Miodowy Obłok nie żyła. Tak naprawdę nie wiedział kim ta kotka była i mało co go obchodziło jakieś śledztwo w tej sprawie. On był nietykalny. Nikt nie podniesie na niego łapy, nawet taki morderca. A by tylko spróbował... wtedy to rolę by się odwróciły i kto kogo by zabił? Nie wierzył, a raczej nie chciał dopuścić do siebie myśli, że jakiś nie rudy byłby w stanie zrzucić jego wielkość w czarną otchłań. Zaufał więc Piaskowej Gwieździe i jej zostawił to na głowie. Była w końcu liderką. On sam miał jedno podejrzenie. Mianowicie ten kto zabił tą kotkę, musiał brzydzić się jej umarszczenia, a raczej małej ilości rudego. Sam twierdził, że kremowy to nie był rudy, tylko jakiś wyblakły, mało dostojny kolor, który chciał lśnić niczym prawdziwy ogień. Może to było intencją mordercy? Jeśli tak, to naprawdę nie musiał się niczego bać, bo on był rudy w najdrobniejszym szczególe.
Krocząc przez teren należący do burzaków, nie zwracał uwagi na zwierzynę, która płoszyła się nie jego widok. Nie przyszedł tu polować jak jakiś nie rudy. Jego celem był patrol granicy. Wiedział oczywiście, że patrole zawsze lepiej organizować w grupie, ale on był zbyt ważną personą, by zadawać się z jakimiś pomniejszymi kotami. Dlatego też szedł sam, wzdłuż linii zapachowej. Na razie było cicho i spokojnie. Słońce mocniej grzało, ale mu to zbytnio nie przeszkadzało. Był w końcu Rozżarzonym Płomieniem! Jak nie bał się ognia na zgromadzeniu, to miał obawiać się słońca? Pewnie i ono było olśnione jego cudowną barwą.
Usłyszał szmer przy granicy z Klanem Nocy i zatrzymał się. Skupił uwagę na rudym punkcie, który gonił za... królikiem? Pewnie jakiś zabłąkany, przedarł się na tereny rybojadów, a jakiś prymityw, który nie znał się na tych stworzeniach, chciał udowodnić sobie, że był w stanie go dopaść. Kiedy zwierz przekroczył granicę z Klanem Burzy, co było dobre dla niego, bo w końcu więcej zwierzyny, to więcej mięsa dla rudych, stanął przed rozpędzonym kocurem. Ten wyhamował ledwo co, obsypując go suchą ziemią. Skrzywił się i strzepał ją ogonem, wbijając uważne spojrzenie w...
- Rudzikowa Łapo? To ty? - zapytał zdziwiony.
Rzeczywiście! To był ten uczeń z Klanu Nocy, którego poznał na zgromadzeniu! Przez siostrę nie mogli pogadać dłużej, bo ta nie umiała poradzić sobie z własną ciotką, a dodatkowo pożar rozpędził wszystkich, dlatego cieszył się, że znów widział rudaska.
- Rozżarzona Łapa? - Wbił w niego wzrok.
- Dokładniej już... Rozżarzony Płomień - pochwalił się przed nim swoją nową rangą. - Wybacz, że tak uciekłem... Siostra... - Przewrócił oczami. - Musiałem ją obronić przed ciotką. Ale, ale... dobrze, że jesteś! Obiecałem nauczyć cię bycia prawdziwym rudzielcem! To co? Jesteś nadal chętny?
<Rudzikowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz