Kocur odgryzł od upolowanej myszy kawałek krwistego mięsa, które splamiło jego białą sierść. Cóż, z tym był problem, bo podczas jedzenia niemal zawsze gorzka krew pozostawała na jego pysku czy piersi. Ale nie przeszkadzało mu to zbytnio. Wciąż wyglądał tak, jak powinien wyglądać prawilny uczeń, to się dla niego liczyło. Podczas konsumpcji nie działo się nic specjalnego, jeśli nie liczymy uczniowskich rozmów.
Parę znajomych mu kotów jadło obok niego. Cóż, jakieś tam towarzystwo przy nim było, mimo, że o nie nie prosił i w zasadzie nie potrzebował. Nie czuł też zbytniej potrzeby odzywania się.
- Dziś z Rubinowym Futrem ćwiczyliśmy polowanie. - Mruknął Kuriozalna Łapa przez zęby, jedząc małego drozda. - Upolowałem szpaka, choć mysi móżdżek był strasznie szybki.
Nie słuchał tej rozmowy. Był zajęty jedzeniem, nie wymianą zdań z innymi uczniami. Przynajmniej dopóki sam nie został zapytany o to, jak idzie mu trening.
- Jastrzębia Gwiazda jest dobrym mentorem - Miauknął szorstko Mroczna Łapa, ale po chwili uśmiechnął się lekko. - Tak jak wasi, prawda? Widocznie Klan Wilka nie jest złym miejscem.
Po tej wypowiedzi znów zamilknął, odłączając się od reszty, ponieważ jego uwagę przyciągnęła pewna czarna kotka, rozmawiająca z Jastrzębią Gwiazdą. Van podniósł się i sztuczny uśmiech znikł z jego twarzy od razu, gdy oddalił się od rodzeństwa. Mroczna Łapa zaczekał, aż ta interesująca wymiana zdań między liderem a wojowniczką się zakończy i powolnym krokiem ruszył ku kotce.
Chwilę tylko zastanawiał się, czy dołączyć do wojowniczki, czy może oszczędzić sobie wścibskości. Mimo wszystko, podszedł do czarnej, która nie wydawała się na obecny czas zbyt zajęta.
- Wybacz, że przeszkadzam - Miauknął, a ta zwróciła się w jego stronę, jakby zastanawiała się, czego chciał od niej młodziak. - Chcę też przeprosić za wścibskość, jeśli nie jest dla ciebie ona komfortowa. Rozmawiałaś z moim mentorem? Wyglądaliście, jakbyście się kłócili. Ale spokojnie, nie interesuję się prywatnymi rozmowami. Skoro wróciłem z treningu i moje obowiązki na ten dzień są spełnione, to rozmowa z innymi członkami klanu wydaje się pożytecznym zajęciem, który zapozna mnie z kotami, których nie znam, i pozwoli lepiej odnaleźć się w tym otoczeniu, znacznie innym, niż tym, w którym się urodziłem.
Mówił spokojnie, i cały czas patrzył się kotce w oczy. Nie wydawała się głupia, przynajmniej jak na jej mimikę pyska. Zaciekawiła go.
Nie bał się podchodzić do wojowników. Oni też byli kotami, od których mógł się dowiedzieć wielu rzeczy. Mniej czy bardziej pożytecznych, jednak zdecydowanie warto było zapoznawać się ze słabościami i mocnymi stronami kotów, wśród których się wychowywał.
<Skała?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz