Słońce było już wysoko, gdy van wracał z treningu. Jego oddech drżał nierównomiernie przez spory wysiłek, jaki musiał w niego włożyć.
Otrząsnął futro, spoglądając na czyste niebo. Teraz było zabarwione lekko w ciepłe kolory, przygotowując się do zajścia.
Kocur wziął ze sterty zwierzynę, którą zamierzał zjeść po męczącym dniu.
W międzyczasie prześwidrował wzrokiem niemal cały obóz. Mnóstwo kotów brakowało, bo uczestniczyli akurat w patrolu czy wciąż byli poza sercem terytorii Klanu Wilka.
Gdy jadł spokojnie w jednym z chłodniejszych miejsc, podniósł wzrok, czując przy sobie obecność kogoś innego. Świetlista Dusza.
Uczeń musiał przyznać, że nigdy za bardzo nie interesował się życiem kotki, jednak gdy jeszcze siedział w kociarni, była najlepszym źródłem informacji. Trochę jak alternatywna opiekunka.
Biała wojowniczka dosiadła się do niego, kiwając pyskiem.
- witaj, Mroczna Łapo - miauknęła ciepło.
Żółtooka słynęła ze swojej życzliwości. Jeśli trzeba było kogoś pocieszyć, ona była wręcz pierwsza. Ogon ucznia drgnął.
- witaj - odparł nieznacznie kocur.
Mógłby teraz odejść, ale co by mu to dało? Lepiej ścierpieć tą rozmowę i może zyskać w jej oczach. Nie mógł tak po prostu nie udawać i odrzucić własną grę aktorską, ryzykując spadek reputacji.
- jak poszedł trening? - zapytała z uprzejmym uśmiechem na pysku.
- nic nowego - mruknął. - wciąż się uczę, ale potrafię już więcej.
Nawet nie chciał sobie wyobrażać, jak okropnie musiał iść trening jego rodzeństwu. Jak tacy ciepli uczniowie mieli sobie poradzić z byciem wojownikiem?
* * *
Niebo już się ściemniło, a pierwsze gwiazdy zaczęły stopniowo się na nim pojawiać.
W jego głowie rozbrzmiewała wieść mentora o mianowaniu, którą niedawno miał okazję usłyszeć.
Gdy do jego uszu dotarły słowa Jastrzębiej Gwiazdy, przywołujące członków Klanu Wilka na zebranie klanu, podniósł się. Dzisiejszy dzień wyjątkowo mu się dłużył. Ale to wydarzenie znacznie go umilało.
- niech wszyskie koty zdolne do polowania zbiorą się na zebranie klanu. - zabrzmiała dobrze znana formułka.
Van wolnym krokiem ruszył w kierunku miejsca, skąd przemawiał lider. Gościło tam już większość kotów. Tylko nieliczni dopiero schodzili się, dołączając do reszty.
Gdy wszyscy z obowiązkiem uczestniczenia w klanowym zebraniu byli już na miejscu, Jastrzębia Gwiazda podniósł głos.
- Mroczna Łapo, wystąp.
Kocur podniósł dumnie brodę, czując, jak jego mięśnie pulsują pod półdługim, biało-czarnym futrem. Wbił chłodny wzrok w otaczającą go przestrzeń, by później spojrzeć się w oczy liderowi, gdy dostąpił kroku w przód.
- Ja, Jastrzębia Gwiazda, przywódca Klanu Wilka, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tego ucznia. Trenował pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam go wam jako kolejnego wojownika. - miauknął lider, rozpoczynając ceremonię.
Na chwilę zamilczał, nim wziął kolejny wdech.
- Mroczna Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia?
- Przysiegam. - odparł z taktem w głosie Mroczna Łapa, chociaż gdyby miał być szczery, miał kodeks wojownika gdzieś. Właściwie podobnie jak mieszkańców Klanu Wilka.
- zatem mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Mroczna Łapo, od tej pory będziesz znany jako Mroczny Omen. Klan Gwiazdy ceni twój spokój i siłę, oraz wita cię jako nowego wojownika Klanu Wilka.
Na chwilę zamilczał, nim wziął kolejny wdech.
- Mroczna Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia?
- Przysiegam. - odparł z taktem w głosie Mroczna Łapa, chociaż gdyby miał być szczery, miał kodeks wojownika gdzieś. Właściwie podobnie jak mieszkańców Klanu Wilka.
- zatem mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Mroczna Łapo, od tej pory będziesz znany jako Mroczny Omen. Klan Gwiazdy ceni twój spokój i siłę, oraz wita cię jako nowego wojownika Klanu Wilka.
Jastrzębia Gwiazda oparł pysk na głowie swojego byłego ucznia, zaś Mroczny Omen dotknął pyskiem jego barku. Gdy lider i świeży wojownik odsunęli się od siebie, klan zaczął skandować chórem jego nowe imię.
- Mroczny Omen! Mroczny Omen!
Kąciki ust kota rozszerzyły się w uśmiechu, gdy tylko usłyszał ten ceremonialny wiwat.
Satysfakcjonowało go, że w końcu został wojownikiem. Podobnie jak samo jego imię. Podobało mu się, że odzyskał swój dawny człon ,,Omen".
- teraz musisz odbyć czuwanie. Nie możesz podczas niego odezwać się ani słowem, dopóki nie wyruszy poranny patrol.
Wilczaki rozeszły się. Większość z nich ruszyła już do swoich legowisk ku śnie, tylko niektórzy posilili się jeszcze, nim dołączyli do tych pierwszych.
A sam wojownik, odwrócił się i wyszedł z obozu, układając się przed nim.
Gwiazdy teraz były porozsypywane po niebie jak zioła w legowisku medyka. Mroczny Omen cieszył się, że nikogo więcej nie było z nim na czuwaniu. Czerpał z tej świadomości małą satysfakcję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz