Serce Jaśminu zaczęło bić szybciej. Nie z radości, a z nerwów.
To oczywista sprawa, że kiedy lider nie może sprawować swoich obowiązków, cały ciężar spada na zastępce, jednakże nie brzmiało to kolorowo dla zastępcy.
— Nie zawiodę cię, Iskro. — I nie była to obietnica, co było słychać w głosie wojownika. Był pełen wątpliwości, ale Iskrzący Krok postanowiła nie poruszać tego tematu. Po prostu odesłała podopiecznego w wir kolejnych obowiązków.
***
*it's teraźniejszość*
Poród Rdzawego Futra przebył bez komplikacji, zaś Jaśmin zaakceptowało rolę "ojca" tych kociąt. Para urządziła sobie długą pogawędkę na ten temat, dochodząc do porozumienia. Oboje zawdzięczali to Zimorodkowemu Blasku ze snu lidera.
Jednak martwiła ich jedna rzecz - Wujek Zimorodek polecił zaakceptowanie kociąt jako swoich. Również powiedział, że są przyszłością klanu. Chyba nie tego oczekiwali po pierwszym śnie w legowisku lidera. Ciekawe, o co chodziło...
Mogło odwiedzić Iskrę w tej sprawie. Łatwiej rozkminia się razem. Tym bardziej, że nigdy nie zawiodło się na złotych radach mentorki.
— Iskierko — Jaśminowa Gwiazda zaczepiła wojowniczkę, idącą w kierunku legowiska. — Masz chwilkę?
— Nie powinnoś być na treningu z Kalinką? — spytała zdziwiona kotka.
— Przez parę dni będzie trenowała z Piegowatą Mordką — odparło na to Jaśmin. — W ostatnich dniach miałom za dużo wrażeń.
— Nie ma za co — Iskrzący Krok rzuciła lekko, ironicznie. Na pewno mówiła o swojej rezygnacji z funkcji lidera.
— O tym też musimy pogadać — zaśmiało się, właściwie po raz pierwszy przy kimś innym niż Rdzawej. — W każdym razie, Iskierko, chciałobym cię o coś zapytać.
— Śmiało, Jaśminku.
— Mój pierwszy sen w legowisku lidera był... dziwny. Rozmawiałom z Zimorodkowym Blaskiem i kazał mi zaakceptować dzieci Rdzawego Futra jako swoje i powiedział, że będą przyszłością klanu. A co tobie się śniło pierwszej nocy liderowania? Jak to interpretowałaś?
<Iskierko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz