- Chyba o czymś zapomniałeś, Rozżarzony Płomieniu - Kotka zmierzyła go chłodnym spojrzeniem. Nie zmierzała rozwodzić się nad swoimi uczuciami. Nie zamierzała w ogóle odnosić się do prowokacyjnego "nie popłacz się", które sprawiło, że miała ochotę rzucić się na jego pysk. - Piaskowa Gwiazda za nic w świecie nie odebrałaby mi stanowiska. Jestem następczynią starego Jeżowej Ścieżki, a bez medyka klan długo nie pożyje.
Wiedziała o tym. To w pewnym sensie chroniło ją przed wyższymi konsekwencjami, jak wyrzucenie z klanu. Oczywiście nie wykluczała tego, ale nie uważała, że jest to coś, co Piaskowa Gwiazda zrobiłaby w pierwszej kolejności. A nie jest głupia.
Miała ochotę mu powiedzieć, co czuje w roli uczennicy medyka. Że w zasadzie chciałaby się uczyć "odważnych" ruchów walki, ale życie obrało jej inną rolę. Gdyby miała wybrać pomiędzy walką, a ziołami - wybrałaby to drugie. Zawsze.
Kocur nawet nie wiedział, o czym mówi. Gdyby nie medycy, klany by nie istniały. Jeżowej Ścieżce należał się szacunek, podobnie jak jej. Ten wojownik nie umiał myśleć przyszłościowo, co świadczyło przynajmniej o tym, że jego inteligencja jest mniejsza, niż u myszy.
Pysk Wiśniowej Łapy się nie zmienił, pozostał kamienny i chłodny. Może chciał ją sprowokować, ale w każdym razie mu się to nie udało. Kotka postanowiła dodać jeszcze jedno zdanie, aby doprawić swoją wypowiedź.
- A ja bym się nie popłakała. - Odpowiedziała, wymierzając mu ostre spojrzenie. Nie odwróciła wzroku, nawet, gdy bardzo tego chciała, bo to dałoby rudemu jeszcze większy pretekst, by ją zwyzywać. - Naprawdę uważasz, że płeć świadczy o charakterze?
- Tak! - Warknął kocur. - Kotki są słabe, o wiele słabsze, niż kocury! Niby jak chcesz temu zaprzeczyć? Sama wolisz swoje ziółka.
Wiśniowa Łapa nawet nie zadrgała. Chciała odetchnąć. Jakim cudem to coś dalej jest w klanie? Taki tyran już dawno powinien przynajmniej wylecieć na pysk. Mogła wyliczyć co najmniej dwadzieścia kotek, z którymi by nie zadzierał nawet wyszkolony wojownik, właśnie przez to, jak bardzo są agresywne czy silne.
- Piaskowa Gwiazda? Szczypiorkowa Łodyga? Splątane Futro? Twoja matka? Marchewkowa Łapa? - Mogła wymieniać w nieskończoność. - Naprawdę nie sądziłam, że mógłbyś uważać Piaskową Gwiazdę czy Pszczeli Pyłek za sła...
Rudy już otworzył usta, a Wiśniowa Łapa nawet nie pofatygowała się, by dokończyć zdanie. Być może znowu go sprowokowała. Działanie na nerwach kuzynowi było teraz jej ulubionym zajęciem.
<Rozżarzony Płomień?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz