ku zasłoniętej przez pnącza dziurze. Miejsce to należało do medyka i jego ucznia. Niestety nie był to już Bluszczowe Pnącze. A pamiętała jak dopiero co zajmował się on Fioletową Łapą, która teraz co jakiś czas przychodziła do legowiska medyka na kontrolę swojego zranionego ucha, na wypadek jakby wdało się jej jakieś zakażenie. Wzięła głęboki wdech i ruszyła przed siebie mijając tym samym niezbyt bogaty stos z zwierzyną. Przechodząc przez pnącza udało jej się zauważyć Cichą Kołysankę, która układała zioła, to ona przejęła rolę medyka klanu klifu. Zimorodkowa Łapa skinęła głową witając się z starszą od siebie kotką. Niezbyt przepadała za jej towarzystwem jednak tego dnia chciała się do niej przysiąść i ewentualnie pomóc w czymkolwiek tam się zajmowała.
- Potrzebujesz w czymś pomocy Cicha Kołysanko? - zapytała medyczkę. Ta jednak się tylko dziwnie na nią spojrzała i wróciła do układania lekarstw. Zimorodek przypatrywała się temu co robi kocica, każda z roślin była dokładnie posegregowana z resztą.
- Znowu przyjdzie tu dzisiaj Fioletowa Łapa jak tylko się obudzi. - mruknęła pod nosem kocica. No tak teraz uczennicy się przypomniało, że Cicha była wyjątkowo znana z swojego marudzenia i obgadywania innych.
- Właściwie możesz coś dla mnie zrobić. - Uśmiechnęła się szyderczo wypowiadając te słowa. - Pozbędziesz się dla mnie Fioletowej Łapy? - zaproponowała. - Dam ci trochę kocimiętki jeśli chcesz!
- Eeee... Ja podziękuję, ale mogę pogadać z Fioletową. - odparła Zimorodek. To prawda, nowa medyczka była nieco dziwna, na szczęście nie tak dziwna jak Rysi Puch. Wzdrygnęła się i wyszła z legowiska a jej oczom ukazała się szylkretowa uczennica o niebieskich oczach, która zmierzała właśnie w tę stronę.
- Hej Fioletowa Łapo! - Uśmiechnęła się biało czarna kotka. - Cicha Kołysanka jest dosyć zajęta, więc poprosiła żebyś dzisiaj nie składały wizyty. - Machnęła prosto z mostu kotka. Szylkretka rzuciła jej krzywe spojrzenie i powiedziała:
- Ok. - Po czym odwrócił się i poszła w swoją stronę. To było dosyć... Dziwne doświadczenie. W każdym razie słońce powoli docierało na szczyt nieba. To był czas, kiedy należało udać się do legowiska lidera i stawić się przed Cętkowaną Gwiazdą.
- Dzień dobry Cętko! - wymruczała do kotki, która właśnie zeskakiwała z orlego gniazda.
- Witaj Zimorodku! - miauknęła liderka przytulając swoją uczennicę. Zimorodkowa Łapa cieszyła się, że mimo śmierci Jaśminka liderką została Cętkowany Ryś, była ona jednym z najbardziej odpowiedzialnych kotów, w dodatku była ona bardzo kochająca i wspierała kogo tylko mogła.
- Gdzie się dzisiaj udamy?
- Wyjdziemy polować za las. Co ty na to? - zapytała. Zimorodkowa Łapa kiwnęła twierdząco głową i obie kotki ruszyły przed siebie.
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz