Czerwonooki rzucił spojrzenie na Rdzawą. Kotka wylizywała futro Jarzębinki, która tylko syknęła pod nosem.
Albinos przewrócił dyskretnie oczami. Zapach matczynego mleka dobił się do jego nozdrzy.
— Mamo, gdzie idziesz? — miauknął kocurek, gdy czarno-biała wstała i ruszyła w kierunku wyjścia.
— Do Jaśminowej Gwiazdy, skarby — odparła królowa i ponownie odwróciła łebek. — Zaraz wrócę. Zgubiona Dusza się wami zaopiekuje.
Blask strzepnął ogonem na klasyczne ,,nie potrzebuję opieki" ze strony jednej z sióstr. Jednak jego wzrok skupił się na rozkojarzonej szylkretce, która odwróciła głowę i tępo przeleciała wzrokiem po kociętach, jak gdyby nie wiedziała, co się stało uderzenie serca wcześniej.
— Tak, tak. Zaopiekuję się wami. — mruknęła, ale jej wzrok wciąż był zamglony, jakby myślała o czymś zupełnie innym.
Biały jedynie położył się, oplatając ogon wokół swojego ciała i kryjąc łapy pod półdługim futerkiem, które chroniło go przed mrozem. Jego pysk uniósł się ku górze, jak gdyby miało to sprawić, że Rdzawa błyskawicznie wróci.
— No, widzę że Rdzawemu Futru urodziły się prawdziwe demony — miauknęła nagle Zgubiona Dusza, chociaż jej głos brzmiał bardziej na wymuszony, niż jakby faktycznie chciała zachęcić kocięta do rozmowy.
Blask z zamyśleniem spojrzał na własne białe kończyny i wysunął pazurki, które w zasadzie - ciężko było nazwać pazurkami. Nie spotkał jeszcze kota z takimi czerwonymi oczami jak on. Oprócz siostry. Może faktycznie coś w tym było?
Miał nadzieję, że nie martwią rodziców swoim wyglądem.
— Ale jesteśmy grzeczni — miauknął Blask, chociaż właściwie nie do końca była to prawda. Jarzębinka nie należała do pokornych, a Zimorodek z kolei była nieprzewidywalna. A on... Czasami też go ponosiło.
Właściwie to stwierdzenie było słuszne. Byli małymi demonami.
— Nie wątpię — wąsy Zgubionej Duszy zadrżały z rozbawieniem.
Albinos odwrócił się, gdy do żłobka wszedł jakiś uczeń, trzymając w pysku brązowawego wróbla.
<Wiewiórcza Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz