Segregował rośliny, licząc je ze skupieniem. Dzięki pomocy Wróblowej Gwiazdy, wiele wojowników zgłosiło się do niego, aby pomóc w szukaniu ziół. Kiedy on zajmował się chorymi, jego asystent, Deszczowa Chmura, dokładnie opisywał chętnym wygląd poszczególnych części, takich jak liście, łodygi, a nawet zapach. Wbrew temu co myślał, kocur dobrze spisywał się w swojej roli. Może jednak martwił się na darmo?
Nadal brakowało im kilku okazów. Czerwony kaszel jak i inne mniej poważne schorzenia, czyściły ich zapasy w zastraszającym tempie. Nie mogli jednak zdobyć się na ich oszczędzanie. Każdy musiał dostać odpowiednią mieszankę roślin, jeśli wszystko miało się ułożyć. Po śmierci już trzeciej ofiary, naprawdę zawziął się i wpychał chorym wręcz do pyska lekarstwa, aby tylko uchronić kolejnych przed śmiercią. Może i w Klanie Gwiazdy było przyjemniej niż tu, lecz jego pracą nie jest pomaganie w przejściu na tamten świat, a na dodanie więcej czasu, by móc żyć dłużej. Przez to wszystko zarywał noce, praktycznie kręcąc się od chorego do chorego.
Czyjś wrzask sprawił, że drgnął, a zioła które trzymał w pysku, rozsypały się dookoła niego. Zacisnął zęby, zaczynając kląć na sprawcę. Już trzeci raz ktoś mu przerywa i nadal nie wie ile tych roślin jest!
- Co to za hałas? - powstrzymał zirytowane warknięcie, widząc w przejściu do jaskini Płonącą Waśń. No tak... mógł się spodziewać, że to jej sprawka. Nikt inny nie drże pyska na cały klan!
- O, dziadu, hehe! - miauknęła wesoło. - Słuchaj no, musisz dać mi wody.
Musiał jej dać wody? Przepraszam bardzo, ale z jakiej racji? On dawał ją tylko i wyłącznie chorym, co ledwo stali na nogach. Jak tak bardzo chciało jej się pić, mogła udać się nad strumień przy granicy z Klanem Klifu i Klanem Nocy i wychłeptać tyle ile zmieści jej brzuch. Wiedząc o tak prostym czynie, zmierzył ją protekcjonalnym spojrzeniem.
- Nie dostaniesz ode mnie żadnej wody. Nie mam obowiązku jej dawać silnym kotą. No chyba, że jesteś bardzo słaba i ledwo co stoisz na łapach... - wbił na jej ego. Wątpił, że kotka przyzna się do słabości przed nim, aby tylko zmoczyć język w mchu. - Jak ci tak bardzo suszy w gardle, możesz się przejść nad strumień i się napić. A teraz przepraszam, ale jestem bardzo zajęty. Próbuję nie dopuścić, aby ktoś jeszcze umarł, więc jak nie chcesz, abym cię pogonił, to możesz przy okazji, jak wybierzesz się nad strumień poszukać lubczyku oraz floksu wiechowatego. Deszczowa Chmura wdroży cię w wygląd tych roślin - miauknął swoje, wracając do jaskini i zaczynając zbierać z ziemi rozrzucone zioła.
<Płomień?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz